Zauważyłem, że wielu autorów na gameplay.pl lubi anime. Jestem ciekaw czy przekłada się to również na zainteresowanie mangą. Ostatnio triumfy święci Attack on Titan, ale do mnie jakoś nigdy nie przemawiały popularne tytuły pokroju Naruto, One Piece, Bleach itd. . Jestem fanem gigantycznej epopei Kentaro Miury, którą chyba wszyscy znają, a nazywa się ona „Berserk”. Jednak „Berserk” jest wszystkim fanom mangi znany, więc nie ma sensu pisać o przygodach Gutsa. Zostawię tutaj tylko cytat z tweetera Kamila Krupińskiego "Can someone help me find a behelith so i can sacrifice my loved ones to have the next chapter of Berserk?". Miura się rozleniwił albo zapedził w fabularny kozi róg. O czym zatem chciałem napisać?
“It is equally easy for illusion to become reality. As simple as it is for reality to turn into illusion”.
Chciałem napisać o genialnej mandze zwanej „Homunculus”, stworzył ją Hideo Yamamoto znany również słynnej, nieco przesadzonej, mangi „Ichi The Killer”. Homunculus to zupełnie inna historia i śmiem twierdzić, że jest to najwybitniejsze osiągnięcie Yamamoto, które zajęło mu aż osiem lat! Z góry zaznaczam, że jest to bardzo „ciężka” manga i z pewnością nie nadaję się dla wszystkich.
Zatem o czym jest „Homunculus”? Susumu Nakoshi jest bezdomnym mężczyzną, mieszkającym w swoim samochodzie zaraz obok luksusowego hotelu i parku, który obrali sobie bezdomni na nowy dom. Nakoshi zdaje się być mizantropem i nie przepada zbyt za towarzystwem biednych czy bogatych ludzi, choć czasem spoufala się z bezdomnymi. Susumu najbardziej chyba kocha swój samochód (odholowano mu go), ponieważ ryzykuje dla niego pewien dziwny zabieg, który proponuje mu młody, nieco zbuntowany (ubiór), student medycyny Manabu Itou. Tym dziwnym zabiegiem jest trepanacja czaszki. Ponoć wywiercenie otworu w czaszce zmienia ciśnienie, zwiększa przepływ krwi do mózgu, dając pacjentowi „szósty zmysł” Nakoshi oczywiście nie wierzy w takie rzeczy, ale suma 700 000 jenów przekonuje go całkiem szybko. Nic nie dzieje się przez kilka dni, aż do pewnego momentu.
„Today’s theme … is „scales from the eyes”
Gdy Susumu zakryje swoje prawe oko, to niektórzy ludzie zostaje przeobrażeni w humanoidalne stwory o bardzo dziwnych kształtach; Czasem ludzie są zniekształceni (płascy, nieproporcjonalni) czasem są hybrydami zwierząt (struś z ludzką głową), przedmiotów martwych (mężczyzna-świeca), minerałów, roślin, kształtów geometrycznych itd. . Przerażony Nakoshi nie wie, co się dzieje i jest bardzo zdezorientowany, ale z wytłumaczeniem nadchodzi Itou. Manabu tłumaczy swojemu „szczurowi laboratoryjnemu”, że wcale nie zwariował i nie widzi potworów, ale obserwuje deformacje skryte głęboko w umyśle (podświadomości) ludzi, które manifestują mu się pod postacią „homunkulusów”. Żeby to wszystko lepie zrozumieć podam pierwszy przykład, który zostaje rozwiązany przez Nakoshiego. Nie będzie to żaden spoiler, wszystko co do tej pory opisałem wydarza się w dwóch pierwszych tomach.
Zdezorientowany Susumu wylewa przypadkowo kawę na gigantycznego pana, który okazuje się być jednym z szefów Yakuzy. Pan nie puścić zniewagi płazem i chce odciąć Nakoshiemu mały palec u dłoni, zresztą jego podkomendni również nie mają małych palców. Gangster jawi się Nakoshiemu jako chłopiec skryty w pancerzu gigantycznego japońskiego robota z sierpem do uprawy ryżu, który sam odcina sobie mały dziecięcy palec. Po kilku perturbacjach szef Yakuzy porywa Susumu i chcę wyjaśnień. Okazuje się, że w dzieciństwie przestępca przez przypadek odciął palec swojemu przyjacielowi i zostawił go na ryżowym polu. To zdarzenie skumulowało się w potworne poczucie winy i zmusiło młodego chłopca do emigracji ze wsi do nieznanego miasta, gdzie stał się przestępcą. Nakoshi w pewnym sensie odprawia dziwną sesje psychoterapeutyczną i wyzwala z traumy gangstera. Ten przykład może wydawać się bardzo sztampowy, ale w mandze jest poprowadzony świetnie. Homunkulusów w mandze jest pełno i każdy opowiada zawiłą i przerażającą historie opartą o smutek, odrzucenie, cierpienie psychiczne i fizyczne, nienawiść, dewiacje, nihilizm i wiele innych negatywnych emocji. Kolejnym homunkulusem jest nastolatka, która sprzedaje swoją bieliznę panom jako gadżet erotyczny i ten epizod jest poprowadzony mistrzowsko, mistrzowsko.
