Good-Bye to All That, czyli Valiant Hearts
Oda do serii Total War, czyli wojna, dziecięce marzenia, złowrogie piękno, kłamstwa i zapomniana historia pewnego pasterza
Oda do Metal Slug, czyli Obcy, III Rzesza, teorie spiskowe i osobista historia
Silent Hill 2, czyli przebaczenie.
Spec Ops: The Line, czyli moja prywatna gra roku.
Mechaniczna iskra ciepła, czyli Machinarium
Tekst zawiera spoilery i śladowe ilości patosu
Alianci podczas II wojny światowej zastanawiali się co maja zrobić, aby powstrzymać hitlerowskie Niemcy (z naciskiem na zniszczenie poparcia społecznego). Dyskutowali o tzw. „Carthaginian solution”. Oznaczało to doszczętne zniszczenie kilku miast i dezintegracje przemysłu, aby cofnąć Niemcy do poziomu państwa rolniczego. Kto płacze dziś za Kartaginą? Za starożytnym miastem u wybrzeży Tunezji. Okrągły port miał mieścić ponad 200 statków i był zamykany gigantycznym łańcuchem, jak w przypadku Konstantynopola 600 lat później. Mury miejskie miały ponad 30 kilometrów długości. Budynki w mieście były piętrowe i przypominały współczesne bloki mieszkalne. Metropolia miała bieżącą wodę i prawdopodobnie prymitywne prysznice. Mieszkańcy trudnili się handlem, budownictwem, żeglarstwem i opracowywaniem technologii. Polibiusz ( kronikarz Rzymu, ale Grek i niewolnik) pozostawił nam „Dzieje”, które opisują wojnę pomiędzy Kartaginą a Rzymem. W pewnym sensie ten konflikt można nazwać Wojną Światową antyku, gdzie na placu boju mogła pozostać tylko jedna dominująca cywilizacja. Wojny punickie kojarzą się nam ze słoniami i niewiarygodną przeprawą Hannibala przez Alpy. Często zapominamy, że te państwa potrafiły wystawiać po 350 statków i 150 000 tysięcy ludzi do morskich potyczek, co nie powtórzy się (jeżeli jesteście szczodrzy) do XVI/XVII wieku (a jeżeli pytacie mnie o zdanie to do XIX wieku). Być może jednak najbardziej szokującym wydarzeniem jest zupełne zniszczenie Kartaginy przez Rzymian. Oblężenie trwało 3 lata i większość obywateli zginęła w nim. W mieście zniesiono niewolnictwo, kobiety obcinały włosy na liny do katapult, Rzymianie kładli deski pomiędzy blokami i walczyli jak linoskoczkowie na olbrzymiej wysokości. Rzym był zbyt potężny. Niszczenie miasta zajęło 17 dni, 50 tysięcy ludzi sprzedano w niewolę, ziemia została posypana solą, aby nic na niej nie rosło. Nazwa Kartagina miała zostać wykreślona z historii.
Zazwyczaj nie piszę tekstów na Prima Aprilis, ale można zrobić wyjątek ten jeden raz. Nie spodziewajcie się jednak zabawnego solilokwium czy naśmiewania się z branży gier wideo. Może warto dla odmiany napisać o czymś innym niż gry. Pewnie wielu ludzi mi nie uwierzy (bo pisze to w ten „szczególny dzień”), ale ciupię (rąbie) całkiem spore ilości drzewa rok w rok. Moja przygoda z ciupaniem sięga zamierzchłych czasów piątej klasy podstawowej, gdy to po raz pierwszy sam skończyłem przetwarzać drewno w kurhan szczyp. Nigdy nie byłem zwolennikiem przemysłowych narzędzi i można powiedzieć, że byłem przed czasem hipsterów – hipsterem siekier, choć ciężko to tak nazwać w tamtejszych warunkach. Zazwyczaj kupowałem swoje wymarzone narzędzie na cotygodniowym rolniczym targu (poniedziałek) w okolicach drobnego miasteczka w Małopolsce. Na małych targach zawsze można nabyć wiele ciekawych rzeczy: metr siewnej pszenicy, parę cycoków (małych świń), stare i niespotykane przedmioty, które przez dziesiątki lat zalegały w murszejących domach wysoko w górach, póki ich właściciele nie odeszli w niebyt. Miedziany otwieracz do butelek w kształcie tolteckiej głowy, ozdobne srebrne lufki, które należały do nauczycieli tajnego nauczania z okresu II Wojny Światowej. Resory od Stara leżały zreinkarnowane na brudnym kocu w postaci ostrzy siekier. Duże, małe, finezyjne, pokryte lekką warstwą rdzy i szorstkim zdobnictwem. Kowal nie miał małego palca, a za jego plecami wisiał stereotypowy obraz świętej rodziny otoczony surową biżuterią powieszoną na gwoździach. Targ nieco uległ przemianie przez lata. Obecnie można zastać na nim trochę więcej tandety i mniej rękodzieła, choć wciąż można tam znaleźć ciekawe eksponaty. Po tym przydługawym wstępie możemy przejść do sedna tekstu. Jeżeli nie jest on zabawny, to polecam czytanie go głosem klocucha12, to może trochę pomóc.