Far Cry a potem Crysis były produktami wyjątkowymi przede wszystkim ze względu na dowolność jaką pozostawiały graczom. Do naszej dyspozycji był cały obszar wysp na jakich rozgrywały się wydarzenia obu tych produkcji. Co więcej, akcja nie prowadziła nas po sznurku w jedno miejsce, gdzie musieliśmy stoczyć jakąś walkę. Wręcz przeciwnie, mogliśmy uderzyć na przeciwników z dowolnej strony, nawet z powietrza np. na lotni, wjechać w sam środek miasteczka rozpędzonym samochodem i wysadzić stację benzynową, lub po cichu przeniknąć szeregi wroga i wymordować go jeden po drugim. Dla była to istna magia, raj kreatywności i zabawy konwencją … niestety już utracony.
Nastała era ograniczonych sprzętowo konsol, Crysis na PC nie sprzedał się tak jakby chcieli tego jego twórcy i jako część drugą zaserwowano nam tunelo-shooter na modłę Call of Duty, czyli idź w lewo, potem w prawo, tam wypadnie 3 kolesi, tu będzie ich ciągły respawn, aż do momentu gdy odpali się skrypt itd. Nędza panowie i panie. I na tym właśnie mógłbym zakończyć całą moją recenzję, ale chyba należy Wam się nieco więcej argumentów za i przeciw:
NA PLUS:
NA MINUS:
W zasadzie tyle mam do powiedzenia w tym temacie. Można by się porozpisywać o broniach, czy trybie multiplayer, ale nie okłamujmy się. Dla większości, w tym i mnie, Crysis to fajny single-player, a częścią drugą, choć samą w sobie niezłą, jestem nieco zdegustowany. Gra straciła coś dlaczego była wyjątkowa, a stała się kolejną konsolową strzelanką.