Galeria dla dorosłych - g40st - 21 sierpnia 2010

Galeria dla dorosłych

Lubię książki będące zbiorem felietonów. Nawet jeżeli teksty zostały wcześniej gdzieś już opublikowane. Niestety, nie posiadam mocy przerobowych na tyle dużych, aby móc na bieżąco czytać i oglądać wszystko co mnie na co dzień interesuje, więc wydawnictwa tego typu to dla mnie prawdziwy skarb. I to niezależnie od tego czy mam do czynienia z rewelacyjnymi felietonami Jacka Hugo-Badera publikowanymi od wielu lat w Dużym Formacie w Gazecie Wyborczej, czy tymi może mniej znanymi, ale bardzo mi bliskimi, bo dotyczącymi pisania.

Feliks W. Kres to pseudonim pisarza-rzemieślnika, jak sam autor o sobie mówi, który w czasach już prawie zaprzeszłych oceniał próby literackie czytelników w nieodżałowanym Feniksie. Później w miesięczniku Science Fiction pojawiła się Galeria złamanych piór, która po jakimś czasie przeistoczyła się w Galerię dla dorosłych.

Kilka tygodni temu wydawnictwo Fabryka słów dostarczyło na księgarskie półki drugi zbiór felietonów Kresa, zatytułowany właśnie Galeria dla dorosłych, Na prawie 450 stronach znalazła się tu pozostała część pierwszego ze wspomnianych kącików, które nie zmieściły się w pierwszym zbiorze (Galeria złamanych piór) oraz kącik tytułowy.

Jako, że miesięcznik Science Fiction kupuję wcale lub bardzo rzadko, dopiero w Empiku moją uwagę zwróciła niepozorna, biała okładka. Wiedząc kto zacz, bez zbędnego przyglądania się wrzuciłem tę i kilka innych pozycji na stolik przy kasie.

Kres pisze właściwie o wszystkim. O przecinkach, zaimkach i innych bzdurach, po mało klasyczne rady na to, w jaki sposób kreować postacie i budować światy przedstawione, przez zupełnie już odjechane felietony o życiu codziennym, polityce i religii. Wszystko z właściwą sobie swadą i stylem. Kto zna Kresa, ten wie czego się spodziewać. A kto tak jak ja, obie Galerie może nie przegapił, ale nie był zainteresowany comiesięczną porcją nowych opowiadań, a lubi sobie poczytać narzekania faceta w średnim wieku na zastałą rzeczywistość, marsz do księgarni! Męskie pisanie z gołymi babami w tle (no dobra, jaja sobie robię, ale Kres całkiem umiejętnie bronisię w jednym z felietonów, że cycatych dziewuszek w jego prozie jest  jak na lekarstwo).

g40st
21 sierpnia 2010 - 11:11