Po kilku miesiącach regularnych informacji o kiepskiej sprzedaży swojej najnowszej przenośnej konsoli Nintendo dało dziś sygnał, że (powoli) odrywa się od bujania w obłokach i zaczyna bardziej trzeźwo oceniać realia rynkowe. Dziś koncern ogłosił, że za dwa tygodnie obniżona zostanie cena Nintendo 3DS - sprzęt będzie tańszy w Europie, USA i Japonii o ok. 1/3 obecnej ceny. Wzrost sprzedaży konsoli jest niemal pewny, pytanie tylko, czy zmiana będzie znaczna i przyniesie taki rezultat, jakiego oczekują Japończycy.
Choć obniżka wydawała się najbardziej oczywistym rozwiązaniem, to mało kto oczekiwał jej już teraz, w niecałe pół roku po premierze sprzętu. Jak na nowość na rynku, sprzedawała się ona do tej pory bardzo słabo - wg podanych dziś przez Nintendo informacji, 3DS znalazł 700 tysięcy nabywców w czasie, gdy jej przenośny poprzednik oraz Wii sprzedały się po 1,4 miliona sztuk.
Pozycja Nintendo jest dziś niekwestionowana, a koncern wydał na swoje platformy wiele doskonałych i nowatorskich tytułów, mimo tego nie do końca rozumiem politykę towarzyszącą wprowadzeniu na rynek 3DS'a. Urządzenie, którego koszta produkcji wynoszą ok. 100$, było od początku sprzedawane po cenie 2,5 raza większej. Nie stanowiłoby to jednak większego problemu, gdyby nie fakt, że sprzętowo nie oferuje on takiego skoku jakości, jakiego byśmy się spodziewali względem wydanego niemal 7 lat wcześniej pierwszego DS'a. Strategia cenowa do tej pory bardziej przypominała tę przy sprzedaży Wii niż Playstation 3 i Xboksa 360, przez długi czas od premiery oferowanych po cenie niższej od kosztów produkcji.
Mimo znacznie niższej ceny, Nintendo nie zachęca konsumentów tym, co powinno być przecież sednem, a więc porządną liczbą gier, prawdziwych hitów, system-sellerów. Godna uwagi jak dotąd tak naprawdę jest reedycja The Legend of Zelda: Ocarina of Time, choć to i tak w gruncie rzeczy tytuł sprzed 14 lat, nawet biorąc pod uwagę poprawioną grafę i kilka nowych funkcjonalności. W tym temacie nie ma co też spodziewać się szybkiej rewolucji - ot, w grudniu na sklepowe półki trafi Super Mario 3D Land, stanowiący remake Super Mario 64 (rok 1996) z paroma nowinkami (częściowa inspiracja Super Mario Bros. 3 z 1992 roku) oraz nowa wersja Mario Kart, która na dobrą sprawę wygląda jak odpowiednik z Gamecube'a. Oczekiwany przez wielu hit - Metal Gear Solid: Peace Walker - został przesunięty na 2012 rok. A to też tylko reedycja gry, którą każdy mógł kupić już w 2010 na PSP. 3DS pozostaje bronią bez amunicji.
Reasumując, obniżka ceny, nawet spora, to moim zdaniem wciąż za mało, by przyciągnąć poważną liczbę graczy. Nie pomaga tutaj jedyny większy ficzer konsoli - obraz 3D - raczej przyprawiający o ból oczu/głowy, niż stanowiący niekwestionowaną nowinkę. Póki Nintendo 3DS zacznie oferować sensowny katalog gier, na rynek trafi Playstation Vita ze znacznie lepszymi możliwościami sprzętowymi, a przede wszystkim solidnym lineup'em w dniu premiery, Sony zapewne wyciągnie wnioski z błędów konkurencji. Nie ma jednak co się oszukiwać - przy dzisiejszej popularności smartfonów i tabletów z grami darmowymi lub kosztującymi grosze konsole przenośne oferują znacznie mniej, niż kiedyś.