eJay

Głos znad morza

najnowszepolecanepopularne

Najlepszy film Christophera Nolana? - recenzja Tenet

Niewidzialny człowiek - recenzja filmu

Długi tytuł, średnia zawartość - recenzja filmu "Ptaki nocy"

Recenzja filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie - to nie jest film dla fanów dzieł Jamesa Camerona

Bez Michaela Baya może być lepiej! - recenzja filmu Bumblebee

Kontynuacja w rytmie dubstepu - recenzja filmu Deadpool 2

Kapitan Phillips - recenzja filmu

Jedno trzeba Kapitanowi Phillipsowi oddać. Nawet jeśli przekłamuje w jakiś sposób historię ataku somalijskich piratów na Maersk Alabama, to robi to na tyle dobrze, że ciężko się do filmowej wersji wydarzeń przyczepić i zarzucać małą wiarygodność. Inaczej pisząc – to uczciwe kłamstwo. Nie będę nawiązywał do licznych wywiadów marynarzy, którzy przełożonego obrzucili szambem i zarzucili niekompetencję. Odpowiednie sprawy rozwiąże sala sądowa.

A sam film? Bardzo dobry! Byłem, widziałem i gwarantuję Wam, że dawno nie widziałem tak sprawnie zrealizowanego thrillera.

czytaj dalejeJay
17 listopada 2013 - 18:37

Niedosmażony kotlet z Gotham City

eJay ocenia: Batman: Arkham Origins
60

Nie będę ukrywał, że Batman: Arkham Origins już od samego początku miał u mnie pod górkę. Zmiana studia i oddanie pałeczki mniej doświadczonej ekipie z WB Games Montreal świadczyło bardziej o próbie odfajkowania ostatniej części trylogii niż stworzeniu czegoś nowego w uniwersum Mrocznego Rycerza. Nie przeszkodziło mi to jednak w zamówieniu gry przed premierą. Lubię postać Batmana, uwielbiam świat Gotham City i przede wszystkim bardzo ciepło wspominam poprzednie odsłony serii, z genialnym Arkham Asylum na czele. Nawet jeśli Origins miało być jedynie kropką kończącą historię starcia z szalonym Jokerem to i tak wierzyłem, że będzie to dobrze przyprawiony kotlet. A jednak...

Jason Statham cameo!

Origins jest kotletem – co samo w sobie nie jest złe jak wspomniałem – ale niedosmażonym. Pomyślicie pewnie, że jest źle, a sama gra trafiła do surowego jak zwykle eJaya, więc będzie ostro. Chciałbym poznęcać się nad tym tytułem, ale tego nie zrobię z prozaicznego powodu – udało mi się go ukończyć i nie było to wcale najgorsze doświadczenie, choć rozczarowujące na pewno. W pewnych momentach Arkham Origins sprawiało frajdę, aczkolwiek jest to w dużej mierze zasługa ludzi z Rocksteady, którzy przekazali Kanadyjczykom szablon na grę z Batmanem w roli głównej. Mowa tu zwłaszcza o jak zwykle porządnej mechanice walki z oprychami. Batuś w tej kwestii będzie zawsze dla mnie wzorem. Bo jest prosty, intuicyjny i nie wymaga do obsługi gamepada (klawiatura+mysz dają radę!).

czytaj dalejeJay
3 listopada 2013 - 15:07