Recenzja filmu Kedi - sekretne życie kotów. Jak człowiek z kotem... - DM - 11 lipca 2017

Recenzja filmu Kedi - sekretne życie kotów. Jak człowiek z kotem...

Hollywood uwielbia niezwykłe koty. Jeśli nie są one tak znane, jak Garfield, wcielają się w nie aktorzy pokroju Kevina Spacey czy Antonio Banderasa. Turecki dokument Kedi - sekretne życie kotów z bohaterów robi zwykłe dachowce żyjące od wieków na ulicach Stambułu, niczym gołębie w innych miastach. Szybko przekonujemy się jednak, że każdy z tych kotów jest na swój sposób wspaniały i wyjątkowy, zupełnie jak ludzie pośród których żyją.

Kedi - sekretne życie kotów to film dokumentalny bez żadnej historii, którą można by śledzić od początku do końca. To zlepek obrazów i wypowiedzi, lecz nie w stylu prostego, suchego reportażu, czy filmu przyrodniczego w miejskim środowisku. Autorka Ceyda Torun poprzez przedstawienie kilku kocich indywidualności oraz związanych z nimi mieszkańców Stambułu, opowiada nam jak bardzo koty i ludzie potrzebują siebie nawzajem. Od prozaicznych rzeczy typu łapanie szczurów, aż po nadanie sensu życia dzień po dniu. Kręcące się wszędzie dachowce, które zaglądają ludziom do siatek, podkradają ryby sprzedawcom, są naturalnym widokiem w Stambule - mieście do którego od wieków przybywały na statkach z całego świata.

W filmie koty zawsze pokazywane są razem z miastem - są jego nieodłączną częścią.

Obserwujemy zwykłych ludzi prowadzących swoje sklepiki i stragany, dla których czymś oczywistym jest troska o bezdomne koty kręcące się w pobliżu. Nie tylko karmią je, drapią pod szyją, ale i zapewniają pełną opiekę, często wydając ostatnie pieniądze u weterynarza. Ich narracja, wiele krótkich, wciągających opowieści i zwierzeń dobrze uzupełnia się z obrazami kocich bohaterów, przez co nie mamy wrażenia, że to zwykły film o kotach. To przede wszystkim film o tej niezwykłej więzi między zwierzakiem, a człowiekiem - tu jeszcze bardziej wyraźnej, bo chodzi o zwykłe, niczyje koty z ulicy, a nie wychuchane, domowe pupilki.

Kedi - sekretne życie kotów niezwykle sugestywnie ukazuje nam troski i przyjemności kociego życia. Udało się to nie tylko poprzez świetną pracę kamery, często podróżującą na wysokości oczu kota tuż za jego głową, ale i dzięki ukazaniu specyficznych kocich charakterów, do złudzenia przypominających te ludzkie. Mamy więc ulicznego zawadiakę zawsze szukającego okazji do bójki, zazdrosną i trzymającą wszystkich w szachu kocicę Szajbę oraz leniwego, wybrednego smakosza, stołującego się wyłącznie w dobrej restauracji. Choć koty są tu pokazane w totalnym przeciwieństwie do śmiesznych filmików z YouTuba, bez żadnego upiększania, to i tak znajdziemy mnóstwo okazji do uśmiechu i wzruszenia.

Dzięki skupieniu się na tym, jak świat widzi kot, mamy też niepowtarzalną okazję zwiedzić Stambuł z perspektywy nie znanej ani turystom, ani z żadnego filmu podróżniczego. Zajrzymy do portu i na targ, na zaplecza sklepików i tawern, do najbardziej ukrytych szop i składów w centrum tętniącego życiem miasta. Wszystko to przeplatane jest szerokimi kadrami i obowiązkowymi dziś ujęciami z drona, co w połączeniu z lokalną muzyką składa się na naprawdę niecodzienną podróż po wyjątkowej metropolii.

Pewną wadą filmu może być nierówne tempo. Czasem niektóre ujęcia trochę się dłużą, czasem pozostaje mały niedosyt, kiedy chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś więcej, zobaczyć, jak pewna historia się skończyła. Nie jest to też obraz, który spodoba się wszystkim. Tak jak przy okazji recenzji Kot Bob i ja pisałem że jest to opowieść “nie tylko dla kociarzy”, tak Kedi spodoba się raczej właścicielom mruczących futrzaków i miłośnikom kultury tamtego regionu. Ceyda Torun daje nam okazję zajrzeć do Stambułu “od kuchni” i poznać sekrety kociego świata, ale zdecydowanie bez youtubowego lukru, znanego ze śmiesznych filmików z kotami - i to właśnie czyni Kedi - sekretne życie kotów ciekawą i wyjątkową pozycją.

DM
11 lipca 2017 - 12:54