Kolejny tydzień za nami. Widzieliście materiały, teraz czas żebyście poznali kulisy ich powstania.
Poniedziałek
Tydzień zaczynam od jakiegoś wykładu w siedzibie krakowskiego Google. Kłócę się z prowadzącym na temat korupcji wśród mediów zajmujących się grami, bo bo w ramach wykładu zostaje przedstawiona dość powierzchowna teoria, że "dostają gry za free, więc wypadałoby napisać dobrą recenzję". Jasne. Ale miał pecha, że byłem na sali :>Nieważne, po wykładzie idę do pracy, a tam oczekiwanie na Fable i Star Wars. Na stronę ląduje Flesz, z pustki ratuje nas pełna wersja Ilomilo. Sympatyczna gierka logiczna z XBLA to taki typowy materiał, jaki można machnąć na szybko. Marcin z moociejem nagrywają komentarz o Super Meat Boy. Wieczorem gram w DJ Hero 2 i Vanquisha.
Wtorek
Nagrywam komentarz o Fallout: New Vegas. Nie miałem czasu przejść całego, ale chciałem oddać tej grze jakiś hołd - komentarz jest na to wytrychem. Przychodzi The Force Unleashed, Marcin na szybkości skleca Gramy. Jak się okazuje, publikujemy je zbyt wcześnie i wydawca prosi telefonicznie o opóźnienie publikacji do północy. W takich sytuacjach zwykle fail jest po naszej stronie, więc wypada uszanować wcześniejsze umowy. Dostaję kod na DLC do Red Dead Redemption - szybko ściągam na konsolę Undead Nightmare i nagrywam pierwsze wrażenia. Rockstar znowu pozamiatał szacunkiem do graczy w DLC. Świetna sprawa. Wpada Koniu, żeby nagrać drugie wydanie "Przed seansem". Oglądamy zwiastuny zebrane przez Łosia, wybieramy faworytów, komentujemy. Do domu wracam, żeby przejść już Vanquisha i przetestować wokal z DJH2 z Batalią. To ostatnie doświadczenie zwraca moją uwagę na wielką wadę tej gry, na którą nikt jeszcze w recce nie zwrócił uwagi. Niemniej, dla Batalii rapującej Dizzy'ego Rascala - warto było odpalić.
Środa
Marcin przeszedł The Force Unleashed II na jedno posiedzenie, więc teraz montuje recenzję. Trochę to przekorne, bo dla ludzi pracujących w takich uwarunkowaniach jak my, krótkie gry są mocno na rękę. Nie zmienia to faktu, że ocena jest, jaka jest. Wiemy, że fani SW będą flame'ować - ale KAMAAAN płacić pełną cenę za tak krótką i tak wtórną grę? Ja puszczam "Przed seansem", cykl który ma potencjał stać się niedługo dość popularny. Przychodzi w końcu nieszczęsny Fable III - Marcin przechwytuje go od razu, bo sobie zaklepał wcześniej. Wpada Koniu męczyć Age of Conan, wpada guandi pograć w NBA 2K11. Lecimy na cztery monitory! AoC ma szansę stać się najbardziej pechowym filmikiem w naszym dorobku: Koniu poświęcił mnóstwo czasu na jego przygotowanie, ale zawsze coś staje nam na drodze. Ostatnimi dniami klient zaczął wywalać się co kilka minut na obszarach dodatku, które chcemy nagrąć. Nie wiadomo co zrobić, bug raport do Funcomu to raczej pstryczek w nos niż rozwiązanie. Na szczęście z guandim udaje nam się nagrać NBA. Wieczorem w końcu przechodzę Vanquisha (5 godzin o których czytacie w reckach to nie do końca prawda, in-game'owy licznik trochę oszukuje), piszę tekstową reckę DJ Hero 2 dla gry-online.pl.
Czwartek
Leci materiał z NBA. Marcin spędza czas na graniu w Fable i zgrywaniu materiałów do gramy i recenzji. Wrzucamy Flesza. Mam czas, żeby ogarnąć parę pobocznych projektów - o jednym z nich usłyszycie już za parę dni i powiem tyle, że kolana mi się trochę uginają jak o tym myślę. Dzień poświęcam na DLC do RDR, ściągam też betę Killzone 3. Downtime PSN powstrzymuje mnie przed graniem aż do wieczora. Moociej montuje w tym czasie Gry-OnAir, czyli wesoły cykl o życiu redakcji gry-online.pl - możecie go obejrzeć tutaj, na gameplay.pl. Wieczorem piszę tekstową reckę Vanquisha.
Piątek
Dwuczęściowe gramy w Fable, TV Superstars, The Shoot, Undead Nightmare, Killzone 3, Przegląd tygodnia. Taki był plan na piątek, coś trzeba było wywalić. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na skrócony Przegląd, jego jedyną atrakcją pozostaje koszulka z Diabłem z Diablo. Zamiast tego spędzamy czas na nagraniu w studio rozgrywki z nowości na PS Move. Odnośnie do TV Superstars... ja wiem, że często się mówi "ale ta gra męczy", "denerwująca" itd. To są takie wyrażenia, które się strzela w powietrze, żeby brzmiało śmiesznie i kolorowo. Ale mnie ta gra na serio tak wpieprzała, nie mogłem wytrzymać w jej pobliżu, parę razy walnąłem głową w drzwi, chciałem rzucić kontrolerem, połamać płytkę. Wyczerpała mnie psychicznie i fizycznie. Na całe szczęście The Shoot jest już spoko. Po przejściu wszystkich renderów, komputer jest wolny dopiero w okolicach 20:00. Mierzę się z myślami: kręcić Killzone'a czy nie? Ostatecznie odpuszczam, nie jestem jeszcze gotowy. Trzeba podlevelować. Wychodząc z pracy planuję jedyny od tygodni wieczór bez żadnej gry. Wpadam do sklepu, kupuję laskę kabanosa końskiego i puszkę Mirindy. To jest życie.
A teraz, kochani, zbieram się na Gry-Offline, czyli imprezkę serwisu gry-online.pl. Wy też powinniście. Do usłyszenia!