PlayerUnknown's Battlegrounds i recenzja filmu Battle Royale - podobieństwa i różnice z japońskim oryginałem - DM - 8 sierpnia 2017

PlayerUnknown's Battlegrounds i recenzja filmu Battle Royale - podobieństwa i różnice z japońskim oryginałem

Wprowadzenie mikropłatności z nowymi zestawami strojów do Playerunknown's Battlegrounds nie spotkała się z ciepłym przyjęciem graczy. Wśród ogólnego lamentu i narzekania gdzieś zwykle gubiła się informacja o tym, że nadchodzące elementy kosmetyczne są hołdem złożonym oryginałowi, z którego zaczerpnięto inspirację  - japońskiemu filmowi Battle Royale na kanwie powieści Kōshuna Takamiego. Premiera kontrowersyjnych skórek to dobry moment, by przyjrzeć się bliżej jak mocno na grę Brendana Greena wpłynął pierwowzór. W Playerunknown's Battlegrounds znajdziemy bowiem trochę podobieństw i rzeczy zaczerpniętych wprost z filmu, oraz celowo pozmieniane elementy, by wpasowały się w mechaniki gry komputerowej.

Mini recenzja filmu Battle Royale

Japońska ekranizacja Battle Royale oraz powieści pod tym samym odniosły wielki sukces w kraju Kwitnącej Wiśni, choć droga do pierwszej publikacji była dość wyboista. Książkę odrzucono na konkursie Japan Horror Fiction Awards w 1997 roku za jej kontrowersyjną fabułę. Na decyzję jurorów prawdopodobnie miała wpływ tragedia, jaka wstrząsnęła Japonią w tym samym okresie, kiedy to 14 letni uczeń bestialsko zamordował dwoje dzieci.

Battle Royale to dość kontrowersyjna fabuła i obrazy.

Historia Battle Royale jest bowiem mocno związana ze szkołą i jej uczniami. Zabiera nas do Japonii w obliczu kryzysu ekonomicznego i wielkiego jak na ten kraj bezrobocia. Tysiące młodych ludzi unika szkoły, a przestępczość wśród młodocianych rośnie w drastycznym tempie. W akcie desperacji rząd przegłosowuje ustawę BR:Act, będącą specyficznym rodzajem kary śmierci i terapii szokowej w edukowaniu młodych. Co roku wylosowana klasa szkolna trafia w odosobnione miejsce, gdzie każdy musi walczyć o wszystko ze swoimi najbliższymi znajomymi.

Trzeba przyznać, że sam pomysł na fabułę jest bardzo intrygujący i zostawia spore pole do popisu zarówno w wątkach psychologicznych, jak i scenach akcji. W obrazie Kinji Fukasaku udało się to, ujmując po japońsku, jako tako! Reżyser oraz sami aktorzy dobrze przedstawili różnorodność charakterów licznej gromady uczniów. Widzimy zarówno słabe, niezdolne do zabijania osoby, które cały czas czują się trochę jak w szkole i starają trzymać w grupie, jak i bezwzględne jednostki od razu dostosowujące się do sytuacji i starające przetrwać za wszelką cenę. Przewijające się raz po raz sceny z przeszłości kilku bohaterów uwiarygadniają ich taką, a nie inną postawę oraz nadają głębi ich emocjom i działaniu. W filmie wyróżnia się także kierownik całego przedstawienia w osobie byłego nauczyciela Kitano (w tej roli możemy zobaczyć słynnego w Japonii reżysera i aktora Takeshi Kitano, występującego niedawno w Ghost in the Shell). Sprawny montaż i bardzo dobrze dobrane tempo narracji sprawiają, że całość, dość niespodziewanie, ogląda się bardzo dobrze, bez chwili znużenia. A niespodziewanie, bo ewidentnie film cierpi również na sporo wad.

Oprócz banalnych czasem dialogów i zbyt histerycznych okrzyków (być może charakterystycznych dla Japończyków), można go odebrać trochę, jak chorą fantazję z uczennicami ubranymi w kuse mundurki, które wyżynają się nawzajem w coraz bardziej krwawych pojedynkach. Największą wadą są jednak fabularne nonsensy, w których pewne elementy po prostu nie trzymają się kupy. Widzimy choćby, że wydarzenie battle royale przyciąga corocznie tłumy mediów, niezliczone kamery i reporterów, ma własną stronę internetową, a tymczasem wszyscy uczniowie z wybranej klasy nie mają absolutnie żadnego pojęcia po co przybyli na wyspę i co ich czeka. Dzięki temu scenarzysta wyjaśnia nam główny wątek i zasady gry w konkretnej, ciekawie zrobionej scenie, ale w kontekście całości nie ma ona w ogóle sensu. Takie ciężkie do przełknięcia motywy przewijają się niestety przez cały seans. To ogólnie dobry film, który kuleje w małych szczegółach, jeśli zaczniemy zwracać na nie baczną uwagę.

