Napisałem całą masę tekstów o grach wideo. Wielokrotnie podkreślałem swoje zainteresowanie tematyką Państwa Środka i fascynacją osobą Cao Cao. Napisałbym po raz kolejny coś na ten temat ale tym razem postanowiłem zająć wstęp jeszcze bardziej osobistymi informacjami. Udało mi się załatwić wakacyjny wyjazd śladami Cao Cao i prawdopodobnie będę miał okazję odwiedzić mauzoleum tego wodza. Jestem niezmiernie podekscytowany tym faktem. W okresie męczącego oczekiwania postanowiłem odpalić sobie jakąś gierkę, która pozwoli mi wczuć się w klimat nadchodzącej wyprawy. Tak się złożyło, ze na rynku wylądowało właśnie Romance of the Three Kingdoms XIII: Fame and Strategy Expansion Pack. Czy po ograniu tego tytułu zrezygnuje z wyjazdu do Chińskiej Republiki Ludowej?
Ostatnio podczas przeglądania Tv Tropes natknąłem się na hasło „gorn”. Jest to połączenie słów gore i porno, które ma służyć do opisania gier i filmów, gdzie przemoc jest traktowana jako fetysz i głównym celem produkcji jest ukazywanie brutalnych scen. Najlepszym przykładem tego typu dzieł jest cykl Hostel i późniejsze odsłony serii Saw. Mam wrażenie, że Outlast 2 może szybko znaleźć się na liście produkcji, które opisywać będziemy jako gorn. Tylko czy oznacza to, że studio Red Barrels dostarczyło nam świetny horror?
Moja pierwsza podróż do Chin obfitowała w masę przygód. Łatwo sobie wyobrazić co może spotkać 20latka ledwo posługującego się mandaryńskim w państwie, które nagle zablokowało Facebook, Google i Twitter. W każdym razie spotkałem pewną dziewczynę – studentkę prawa, która z jakiegoś powodu chciała mnie nauczyć gong fu. Ja gadałem słabo po chińsku a ona miała poważne problemy z angielskim. Z tego powodu nie do końca rozumiałem lekcje na temat tradycyjnego stylu walki opracowanego przez jej przodków ( wiele rodzin posiada własne style walki przekazywane z pokolenia na pokolenie). Wspominam o tym głównie ze względu na to, że moja nauka gong fu przypomina mi trochę czas spędzony z Shiness: the Lightning Kingdom. W obu przypadkach coś bardzo fajnego skrywało się za masą problemów i nieporozumień.
Jako dziecko uwielbiałem bajki Disney. Pamiętam jak siłą zaciągałem rodziców do kina żeby zobaczy kolejne animowane filmidło. Po powrocie do domu katowałem VHS z ulubionymi bajeczkami. W pewnym momencie porzuciłem moje zainteresowanie tymi produkcjami. Jako zbuntowany nastolatek byłem zbyt dorosły na bajeczki. Nawet gdy chciałem wybrać się do kina na kolejną produkcję Disney musiałem udawać, że wolę coś innego. Dlatego Kingdom Hearts okazało się wspaniałym pomysłem. Produkcja, gdzie światy Disney połączone są z RPG. Mogłem mieć wymówkę, że bajeczki mnie nie interesują . Jako fan Square grałem w te gry dla elementów z Final Fantasy. Tak przynajmniej tłumaczyłem się znajomym sprawdzającym moją bibliotekę gierek na PS2. Teraz jestem już stary i mogę z dumą mówić o tym, ze lobię bajki. Nawet lepiej teraz takie rzeczy są w modzie. Dlatego premiera Kingdom Hearts 1.5 + 2.5 Remix wydawał się świetnym pomysłem. Tylko czy kilkuletnie produkcje w wersji HD zrobią jeszcze na kimś wrażenie?
Posiadanie Nintendo 64 było swego rodzaju koszmarem. Przynajmniej ja w wieku 10 lat miałem takie wrażenie. Nie chodzi tutaj o jakość gier, ale fakt ile kasy trzeba było na nie wydać. Posiadacze PC i PSX mogli zawsze przejść się na rynek i za jakieś dwie dychy kupić nowe gierki. Nowy tytuł na N64 to wydatek rzędu 300 a nawet 400 złotych w zależności od gry. Dla kogoś na utrzymaniu rodziców oznaczało to 2 może 3 gry w roku. Z tego powodu straciłem wiele perełek przeznaczonych na N64. Miałem jednak okazję zagrać w Banjo-Kazooie. Jaka ta gierka była fajna. Nawet dzisiaj mam ochotę na ogranie podobnej platformówki.
W 2011 roku Bulletstorm wydawał się być mocnym kandydatem do miana najlepszej polskiej gry jaka kiedykolwiek powstała. Zakręcony shooter miał w sobie to coś, co przyciągało. Z perspektywy 2k17 stawianie na podium czegoś co nie nazywa się Wiedźmin 3 jest uznawane za bluźnierstwo. Dlatego nawet jakbym miał inną opinię to jej nie wyrażę i w tym miejscu składam hołd produktowi Cd Projekt. Sam Bulletstrom pojawił się w odświeżonej wersji na konsolach obecnej generacji. Zdecydowałem się sprawdzić jaki będzie mój stosunek do tego tytułu po 6 latach od oryginalnej premiery. Czy gierka People Can Fly dalej warta jest naszej kasy?
Japońska szkoła, stworzenia z różnych wierzeń i tematyka maski skrywającej prawdziwe oblicze człowieka. Te trzy elementy są charakterystyczne dla cyklu Persona. Inną cechą po której można rozpoznać ten spin-off Megami Tensei jest gameplay na najwyższym poziomie. Czy Persona 5 naprawdę jest nie tylko najlepszą odsłoną cyklu ale i najlepszym tytułem JRPG ostatniej dekady?
Od dłuższego czasu uznaję PlayStation Vita za martwy system. Dzięki temu nie oczekuję nowych gier i nie nadziei na pojawienie się jakiegokolwiek dobrego tytułu. Pozwala mi to nie czuć zawodu związanego z brakiem nowych gierek. Oczywiście od czasu do czasu pojawia się jakiś kąsek, który sprawia, że fanboye mówią o tym, ze Vita zgodnie z nazwą nie jest martwa. Czy A Rose in the Twilight jest dowodem na wieczność przenośnej konsolki Sony?
Playstation Vita jest praktycznie martwym systemem. Wiedzą o tym wszyscy i nikogo nie zaskoczy brak nowych gierek na tą konsolę. Co jakiś czas pojawiają się porty albo dawno temu obiecane gierki. Prawdą jest jednak to, że przenośny system Sony jest już praktycznie po drugiej stronie. Z tego powodu wielu graczy nie interesuje się konsolą, na którą wyszło sporo świetnych gier. Na szczęście wydawcy w pogoni za dolarami wydają porty świetnych gierek z biblioteki Vity. W ten sposób dostaliśmy Toukiden, God Eater, Tearaway czy Arcana Heart 3 Love Max!!!!! Teraz do tej grupy dołącza Operation Abyss: New Tokyo Legacy. Fani japońszczyzny powinni się z tego powodu cieszyć.
SRPG to gatunek typowo konsolowy. Większość wybitnych przedstawicieli tego typu gier pojawiło się na systemach od Nintendo lub Sony. Komputery osobiste mogą pochwalić się jedynie kilkoma pozycjami zdolnymi do stanięcia w szranki z takimi tuzami jak Disgaea, Final Fantasy Tactics czy Fire Emblem. Cykl Banner Saga należy do wyjątków potwierdzających regułę konsolowej dominacji.