Najlepszy film Christophera Nolana? - recenzja Tenet
Niewidzialny człowiek - recenzja filmu
Długi tytuł, średnia zawartość - recenzja filmu "Ptaki nocy"
Recenzja filmu Terminator: Mroczne przeznaczenie - to nie jest film dla fanów dzieł Jamesa Camerona
Bez Michaela Baya może być lepiej! - recenzja filmu Bumblebee
Kontynuacja w rytmie dubstepu - recenzja filmu Deadpool 2
Recenzję Obliviona chciałem rozpocząć sucharem w stylu „to nie jest tekst o grze Bethesdy”, ale pomyślałem, że będzie to zbyt słabe. Zostanę więc przy wersji oficjalnej i merytorycznej. Oblivion to wizualny fajerwerk zapakowany w zbyt słabą fabułę, aby stać się klasykiem science-fiction.
Może gdyby za robotę wziął się ktoś bardziej doświadczony, to mielibyśmy do czynienia z kandydatem do miana filmu roku. Potencjał był, bo tak autorskie wizje widzimy w kinach coraz rzadziej. Ostatni obraz, jaki zrobił na mnie duże wrażenie tak spójnie wykreowanym i przemyślanym światem to Dystrykt 9. Oblivion mógł podążyć podobną drogą, ale ugrzązł na ambicji bycia czymś głębszym. I to ostatecznie nie wypaliło.
Na ten film czekam od momentu, kiedy wyłożono na niego kasę i napisano scenariusz. Niesamowita historia niesamowitego pojedynku niesamowitego Jamesa Hunta z niesamowitym Nikim Laudą. To coś, na co fani Formuły 1 powinni ostrzyć ząbki. Rush – premiera we wrześniu tego roku, oby Polska nie była w tyle. A teraz łyknijcie zwiastun, bo jest na co popatrzeć.