W ostatnich miesiącach można było zauważyć dwa trendy w świecie MMO: uwalnianie ich od abonamentów na rzecz free to play oraz próby zmiany wizerunku tych ociężałych molochów. W poszukiwaniu ciekawych tytułów trafiłem na potworka o nazwie Rusty Hearts: darmową grę akcji MMO, która jest aktualnie w fazie otwartej bety. Dlaczego warto na nią zwrócić uwagę?
Na pierwszy rzut oka Rusty Hearts wygląda na typową produkcję azjatycką, obarczoną standardowymi wadami: dużą porcją grindu, bzdurną fabułą, kiepską grafiką i statyczną rozgrywką. Rzeczywiście część z tych elementów tutaj występuje, ale gra potrafi zaskoczyć. Zabawa jest dynamiczna i kojarzy się raczej z Devil May Cry a nie innymi MMO.
Rusty Hearts
Status: Otwarta beta Wydawca: Perfect World Oficjalna strona: Rusty Hearts
Slasher i MMO?
W grze wcielamy się w jednego z czterech bohaterów, którzy trafiają do miasta i muszą wykonywać zadania dla notabli. W wątki fabularne zagłębiać się nie będę, chociaż opowieść jest wyraźnie zaakcentowana w questach, przerywnikach filmowych i dialogach. Najważniejsze jest to, że nasi podopieczni to wojownicy, dysponującymi niezłym wachlarzem ciosów.
Otwarta beta Rusty Hearts rozpoczyna się od scenki, w której walczymy z czymś w rodzaju bossa. Poznajemy też podstawowe aspekty rozgrywki: postać porusza się i atakuje niczym w slasherach. Do dyspozycji dostajemy podstawowy cios, blok, skok i inne tego typu ruchy. W walce liczy się więc nie tylko nudne klikanie, ale odpowiednie ustawienie i dobór uderzeń.
Masterowanie podziemi
W pierwszym mieście pozostaniemy przez kilka godzin rozgrywki. W okolicy możemy kupić przedmioty i zebrać zadania od różnych postaci. W każdym z nich zostajemy wysłani do podziemi i musimy wykonać pewne czynności: przedrzeć się przez kolejny segment, zabić konkretną liczbę przeciwników lub zaliczyć daną lokację na wskazanym poziomie trudności.
Lochy w Rusty Hearts zoztały podzielono na odrębne segmenty, które można przechodzić dowolną liczbę razy na coraz wyższych poziomach trudności. O ile uda nam się odblokować trudniejsze wersje. Żeby tego dokonać, trzeba zaliczyć dany fragment na odpowiednią ocenę, wyrażoną w postaci literki. To oczywiście kolejny aspekt niepodobny do standardowych MMO.
System sprawdza się dobrze, chociaż jego funkcja jest aż nadto oczywista: chodzi o zachęcenie graczy do powtarzania w kółko tej samej treści. Trudno powiedzieć, czy to ogólna specyfika tej produkcji, czy po prostu twórcy nie dysponują dużą liczbą lokacji. Faktem jest to, że w pierwszych dwóch podziemiach spędzimy sporo czasu. To jednak nie przeszkadza w zabawie.
Szybka akcja zamiast nudnego klikania
Rusty Hearts nabiera kolorów w akcji. W podziemiach eliminujemy kolejne zastępy przeciwników, aby odblokować dalsze sekcje lokacji. Wrogów nigdy nie brakuje, a walka jest widowiskowa. Bohaterowie wyprowadzają sekwencje ciosów i specjalne uderzenia, eliminując zastępy przeciwników.
Najważniejsze jest to, że w tę produkcję gra się zaskakująco przyjemnie, bo pomimo ogólnego marazmu i graficznej nędzy, rozgrywka jest satysfakcjonująca i w miarę urozmaicona. Atakują nas różne typy przeciwników, a do dyspozycji dostajemy nowe combosy. Jak w niemal każdej grze MMO, musimy dbać o coraz lepszy sprzęt i towarzyszy, z którymi jest zawsze raźniej.
Osoby, które przywykły do grania w MMO za pomocą myszki mogą poczuć się dziwnie: w tej produkcji najłatwiej walczy się za pomocą klawiatury. Ponadto, gra wspiera różne kontrolery (np. pada z konsoli). Sterowanie i poruszanie się postaci jest bardzo dobre: nie ma tu problemów z opóźnieniami, więc czujemy się niemal jak w typowej solowej grze akcji.
Braki i mikropłatności
Pełna wersja Rusty Heartsbędzie dostępna w systemie free to play. Co to znaczy dla gracza? W sklepie można kupić miksturki pomagające z zbieraniu expa i polepszające postać. W ciągu kilku godzin zabawy nie czułem żadnej potrzeby, żeby wydawać pieniądze, ale oczywiście z tym może być różnie. W końcu twórcy chcą w jakiś sposób zarobić.
Krótki materiał filmowy o Rusty Hearts z wycieczką do kanałów i porcją siekania
Z późniejszymi etapami rozgrywki wiąże się najwięcej moich obaw o jakość gry. Pierwsze kilka godzin wymagało bowiem wielokrotnego powtarzania tych samych etapów, co z czasem pewnie stanie się nużące. Gracze lubujący się w eksploracji wielkich światów nie mają tu czego szukać. Z drugiej strony, producent aktywnie rozbudowuje betę: jutro ma pokazać się spora aktualizacja.
Warto sprawdzić
Nie chcę nikomu wmawiać, że Rusty Hearts to rewolucja, czy gra, którą trzeba ściągnąć i sprawdzić za wszelką cenę. Chodzi mi o pokazanie darmowej produkcji MMO z innym typem rozgrywki. Zamiast "odklikiwania" w środowisku MMORPG, otrzymujemy sporą porcję akcji w nienajgorszym stylu. To jeden z przykładów na to, że ten gatunek powoli się zmienia.
O Rusty Hearts wspominam w przeglądzie „W co pograć za darmo” na gry-online.pl.