Jak wielu graczy w moim wieku (ok. 20-ki), mam sentyment do BloodRayne. Czytelnicy starsi starzem będą się śmiać kiedy to przyznam, ale zupełnie przegapiłem epokę Lary Croft. Dla mnie pierwszą feminą w świecie gier komputerowych była właśnie Rayne, z morderczymi ostrzami zamontowanymi na przedramieniach, wysysająca z lubieżnością krew z nazistów. Po tym co z tą utytułowaną serią zrobił niecny Uwe Boll, wątpiłem żeby kiedykolwiek jeszcze uratowano tę markę. Ze smutkiem pochowałem rudowłosą wampirzycę w odmętach wspomnień z dzieciństwa. Moją pierwszą myślą na widok nagłówka newsa "Pierwszy trailer nowego Bloodrayne", było "Nooooooo! Leave Rayyyyneeee aloooooneeee!". Nie mogłem być w większym błędzie.
I co Wy na to? Arcykrwawa jatka w stylizowanym na anime sidescrollerze? Dla mnie bomba! Szczególnie interesujący jest design przeciwników i te fragmenty gameplay'u w których widać tylko cienie postaci. Rayne ma szansę wrócić w świetnym stylu, trzymam kciuki. Może w końcu kupię jakąś grę na konsole w cyfrowej dystrybucji, bo od miesięcy Sony i Microsoft nie zdołały mnie niczym przekonać.
Gra zmierza na XBLA i PSN. Premiera planowana jest na "lato 2011".