Hollywoodzką wersję Battle Royale od 2006 roku planowała wytwórnia New Line Cinema, ale nie udało się jej jednak zdobyć praw do ekranizacji, a rok później doszło do tragicznej masakry na Virginia Tech, w której tamtejszy student zabił 32 innych uczniów i wykładowców. W takich okolicznościach film oparty na pomyśle Kōshuna Takamiego po prostu nie miał na razie racji bytu w USA.

Kolejne wzmianki o amerykańskim Battle Royale pojawiły się w 2012 roku, ale tylko by poinformować, iż w obliczu ogromnego sukcesu filmu Igrzyska Śmierci i wcześniejszych zarzutów skopiowania japońskiego pomysłu przez pisarkę Suzanne Collins - ekranizacja nie ma już sensu. Producent Roy Lee znany z remake’ów japońskich dzieł jak Ring czy Klątwa mówił wtedy, że: “Masowa publiczność odebrałaby to jako kopię Igrzysk, bo mało kto wie, że Battle Royale było pierwsze. To niesprawiedliwe, ale taka jest rzeczywistość.” Nie wyklucza on jednak powrotu do pomysłu za jakieś 10 lat, kiedy będzie można stworzyć nową adaptację Battle Royale dla następnych pokoleń.

Różnice - co Brendan Green wykonał inaczej

Przeznaczony do biernego oglądania film, a interaktywna, angażująca do działania i podejmowania decyzji gra, to zupełnie dwie różne rzeczy, dlatego w PlayerUnknown's Battlegrounds tylko bazuje na ogólnym pomyśle walki do ostatniego żyjącego. Warto więc porównać, jak jej poszczególne zasady rozwiązano i tu i tu.

Obszar gry

Przede wszystkim film jest w ogólnych założeniach bardzo realistyczny i nie znajdziemy w nim trujących gazów znających pojęcie granicy rozprzestrzeniania się, ani elektrycznej aury zacieśniającej się magicznie wokół coraz mniejszego obszaru. Nie ma też bombardowań z nieba, a ograniczenie czasu jak i terenu rozwiązano za pomocą jednego patentu - specjalnej obroży na szyjach uczestników. Oprócz tego, że służy ona jako monitor funkcji życiowych i nadajnik GPS, to posiada jeszcze niewielki ładunek wybuchowy, który może być zdalnie odpalony (wyraźne nawiązanie do Uciekiniera Stephena Kinga)*. Dzięki temu żaden uczeń nie może uciec z wyspy, a organizator wie na bieżąco, kto kiedy ginie. Co jakiś czas są ogłaszane sektory mapy, w których zbyt długie pozostanie spowoduje samoczynną eksplozję ładunku, co zmusza uczestników do aktywnego poruszania się po terenie. Jeśli zwycięzca nie wyłoni się po trzech dniach - zginą wszyscy.

Obroża jak w Ucieknierze z Arnoldem Schwarzeneggerem. W filmie ogranicza czas i obszar gry.

Wyłączanie poszczególnych sektorów mapy w losowy sposób z pewnymi zasadami można by chyba zaimplementować również jako mechanikę w grze. Groźba śmierci w niekoniecznie zawsze sąsiadujących ze sobą obszarach mogłoby wprowadzić zupełnie inną dynamikę rozgrywki oraz nowe strategie działania. Tradycyjne zacieśnianie terenu można by wprowadzić dopiero w ostatnim sektorze lub zgodnie z filmem, dać zawodnikom ograniczoną ilość czasu na rozwiązanie, z możliwością wystąpienia remisu jeśli zostanie więcej niż jedna osoba. W grze nie można odtworzyć momentu rozpoczęcia battle royale, gdyż w filmie wszyscy startują z tego samego miejsca, rozbiegając się kolejno po wyspie. Jakimś cudem nikt nie wpada na pomysł, by zaczaić się na wszystkich gdzieś w tym punkcie, choć rzeczywiście dochodzi tam do pierwszych starć.

