Nie lubię Street Fightera IV. Nie przepadam za wieloma aspektami nowych Tekkenów. Ale jednak czekam na Street Fighter X Tekken, jak na żadną, poza The King of Fighters XIII, bijatykę. Dlaczego?
Początkowo byłem przekonany, że Capcom chce zarobić szybką kasę wrzucając kilku wojowników z zajmującej się patologiami rodzinnymi serii Namco w silnik Ulicznego Wojownika Cztery. Podobna grafa, podobne zasady, część tego samego rosteru. Nie ufam obecnemu Capcomowi. Nie podobają mi się ich nowe bijatyki. To nie ta sama firma co jeszcze generację temu. A jednak... SF X Tekken ma coś w sobie.
Jest komiksowy, ale nie przerysowany. Jest zabawny i nastawiony na dobrą rozrywkę czego dowodzi masa trybów, w tym wielki mayhem na czterech graczy naraz. Wreszcie posiada fantastyczne artworki.
Sam miks w sobie jest dla mnie dziwactwem ponieważ obie serie nie mają za wiele wspólnego, odbiegając swoimi założeniami znacznie dalej niż konkurujące przez lata ze sobą gry Capcomu i SNK (właśnie, może czas na kolejnego versusika?), gryzą się, ale... arty z gry pokazują że pogodzono dwa światy. Filmy z gry na to wskazują. I jest po prostu interesująco.
Kilka luźnych myśli:
Ciekawi mnie jak Capcom okroi ciosy Tekkenowych wojów oraz jak zaoferuje im dobre odpowiedzi na Hadoukeny.
Tła są napakowane odniesieniami do gier obu kompanii. Mam nadzieję, że mimo uściślenia tematyki do dwóch serii nie zabraknie jakiś interesujących niespodzianek.
Jeżeli się nie mylę to podobnie jak przy kilku innych bijatykach Capcomu całość tak naprawdę tworzy Dimps złożone z byłych pracowników SNK i Capcomu.
2.5D bardziej pasuje mi do takie cross-overa niż samo 2D, co przyznaję z szokiem.
Oczywiście Namco produkuje już swoje Tekken x Street Fighter, ale narazie mają nowe Tekkeny na głowie, z tym TTT2.
Bazylion screenow z gry znajdziecie tutaj.