Stare gry mają swój smak. Prostackie graficznie i ubogie muzycznie, banalne, jeśli chodzi o zasady, a jednak wciągają jak cholera. Dlatego Pan Bóg słusznie oświecił chłopców z Microsoftu, by pdzięki usłudze XLA podsuwali nam co jakiś czas "hiciory" sprzed dwudziestu i więcej lat. Fulko łyka te tytuły, ponieważ przypominają mu dawne piękne czasy, kiedy to jako małolat gotów był nawet oberwać po ryu, by tylko zagrać sobie w salonie gier. Dlatego co rusz sięga po klasyki, a ostatnio sięgnął po Dig Dug.
EURO 2012. Co nam da? Sukces sportowy? Eeee, raczej nie. Autostrady? O, to na pewno. Śmiejecie się? Fulko wam, niedowiarki mówi - źle czynicie. Wasz ulubiony felietonista wcale nie jest naiwny. Niedawno opublikowana na stronach rządowych mapa drogowa pokazuje znaczny progress w dziedzinie planowania i budowy polskich autostrad. Co więcej, w 2012 roku mamy być w czołówce europejskich krajów z najlepiej rozwiniętą infrastrukturą drogową! Fulko założy się, że już teraz ci z was, którzy są kierowcami, odczuwają znaczną poprawę komfortu w czasie podróży. A będzie jeszcze lepiej! Zreszta, po wasz mistrz pióra ma gadać po próżnicy - sami spójrzcie na mapę.
Nieszczęście, straszne nieszczęście. Po zabójstwie w łódzkim biurze poselskim PiS blady strach padł na panów posłów. Pochowali się po kątach. Fulko zakłada nawet, że to własnie obawa przed zamachem terrorystycznym wyludniła ławy poselskie w czasie dzisiejszej debaty nad ustawą o in vitro. A niektórzy, jak poseł Pałys z PSL zalewali wręcz robaka w kuluarach kalkulując pewnie słusznie, że co im tam wstyd przed wyborcami - i tak już niewiele życia im zostało. Inni mają więcej szczęścia - dostali ochronę BOR-u. A ci, co nie dostali, apelują w stylu pana Waszczykowskiego z PiS-u: "nie zabijajcie nas!". Tylko do kogo adresowany jest ten manifest? Do walniętego, sfrustrowanego, 62-letniego społecznego outsidera, który narozrabiał w Łodzi? Chyba nie, bo on już został zgarniety i siedzi w pace. To do kogo... no własnie, do kogo?
Wchodzi kościotrup do knajpy i woła:
- setę i ścierę proszę!
Tyle. Ale to nie koniec. Jest jeszcze prześmieszna historyjka z życia Fulko powiązana z tym żarcikiem, chyba nawet śmieszniejsza, niż sam kawał.