„You can see distortions inside the human heart. I’m so jealous…”
Co jest takiego pasjonującego w zmodyfikowanej formie Sherlocka Holmesa uzupełnionej o współczesne zdobycze psychologii spytacie? Cóż, historia bardzo szybko się komplikuje. Okazuje się, że Nakoshi nie jest przeciętnym człowiekiem, zresztą podobnie jak Manabu. Ci dwaj młodzi mężczyźni zmagają się z demonami przeszłości, ale dla mnie jest najważniejsze coś zupełnie innego, ale najpierw dygresja.
„Of course not. You can’t see into the hearts of men”
„Czarodziejska Góra” to słynna dzieło Tomasza Manna, którą wielu ludzi uważa za jedną z najwybitniejszych powieści XX wieku, ale jeżeli mamy być ze sobą szczerzy, to jest to raczej ostatnia wielka XIX wieczna powieść po której przychodzi coś, co badacze literatury nazywają „kryzysem wielkich narracji”. Hans Castorp to młody Niemiec, który przybywa do uzdrowiska w Davos z podejrzeniem o gruźlicę. Jego pobyt z trzech tygodni przedłuża się aż do siedmiu lat. Podczas pobytu spotyka na swojej drodze wiele dziwnych charakterów, które zdają się walczyć o jego dusze. W tej psychomachii zdają konkurować ze sobą dwie postacie; włoski humanista Settembrini (w wielkim skrócie myśl „Zachodu”) oraz były jezuita Naphta (w wielkim skrócie myśl „Wschodu”). Chyba nie trzeba mówić, że dwaj panowie wyznają zupełnie inny obraz świata, który chcą przekazać młodemu Castorpowi. Warto wspomnieć, że ostatnia dyskusja Settembriniego i Naphty kończy się pojedynkiem, w którym Włoch strzela w powietrze, a jezuita popełnia samobójstwo. Koniec dygresji.
„The human eye does not exist solely to reflect the world in front of it, it also reflects the self upon the outside world”.
Susumu Nakoshi i Manabu Itou spełniają podobną rolę w „Homunculusie”. Po każdej „rozwiązanej sprawie” homunkulusa ta dwójka odbywa rozmowy dotyczące natury tego zjawiska. Z tych dialogów wyłania się profil szalenie inteligentnych ludzi. Debaty stają się coraz ostrzejsze. Itou przyznaje się, że zabieg nic nie daje, że to tylko eksperyment, Nakoshi twierdzi coś zupełnie innego. Panowie zmieniają swoje zdanie co chwilę, wychodzą z nich demony przeszłości, niedoskonałości, zło, odmienność. W pewnym sensie wszystkie bolączki współczesnego świata zostają poruszone przez diagnozę homunkulusów; bieda, wykluczenie, przemoc, seks, nienawiść, miłość, społeczne normy. Nie wiemy kto manipuluje, a kto jest manipulowany, czy w ogóle manipulacja istnieje, czy nie jest to zabawa geniuszy przypadkiem? Wydaje się, że pałeczkę pierwszeństwa posiada Itou, ale po czasie okazuje się, że Nakoshi nie jest bierny ani głupi. Wspomniałem o tym, że Itou jawi się Nakoshiemu jako homunkulus, a Nakoshi z czasem przejmuje "wygląd psychiczny" wygnanych homunkulusów? Dochodzi tu do wielkiej intelektualnej debaty, której streszczanie mijałoby się z celem, ponieważ byłoby to streszczenie całej epistemologii. Chodzi tu o najważniejsze z pytań, zabrzmi to bardzo pretensjonalnie i sztampowo, ale panowie spierają się o samo postrzeganie rzeczywistości.
„ I have no intrest in humans to begin with”
Zakończenie mangi jest bardzo szokujące i zupełnie się go nie spodziewałem, a wydawało mi się, że mało rzeczy potrafi mnie zaskoczyć. Napisałem: Susumu Nakoshi i Manabu Itou spełniają podobną rolę w „Homunculusie”, co Naphta i Settembrini w „Czarodziejskiej Górze”, ale nie powiedziałem o czyją duszę walczą, a walczą o dusze czytelnika.