Zbliża się koniec moich studiów, a co za tym idzie sesja trwa w najlepsze. Przyjemnym faktem w tym wszystkim jest to, że i tak czekają mnie wakacje. Możecie powiedzieć, że to coś naprawdę schematycznego, zwłaszcza jak na dzisiejsze standardy. Postanowiłem, że przez pierwszy miesiąc wakacji odetnę się od social media. Na razie na tyle i zobaczę, jakie są tego efekty.
Wiem, że dla wielu dziś zrobienie czegoś takiego można porównać do towarzyskiego samobójstwa, ale szczerze mam dość ciągłego podłączenia do Internetu, który od wielu dekad rządzi naszym życiem w wielu jego aspektach.
Zacznijmy jednak od tego, dlaczego piszę wam taki tekst. Jakiś czas temu trafiłem na filmik, gdzie jedna dziewczyna postanowiła odstawić sieci społecznościowe na miesiąc. I to, co powiedziała pod koniec swojego materiału wprawiło mnie w konsternację.
Z resztą obejrzyjcie sami:
Po zobaczeniu tego materiału zacząłem zgłębiać temat odstawienia sieci społecznościowych. Trafiłem na dwa wykłady TED, które sprawiły, że sam powoli podejmuje kroki by odstawić Internet na miesiąc. Jednak wracając do tego, co wyciągnąłem z prelekcji.
Z pierwszego wykładu pt. If you use smartphone, you need to see it right now, który tak naprawdę był mieszanką wypowiedzi dwóch osób, które tak naprawdę mówiły o bardzo zbliżonym do siebie temacie. Oba dotyczyły tego byśmy przestali używać naszych mądrych przenośnych urządzeń.
Rozbijmy to na dwie części.
Simon Sinek:
Zwrócił również uwagę na podświadomą reakcję na nasze telefony, które jak wiemy są do nas ciągle przyklejone.
Jim Kwik:
Zwrócił uwagę na to, że kiedy był na kolacji ze znajomymi w 10 osób, 3 z nich musiały wyjąć telefony by policzyć, ile wychodzi na głowę ich rachunek. Więc według niego na tym prostym przykładzie widać, że zostawiamy takie proste zadania naszym telefonom, a nasz mózg na tym traci, bo nie trenujemy.
Drugi wykład pt. Is Social Media Hurting Your Mental Health? Bailey Parnell przedstawiła kilka faktów ze swojego życia, po odstawieniu sieci społecznościowych.Jej osobisty research udowodnił, że ma to miejsce. Wspomniała kilka dni podczas wyjazdu, które jednocześnie były jej podstawą prezentacji.
Pierwszego dnia zaobserwowała u siebie coś, co określiła „fantomowym systemem wibracji”, a chodzi o to, że jej własny mózg był oszukany, a co za tym szło, co jakiś czas dostawała jakiekolwiek powiadomienia. Nie mogła również pozbyć się wrażenia, że coś ją omija.
Dzień drugibył dla niej inny, ponieważ zauważyła, że jest zaniepokojona, a to obok depresji jeden z trzech największych problemów, które teraz dotyka „cyfrowe społeczeństwo”.
Dopiero czwartego dnia odczuła, że wreszcie ma spokój jakiego jej brakowało. Ciekawy, ale i niestety dziś niespotykany stan, prawda?
Nie ukryjemy faktu, że dziś w wielu wypadkach nasze życie to social media, a my i nasza uwaga to jej waluta. Jesteśmy produktem, który jak każdy inny na rynku jest czymś z czego chcemy wycisnąć możliwie jak największy zysk.
Parnell zauważyła jeszcze jedną ważna rzecz. Mianowicie fakt, że obecne pokolenie, które wychowało się w okresie, gdzie Internet i sieci społecznościowe już były obecne, łatwiej się od tego odetnie niż taki dwunastolatek, który nie widzi (lub też i nie zna) świata bez tego.
Podczas prezentacji zostały również wysnute 4 typowe stresory.
Niestety te wszystkie wymienione przeze mnie rzeczy powodują, że mamy tak naprawdę więcej problemów. Ilu z nas z nas ma wiele powiadomień których nie sprawdzamy? Komu to przeszkadza? Tym którym to naprawdę przeszkadza cały czas są zaniepokojeni.
Dobra, koniec mojego wykładania wam nauki z wystąpień TED. Czas przejść do głównej części tekstu, a mianowicie wyzwania. Wyzwania, które zacznie się dopiero w lipcu, a wymaga i tak drobnego przygotowania.
Jak chcę to zrobić?
Każdego dnia zamierzam wykasować jedną aplikację do zarządzania sieciami społecznościowymi. Niby proste, a jednak wielu z nas I tak tego nie robi.
Dlaczego to robię?
Chcę odzyskać czas i wykorzystać go na rozwój wielu innych projektów i paru rzeczy związanych z samorozwojem.
Co chcę tym osiągnąć?
Pokazać wam, że da się żyć bez social media, ale i również udowodnić sobie, że świat poza tymi wszystkimi informacyjnymi gigantami.
Czy faktycznie potrzebujemy tego wszystkiego?
To zamierzam udowodnić wam dopiero wtedy, gdy skończy się lipiec. Jednak byście wiedzieli, że daję sobie radę zamierzam cały mój eksperyment podzielić na jeden tekst co dziesięć dni. Jestem przygotowany do robienia codziennie notatek byście wiedzieli jak takie odstawienie przebiega.
Mam nadzieje, że również swoim małym pomysłem przekonam i Was do spróbowania chociażby tygodniowego wolnego od zabaw na Facebooku czy wrzucania zdjęć na Instagrama lub tweetowania o czymś ciekawym.