Koreańskie kino akcji w najlepszej formie - eJay - 25 stycznia 2011

Koreańskie kino akcji w najlepszej formie

Koreańczycy potrafią kręcić soczyste sensacje. Obejrzyjcie Chasera i Memories of murder. Ale o ich niezwykłych zdolnościach do tworzenia niesamowitych filmów akcji przekonałem się dopiero przy okazji The Man from Nowhere. Ta rzeźnicka, niesamowicie klimatyczna i utkana z najlepszych wzorców produkcja przypomniała mi o najważniejszym aspekcie wyróżniającym dobre kino kopane (i strzelane) od złego kina kopanego - sensownej historii.

Nie brakuje tu schematów (zwłaszcza w sferze dramatycznej), ale muszę wspomnieć, iż całość posiada ręce i nogi, a co najważniejsze - świetnie się ogląda. Co więcej, gdyby nie pierwsza godzina projekcji, która upływa spokojnym tempem, miałbym wyraźny problem z chłonięciem tej opowieści. Motywację głównego bohatera czuć niemal na każdym kroku, a to przecież podstawa do traktowania tego filmu poważnie, niż jak zwykłe "guilty pleasure" na weekend. Najprościej ujmując koreańska ekipa zerżnęła to co najlepsze z Leona Zawodowca, dodała nieco Uprowadzonej i podała w typowej dla azjatów, agresywnej formie.

Druga połowa to gaz wciśnięty do podłogi. Nasz protagonista bez krzty ceremoniału rozprawia się z narkotykowym światkiem typowej metropolii. Robi to, co obiecuje. A że "bad guye" nic sobie z jego ostrzeżeń nie robią, lekceważą przeciwnika. Zapominają tylko o jednym - mścicielem jest doskonale wyszkolony, były agent (casus wspomnianej Uprowadzonej), który zamierza prostymi środkami odbić bliską mu, porwaną dziewczynkę (Leon). Filozofię postępowania jegomościa definiuje krótki dialog z dawnym kumplem po fachu:

- Proszę, daj mi spluwę.
- Po trzech latach ciszy tylko tyle masz mi do powiedzenia?
- Żaden Colt czy Tokarev. Daj mi pół-automat z magazynkiem większym niż 10 naboi.

The man from Nowhere to kino akcji niegłupie, doskonale opowiedziane, przede wszystkim rozrywkowe. Porusza, bawi, rozśmiesza (humoru tu bez liku). Właśnie tak powinny wyglądać filmy o zemście. Brawa dla Koreańczyków. Po raz kolejny mnie zaskoczyli.

Co się podobało:
- klimat
- realizm wydarzeń
- choreografia walk
- główny bohater
- narracja

Co dało ciała:
- może by się coś znalazło...

OCENA 8,5/10

eJay
25 stycznia 2011 - 15:24