Ile gier przechodzicie miesięcznie? Jesteście typami graczy hardcorowych, wolicie spędzać sporo czasu nad jednym tytułem, czy przechodzicie masowo co wpadnie Wam w ręce?
Czy zmieniło się Wasze podejście do przechodzenia gier? Jeżeli tak to czy wpłynął na to wiek, czy same gry?
Moje zmieniło się. Całkowicie. Za "starych, dobrych" czasów pierwszego PlayStation i świetności dawnych Pecetów byłem graczem taśmowym – przechodziłem tony gier, często kilka naraz tak naprawdę traktując je mocno... przedmiotowo. Nie liczyło się dla mnie to, żeby poznać dobrze grę i wycisnąć z niej maksymalną satysfakcję, tylko to, żeby przejść ją w ogóle. Czasami nawet korzystałem z opisów.
Zmieniło mi się pod koniec ery PlayStation, kiedy nagle zrozumiałem, że nie liczy się ilość skończonych gier, ale jakoś tych gier. I że do niektóych z nich warto wracać, lizać w nich ściany, zrozumieć je dogłębnie. Docenić po prostu kawał tytanicznej pracy masy ludzi. Taśmowe przechodzenie jakoś wcale nie wyrabiało mi specjalnie smaku, a kosztowało mnie kupę czasu. Nie trzeba za dużo myśleć, żeby dojść do wniosku, że czasy również się zmieniły:
Teraz gry są krótsze, więc można ich skończyć więcej.
Teraz sporo gier można kupić za grosze – czy to dzięki aukcjom internetowym, czy to z usług sieciowych albo nawet czasopism.
Niekoniecznie jednak mamy więcej czasu.
A jednak kusi pogoń za nowościami, chciałoby się być aktualnie z hitami, lecz nie zaniebywać zaległości i w istocie... stosy nam rosną. Ale to chyba dobrze. Bo wolę grać po swojemu, nieregularnie, ale czerpać z tego maksymalną satysfakcję.
Ile gier Wy przechodzicie miesięcznie? Jak je przechodzicie?