Raz dwa trzy Freddy zanudzi Cię na śmierć - eJay - 4 października 2010

Raz, dwa, trzy, Freddy zanudzi Cię na śmierć

Ludzie, trzymajcie mnie! Jakby ktoś rok temu powiedział, że najnowsze przygody Freddy'ego Kruegera będą nudne jak Klan i równie pasjonujące co produkcje studia Asylum rzuciłbym go miską z wypełnioną po brzegi owsianką. Po 12 miesiącach przyznałbym się do błędu i wyprał delikwentowi koszulę, ale fakt faktem - niesmak pozostaje.

Moda na rimejki klasycznych horrorów zaczyna mnie porządnie irytować. Na dziesięć filmów siedem to totalna lipa, dwa to przeciętniaki, a jeden w sumie da radę obejrzeć (w zeszłym roku był to Ostatni dom po lewej). Koszmar z Ulicy Wiązów Samuela Bayera mieści się niestety w pierwszej grupie. Tym filmem rządzi kwas i nieporozumienie, na przemian z brakiem klimatu.

Błąd podstawowy jaki popełnili twórcy polega na wyeliminowaniu z postaci Kruegera cech charakterystycznych dla jego akcyjek. Freddy (ten stary) był perwersem do potęgi, bawił się swoimi ofiarami ukazując swoje zboczone oblicze na każdym kroku. Jeżeli ktoś pamięta słynny gest z języczkiem i głaskanie się po mózgu ten wie o co mi chodzi. W nowym Koszmarze Freedy jest normalnym bugimenem ze zdigitalizowanym głosem. Nie trzyma fasonu i poziomu kultu swojego poprzednika, jest zwykły jak chleb z masłem o poranku, jak polski bigos, jak sos łagodny do kebaba. Nie ma w sobie żadnego "pieprzu", a zmodernizowany make-up przypomina bardziej Wiejską z Telepizzy, niż to co widzieliśmy wcześniej na facjacie Roberta Englunda. Porażka, tym bardziej, że aktor go grający to nie byle kto, tylko sam Jacke Earle Haley czyli Rorschach z Watchmenów.

Pomijam tu oczywiście denną formę młodych aktorów, bo Ci z pierwowzoru nie byli wcale lepsi (tak, nawet Depp był wówczas leszczem). Kiedy zawodzi główny villain, to cała architektura filmu się sypie - taka jest zasada horroru. Nowy Freddy to postać kompletnie bez pomysłu, poprowadzona jakby od niechcenia przez kolejne sceny śmierci, nie różniąca się od takiego Jigsawa z Piły. Niech podsumowaniem będzie skromna wymiana zdań z kumplem:

On: Wiesz czego na pewno jest wiecej w nowym KZUW?
Ja: Czego?
On: Iskier. jak freedy idzie i drapie ściany, to sypia sie jak z rzymskich ogni.

Co się podobało:
- od biedy ostatnie 20 sekund

Co dało ciała:
- Freddy!
- zero perwy!
- zero golizny!
- obsada z MTV

Ocena 1/10

eJay
4 października 2010 - 19:06