Kiedy oglądałem pierwszy sezon produkcji Canal + to przyznam, że serial Belfer mnie nie wciągnął. Jednak furtka do następnych przygód Pawła Zawadzkiego przekonała mnie, że warto spróbować jeszcze raz, ale w nieco innym wydaniu. Szkoda, że jest równie słabo, jak poprzednio.
Nasz nauczyciel powraca, by rozwiązać tajemniczą sprawę w jednym z wrocławskich liceów. Co prawda, plany miał inne, ale nie mógł nic zrobić na szantaż jednego z agentów wywiadu, który jest jednocześnie jego szefem. Zadaniem naszego protagonisty jest odkrycie prawdy, co działo się z paroma uczniami, którzy po feriach nie wrócili do szkoły.
Jednak kiedy Zawadzki zaczyna śledztwo, okazuje się, że nagle pojawiają się z powrotem, jakby nigdy nic nie miało miejsca, a za jakiś czas dochodzi do strzelaniny. Tragedii, która tak naprawdę rozpoczyna lawinę wydarzeń, która jest największym chaosem, jaki widziałem w jakimkolwiek polskim serialu.
Im idziemy dalej, tym bardziej fabuła robi się bardziej zawiła i niestety dostajemy coraz więcej pytań i tracimy rozeznanie, co tak naprawdę się dzieje. Kiedy dochodzi jednak do rozwiązania większości zagadek, które zostają przed nami rozłożone na części pierwsze, to pojawia się do tego rozczarowanie. Rozczarowanie, które niestety pozostaje do samego końca, ponieważ odpowiedzi, które dostajemy, wcale nie są odpowiednie do poziomu ekscytacji widza.
Wątki, które dotyczyły pierwszego sezonu, zostały dodane tam na siłę, a dla wielu osób, które nie od razu wiedzą, o co chodzi, mogą być mylące. Zamiast pomóc cokolwiek zrozumieć, tak naprawdę dokładają więcej zagadek. Wydaje się, jakby cała produkcja była stworzona, by serial właśnie tymi dziurami, był rozciągany na kolejne sezony. Co się dziwić, skoro serial sprzedał się wcześniej, to czemu i teraz nie odniósłby sukcesu?
Ten serial ma kilka ciekawych rzeczy, na które warto zwrócić uwagę podczas oglądania. Pierwszą jest nasz belfer, którego gra Maciej Stuhr. I w tym sezonie ma on wiele miejsca do popisu i wykorzystuje ile może. Widać w jego postaci rozwój z odcinka na odcinek, co sprawia, że Maciej Stuhr jest bardziej przekonywający.
Drugą dobrą rzeczą są młodzi aktorzy grający obok naszego głównego bohatera. Jak sam mówił o nich Stuhr, wielu z nich pokazuje tam klasę, mimo że wielu z nich jest świeżych w graniu, zwłaszcza w produkcjach z takim rozmachem. Trzeba się z nim zgodzić, ponieważ młodzi pokazali, że dali radę. Ich postacie były przekonywające, barwne i oczywiście, co najważniejsze wycisnęli z nich sto procent, a nawet i momentami dwieście procent.
Patrząc po wszystkich postaciach, które przewinęły się przez drugi sezon, widzimy, że wielu z nich naprawdę pokazało, że potrafią rozwijać się, z czasem nawet zaskoczyć tak jakbyśmy wcale się tego nie spodziewali, ale to trzeba uznać za plus tego serialu.
Ostatnią rzeczą, o której warto wam wspomnieć to fakt, że cały ten serialowy świat, mimo że oczywiście dopasowany do historii wydawał się za bardzo liniowy. Ja wiem, że powiecie przecież, że tak ma być, bo tak zbudowany jest scenariusz, jednak jeśli przypatrzeć się jeszcze bardziej i chwilę się nad tym zastanowić to układ fabuły można podzielić na dwa rodzaje wydarzeń. Wydarzenia kategorii pierwszej to oczywiście te większe, które dla twórców według planu miały być wielkości filmowych „plot twistów”. Druga to wątki poboczne, które dopełniały i tak za dużo pustych miejsc.
Naprawdę szkoda, że te z kategorii pierwszej zdawały się wręcz dosłownie przeskakiwać wszystkie wątki poboczne, które miały do tego odpowiedniejszego elementu fabularnego doprowadzić. Szkoda, że nie zostało to bardziej i lepiej dopasowane do całości, ponieważ mielibyśmy nie tylko lepszą fabułę, ale i moglibyśmy zobaczyć więcej połączeń między postaciami, o których podczas oglądania całego sezonu wiemy tyle, co nic.
Nawiązując do innej polskiej produkcji, którą jest Pakt od HBO, to na tle Belfra wypada o niebo lepiej. Szkoda, że producenci Canal + nie wyciągnęli nauki właśnie z serialu tego kalibru. Może wtedy nasz Paweł Zawadzki oraz jego zawiła, lecz nie co dzień spotykana historia byłaby ciekawsza.
Przez cały serial towarzyszy nam dziwne wrażenie jakby cała produkcja próbowała być momentami mroczna. Rzuciło się to bardzo w oczy gdzieś w okolicach drugiego odcinka. Szkoda tylko, że później balansują tym pomysłem gorzej niż jasną i ciemną stroną mocy w najnowszych Star Wars.
Pierwszy sezon był średni, drugi utrzymał taki sam poziom, jednak z mniejszą liczbą drobnych grzechów. Produkcja Canal + jest warta uwagi dla każdego, kto lubi zagadki. Jednak jeśli chodzi o przyszłość serii Belfra, to przyznam się, że nie czekam na nowe przygody Pawła Zawadzkiego.
Jednak jeśli miałbym całości wystawić ocenę, jak robię to w przypadku produkcji filmowych, zakładając, że używam dokładnie tej samej skali… Produkcja Canal+ w takim wypadku otrzymałaby ocenę 6/10. Serial dobry, ale na zasadzie „odhaczyć z listy do obejrzenia” i niestety, ale nic więcej.