Kolejny gamescom za nami. Czy był fajny? To sprawa wybitnie indywidualna. Nie byłem na miejscu, nie fotografowałem się z hostessami, nie grałem w pre-alhpa buildy przyszłorocznych hitów. Teoretycznie nie wiem nic, nie mam więc prawa głosu :) Dlatego ponarzekam tak trochę na wyrost, na podstawie moich obserwacji zza klawiatury, z pozycji typowego widza, który czekał na soczyste pier....ęcie i się nie doczekał.
Niewątpliwie w Kolonii pokazano bardzo dużo dobrych gier, być może nawet wybitnych w swojej klasie. Kto nie czeka na kolejne Diablo, Deus Exa, The Force Unleashed, Wiedźmina niech wstanie i wyjdzie :) Zabrakło mi jednak w tym wszystkim powiewu świeżości. Zeszłoroczna impreza była w kwestii tytułów bardziej urozmaicona i kolorowa. Już wtedy była gadka o Rage, stworzono hype na Dragon Age, sporo ludzi napaliło się na Alpha Protocol, a Heavy Rain i Alan Wake po latach oczekiwań podano na tacy wszystkim chętnym. Dochodziły do tego przeróżne niespodzianki - Borderlands, Saboteur i R.U.S.E. ze swoim stołem do dowodzenia z funkcją touchscreen. Wymienione powyżej przeze mnie tytuły nie były żadnymi sequelami, restartami serii, prequelami etc. To były nowe marki na rynku, które musiały zwyczajnie walczyć o swoje. Jeżeli kilka miesięcy później doznawały klęski to i tak było to coś nowego. Na tym tle zakończone wczoraj targi wyglądają blado. Ba, jak dla mnie ten gamescom stał prawie wyłącznie kontynuacjami. Tworzony przez Polaków Bulletstorm jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Nie otrzymałem w tym roku typowego kopniaka w krocze. Bardzo dużo zdradzono na ostatnim E3, dlatego materiały z Kolonii nie robiły na mnie w zasadzie żadnego wrażenia (w sferze merytorycznej rzecz jasna). No dobra, taniec Krzyśka w Dance Central był git, tak samo jak lagi po LANie w Medal of Honor poprawiły mi humor, ale to w zasadzie tyle. Nie miałem uczucia, że na coś muszę jeszcze poczekać obgryzając paznokcie z braku cierpliwości, a po obejrzeniu dziesiątek gameplayów nie wiem dalej, na jakiego konia postawić. To źle świadczy o kondycji i poziomie niemieckiego party.