Czego można się nauczyć z gier? 'Hearts of Iron' - Strider - 16 września 2011

Czego można się nauczyć z gier? "Hearts of Iron"

Od dawna wiedzą to już gracze, coraz częściej przekonują się do tego i naukowcy: gry to nie tylko jałowa, niczego nie przynosząca rozrywka, lecz również coraz szybciej rozwijające się pole badań naukowych. W przeciągu ostatnich lat gry wideo stały się obszarem badań socjologów, filologów, psychologów i kilku jeszcze innych -logów, którzy swoimi pracami udawadniają, że gry to dziś wielkie zagadnienie kulturotwórcze z którym należy się liczyć i którego nie wolno ignorować.          

Z oczywistych powodów (przynajmniej dla tych, którzy kiedykolwiek zajrzeli do ramki z informacjami o mojej osobie) z naukowego punktu widzenia gry komputerowe interesują mnie przede wszystkim jako obszar badań historycznych, czym zamierzam się zresztą zająć na poważnie w nie-tak-bardzo-odległej przyszłości. Póki co jednak, moje rozważania na ten temat ograniczą się do okazjonalnych wpisów na Gameplayu oraz zajęć dodatkowych prowadzonych na różnych poziomach szkół, w czasie których uparcie staram się wykazać, że gry mogą być równie dobrym medium dydaktycznym, jak film, muzyka, czy książka.

Swoje rozważania postanowiłem rozpocząć łagodnie, od gry której wartość historyczna z jednej strony nie poraża, z drugiej jednak nie jest stekiem bzdur, o jakie nietrudno nawet w filmach pretendujących do miana "filmów historycznych". Mowa o wydanej przed dziewięciu laty gry z serii Europa Universalis: Hearts of Iron, z nieznanych mi powodów w polskim tłumaczeniu znanej jako II wojna światowa.

Jak powszechnie wiadomo, w grach takich jak Europa Universalis nie chodzi o to, aby odtwarzać rzeczywiste wydarzenia historyczne, lecz aby znaną nam historię zmieniać. Sami doskonale wiecie o co chodzi: ZSRR od Japonii po Atlantyk, Polska zatrzymująca niemiecki Blitzkrieg, Francuzi zdobywający Berlin we wrześniu 1939 roku etc. Z tego też względu HoI nie jest najlepszym środkiem do przyswajania sobie dziesiątek dat wymaganych na egzaminie, czy też teście, jest jednak niezgorszym źródłem informacji tzw. ogólnych.

Czego więc można się z HoI nauczyć? Przede wszystkim sytuacji polityczno-gospodarczo-społecznej każdego w zasadzie państwa, jakie istniało w czasie dwudziestolecia międzywojennego. Każde dostępne w grze państwo posiada przyzwoicie wykonany rys historyczny, z którego można dowiedzieć się o nim co najmniej kilku interesujących informacji. Najwięcej wiadomości dostępnych jest oczywiście na temat tych najważniejszych i największych, biorących udział w działaniach wojennych: o Trzeciej Rzeszy, ZSRR, USA, Polsce, Francji, Wielkiej Brytanii, Japonii. Jednak nawet tak egzotyczne dla nas państwa jak Chile, czy Afganistan posiadają pokaźny zbiór faktów na swój temat, nierzadko większy, niż posiada przeciętny historyk, nie będący specjalistą od historii danego regionu.

Na tym jednak wartość dydaktyczna tej gry się nie kończy: posiada ona dość bogaty zbiór informacji na temat poszczególnych zagadnień związanych z działaniami zbrojnymi toczonymi w trakcie II wojny światowej (na screenie widoczne okno z informacjami na temat programu Lend-Lease, amerykańskiej pomocy dla państw sprzymierzonych w walce z krajami Osi), szczegółowe opisy uzbrojenia i dostępnych wówczas technologii, a także listy przywódców państw w danym okresie wojny (przynajmniej na początku rozgrywki, zanim gracze nie zaczną sami awansować na  konkretne stanowiska własnych faworytów).

Żeby nie było nazbyt różowo, w grze występują również przekłamania, czasami wręcz rażące: w czasie kampanii Gotterdamerung (lata 1944-1948), rozpoczynając rozgrywkę ZSRR, bez problemu możemy oddać dowodzenie jedną z naszych armii Michaiłowi Tuchaczewskiemu, który zginął w latach 30., w trakcie tzw. Wielkiej Czystki, oskarżony o organizowanie przewrotu w armii przeciwko Józefowi Stalinowi. Tego typu wpadek jest z pewnością więcej, choć nie miałem dotąd odpowiednio dużo czasu oraz motywacji, aby podjąć się wyłapania i wytknięcia ich wszystkich. Zresztą, nie to jest również celem niniejszego tekstu – ma on na celu jedynie zasygnalizowanie pewnych kwestii, a nie szczegółowe ich opisywanie. Na tym skupię się w przyszłości... Być może. :)

Tradycyjnie, jak w przypadku wszystkich tekstów o nowej tematyce, proszę o głos oskarżycieli: co się nie podobało? Jakie przekłamania, przez nieuwagę, sam popełniłem? Na czym skupić się w przyszłości, jeśli w ogóle ktokolwiek ma zamiar czytać tego typu teksty? :)

Strider
16 września 2011 - 12:28