*Choć to Igrzyskom Śmierci zarzuca się skopiowanie pomysłu z Battle Royale, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że japoński autor Kōshuna Takami również miał swój wzór do naśladowania i czerpał z niego całymi garściami.  Było to opowiadanie Stephena Kinga Wielki marsz z 1979 roku, opublikowane jeszcze pod pseudnonimem Richard Bachman. W Wielkim marszu mamy alternatywną rzeczywistość i rządy totalitarne w Stanach Zjednoczonych, gdzie raz do roku odbywa się wyjątkowe reality show – stu młodych ludzi idzie przed siebie w asyście wojska, dopóki z wycieńczenia nie padnie 99 z nich. Zwycięzca może liczyć na liczne nagrody i przywileje w przyszłości. Sam marsz odbywa się według ściśle ustalonych reguł – nie można zatrzymywać się na odpoczynek czy zwalniać kroku poniżej 4 mil na godzinę.

Losowo przyznawana torba może zawierać bardzo skuteczną broń, albo coś zupełnie przeciwnego.

Patelnia czy karabin

Jeśli mechanika ograniczania terenu wprost z filmu mogłaby się przyjąć w grze, to tego samego nie można chyba powiedzieć o metodzie zdobywania broni, gdyż tutaj różnice są znaczne. Uzbrojenie w Battle Royale rozdawane było uczestnikom na samym początku bitwy w zamkniętych workach wojskowych, w losowy sposób, skazując ich tylko i wyłącznie na szczęście. Jedni znaleźli w worku pistolet, broń maszynową lub strzelbę - inni bumerang, pokrywkę od garnka lub… wachlarz. Na wyspie nie było rozrzuconego arsenału, nie licząc tego, co można zabrać po poległym przeciwniku. Ciekawym rozwiązaniem były za to przedmioty zapewniające tylko informacje, jak lornetka czy odbiornik GPS pokazujący lokalizację innych graczy.

Pokrywka kontra rewolwer.

Takie losowe przyznawanie broni o różnym zasięgu już na starcie wydaje się mocno niesprawiedliwe i sprowadza całą grę jeszcze bardziej wyłącznie do kwestii szczęścia. Wyraźny podział na graczy z nożami, pistoletami i bronią automatyczną zaburza balans przez całą rozgrywkę. Nie do przyjęcia w trybie battle royale? Być może nie do końca! Ciekawostką może być tu fakt, że taką strategię obierają dobrowolnie! gracze Escape from Tarkov w jej obecnej postaci. Wielu decyduje się wyruszyć na rajd uzbrojonym jedynie w nóż lub toporek, mając świadomość, że inni gracze będą tam z M4A1, MP5, a nawet karabinami snajperskimi. Wszystko przez to, że walka nie jest tam celem samym w sobie, a w razie śmierci tracimy posiadany ekwipunek na stałe. Na pierwszy plan wysuwa się więc chęć zdobycia lepszego sprzętu jak najmniejszym kosztem. Przy obecnych zasadach, start z losową bronią raczej się nie sprawdzi, ale z odpowiednimi modyfikacjami, zapożyczonymi z Escape from Tarkov, może również wnieść sporo świeżości do gatunku battle royale.

Film Battle Royale w trybie gry battle royale

PlayerUnknown's Battlegrounds to oczywiście trochę inny klimat, nie mający nic wspólnego z Japonią i fabułą powieści oraz filmu o ustawie BR: Act. W kinowym obrazie i grze znajdziemy jednak parę wspólnych detali w postaci wykorzystanego uzbrojenia, a wraz z premierą skrzynek z dodatkowymi strojami dochodzi możliwość pełnej charakteryzacji na bohaterów filmu Battle Royale.

Kusza pojawia się w filmie i grze.

Broń

Trzeba przyznać, że gracze w PlayerUnknown's Battlegrounds są wręcz rozpieszczani w kwestii broni – zwykle wystaczy odwiedzić nie więcej niż dwa domy, by znaleźć broń maszynową i zapas amunicji. W filmowej wersji znajdziemy za to takie ciekawostki jak nunchaku, rękawice bokserskie, truciznę, wieszak na ubrania, widelec i paralizator. Kusza w grze ma swoje wady i zalety i chyba nie należy do najbardziej pożądanych przedmiotów, ale w filmie widzimy ją w akcji kilka razy, w tym już na samym początku. Innym charakterystycznym przedmiotem jest sierp, używany przez jedną z głównym bohaterek - Mitsuko Soumę.

