A nie, nie o serialu będzie, chociaż ta powieść ma z nim coś wspólnego. Czy raczej odwrotnie, bo toz„Futurospekcji” Roberta Sawyera zaczerpnięto wyjściowy pomysł filmu. I z tego co wiem na tym kończą się podobieństwa.
Podczas doświadczenia w Wielkim Zderzaczu Hadronów cała ludzkość traci przytomność na około 2 minut i doświadcza wizji przyszłości odległej o 21 lat. Zdarzenie pociąga za sobą liczne wypadki i sporo ofiar. Mimo początkowych obaw przed konsekwencjami, odpowiedzialność bierze na siebie CERN, chociaż wcale nie jest pewne, czy to skutek tylko i wyłącznie eksperymentu.
Wizje są zbierane na stronie internetowej (projekt Mozaika) wyłania się zaskakująco spójny obraz – poznajemy nie tylko losy poszczególnych osób, ale i przyszłość Ziemi – np. Chiny pozostają wciąż państwem komunistycznym, kobiety będą wyświęcane na księży, pojazdy będą się poruszać nad ziemią (niby oklepany patent w literaturze/filmach SF, ale jak pięknie rozwiązałby problem braku autostrad w naszej części świata).Ale czy ta spójność oznacza, że wizje są prawdziwe i przyszłości nie da się zmienić? Theo, jeden z autorów eksperymentu, zdecydowanie wolałby, żeby jednak się dało. Podczas futurospekcji nie zobaczył niczego, za to z relacji innych dowiedział się, że zostanie zamordowany… Desperacko próbuje się dowiedzieć więcej na temat okoliczności swojej śmierci (i tego, czy dostanie Nobla). Pojawiają się sygnały, że wizja nie musi się spełnić, co prawda mało przyjemne – ktoś, kto jej doświadczył, ginie w wypadku albo popełnia samobójstwo. A jak będzie w przypadku Theo? Lloyd, jego kolega po fachu, z kolei ma dylematy może mniejszego kalibru, bo dotyczące natury miłosnej - jego obecny, udany w sumie związek, podobno nie przetrwa. Ktoś inny z kolei dąży do spełnienia swojej wizji.
Powtórka eksperymentu, na którą się o dziwo dość szybko zdecydowano, nie przyniosła spodziewanego efektu, za to ku radości fizyków i rozczarowaniu dziennikarzy odkryto coś innego. Trzecia próba odbywa się 21 lat później. Mamy okazję dowiedzieć się, co się spełniło i co przyniesie kolejna wizja. O ile oczywiście uda się ją wywołać…
Rozważania krążą wokół wolnej woli – czy futurospekcja to dowód na to, że jej nie ma? Czy wizja, niekoniecznie przecież prawdziwa, działa trochę jak samospełniająca się przepowiednia? Czy bohaterowie dokonaliby takich samych wyborów, gdyby nie ona? Mimo tego, że to temat na rozprawę filozoficzną i to ciężkiego kalibru, powieść czyta się lekko i przyjemnie.
Poważne podejście do nauki (ale nie za poważne – można bez problemu czytać nie będąc fizykiem) połączone z wciągającą historią dało w efekcie całkiem niezłą lekturę. W dodatku sprawnie napisaną. Może bez padania z zachwytu na kolana, ale spokojnie można przeczytać. Jedyny minus to zakończenie – trochę zbyt pompatyczne jak na mój gust.