Sierp w grze ma większe ostrze.

Co ciekawe, uczniowie nie dostają do dyspozycji żadnego z karabinków automatycznych, choć żołnierze sprawujący ochronę nad przebiegiem gry wyposażeni są w M16 i M4. Najbardziej agresywny i skuteczny ze studentów posługuje się pistoletem maszynowym UZI, który również znajdziemy w grze, podobnie jak pistolety Beretta M92F, Colt 1911, Glock oraz strzelby. A co z niezwykle zabójczą w grze patelnią, działającą również jako kuloodporny panel na plecach? Nie licząc dość lichej pokrywki od garnka, jej w filmie nie znajdziemy, ale naczynia kuchenne potrafią siać spustoszenie w filmie, choć w trochę inny, mniej bezpośredni sposób.

Bohaterowie filmu w grze

3 sierpnia w grze pojawiły się dodatkowe skrzynki z kosmetycznymi strojami - wszystkie inspirowane postaciami z filmu Battle Royale. Skrzynie tak jak dotychczas zakupimy za walutę zbieraną podczas gry, ale kiedy Wanderer Crate i Survivor Crate otworzymy od razu, tak Gamescom Invitational Crate będzie wymagać płatnego klucza do otwarcia w cenie 2,5 dolara. W darmowych skrzyniach znajdziemy elementy tylko dwóch strojów, niestety dopiero paczka z Gamescomu oferuje całą resztę. Co zatem znalazło się w pakietach?

Fioletowy kostium z maską gazową to strój pilotki/stewardessy w autokarze, którym klasa jechała na miejsce walki, jeszcze całkowicie tego nieświadoma. Te elementy znajdziemy w Survivor Crate.
Bojowy kostium z mikrofonem, pomarańczowym topem oraz szortami należał do dziewczyny prezentującej zasady battle royale w filmie instruktażowym. Dostępny w Gamescom Invitational Crate.
Jasno beżowy mundurek to standardowy strój uczniów w ich szkole i w takim odzieniu startują prawie wszyscy główni bohaterowie. W grze występuje w kilku wersjach kolorystycznych – nie tylko w beżu. Dostępny w Gamescom Invitational Crate.
Ciekawa historia związana jest z jedną z głównych postaci - Takako Chigusa, która w filmie nosi charakterystyczny, żółty dres. Gra ją japońska aktorka, piosenkarka i modelka Chiaki Kuriyama.
Battle Royale to jeden z ulubionych filmów Quentina Tarantino, a Chiaki dzięki swojej roli w nim wystąpiła później w Kill Bill vol.1, jako Gogo Yubari - zabójcza dziewczyna w stroju… szkolnej uczennicy! Walka pomiędzy nią, a Umą Thurman zdobyła nagrodę MTV w 2004 roku. Strój dostępny w Gamescom Invitational Crate.
Niebieski strój i biała koszula należą w filmie do Shogo Kawady - tajemniczego studenta z innej klasy, który dołączył do grających już na miejscu. Jest on jednym z protagonistów, w filmie uzbrojony w strzelbę Franchi SPAS-12. Strój dostępny w Wanderer Crate.
Charakterystyczny ciemny strój należy Kazuo Kiriyama - głównego antagonisty w filmie. On również został dołączony do klasy z zewnątrz i szybko staje się ogromnym zagrożeniem na wyspie, eliminując wielu uczniów za pomocą pistoletu maszynowego UZI. Strój dostępny w Gamescom Invitational Crate.
Ostatni kostium to dres byłego nauczyciela klasy - Kitano - który teraz nadzoruje przebieg programu Battle Royale w dość bezpardonowy sposób. Strój dostępny w Gamescom Invitational Crate.

Elementy strojów premium niestety nie pojawiają się na wyspie w ciągu gry, do znalezienia i tymczasowego ubrania w czasie jednego meczu. Przez taki zabieg nie nadają rozgrywce klimatu filmu Battle Royale, a pozostają jednie ciekawostką dla kolekcjonerów wirtualnych gadżetów. Z drugiej strony, czy w świetle tak wielu strzelanin w szkołach do których cały czas dochodzi (choćby w marcu tego roku we Francji), stylizacja takiej gry w całości na bitwę pomiędzy studentami byłaby czymś właściwym?

DM
8 sierpnia 2017 - 12:10