Heroes VI był z pewnością jedną z najbardziej wyczekiwanych gier tego roku. Tłumy fanów od lat czekały na premierę kolejnej części sagi, która swymi korzeniami sięga schyłku zeszłego tysiąclecia. Oczekiwania były na tyle ogromne, że praktycznie niespełnialne - nie ulega jednak wątpliwości, że "szóstka" wyznaczyła dla serii zupełnie nowy kierunek, tworząc w ten sposób unikalną, dość zaskakującą jakość.
Spędziłem z nowymi "hirołsami" grubo ponad sto godzin rozgrywki, a spod moich palców wyszło jak dotąd sześć poradników do tej gry (jeden z nich możecie już zobaczyć na naszej stronie) oraz sporo publicystyki. Możemy więc chyba założyć, że poznałem grę do tego stopnia, aby nieco wypowiedzieć się na temat jej przyszłości, a konkretnie dodatków, które niechybnie zostaną wkrótce wydane.
Kiedy zagłębiałem się w fabułę produkcji, stało się dla mnie jasne, że Heroes VI jest tylko początkiem, a właściwie prologiem do jakiejś większej opowieści. Zdecydowanie zbyt dużo tu nieścisłości i niedomówień, zbyt wiele wątków domaga się wyjaśnienia - z pewnością staną się one kanwą kolejnych ad-onnów. Szczególnie zastanawiająca jest nieobecność czarodziejów, występujących przecież w sadze już od drugiej jej części, czyli od piętnastu lat. Jest to tym ciekawsze, że podczas kampanii czarownicy są wielokrotnie wspominani, czy to jako twórcy barbarzyńców, czy tez jako osobne, autonomiczne państwo "zajęte swoimi sprawami (!)". Doszło wręcz do takiego absurdu, że bohaterowie kampanii spotykają na swojej drodze byłych czarodziejów (jak chociażby Kaspara w wątku Nekropolii), a jedna z misji dzieje się bezpośrednio na terenie państwa magów! W takiej sytuacji trudno mieć wątpliwości, że długobrodzi pojawią się w grze - prędzej, czy później.
Równie ciekawa jest nieobecność elfów oraz ich mrocznych braci, występujących przecież w piątej odsłonie serii (a trzeba pamiętać, że "piątkę" i "szóstkę" łączy uniwersum Ashanu, w przeciwieństwie do poprzednich części). Tutaj w sukurs znowu przychodzi kampanią Heroes VI, w której pojawiają się Bezimienni (nowość dla serii), służący Mallasie. Jak pamiętamy z poprzedniego epizodu sagi, bogini ta była czczona przez mroczne elfy. Dodatkową poszlaką może być stwierdzenie Antona w kampanii ludzi: "Bezimienni eksperymentują z elfami". Słusznym wydaje się więc być domysł, wedle którego w jednym z kolejnych dodatków przyjdzie nam poznać historię rebelii elfów.
Krasnoludy, które doczekały się własnego królestwa w Kuźni Przeznaczenia, nie cieszą się zbyt dużą popularnością wśród fanów serii - niewykluczone więc, że zostaną wyeliminowani, a na ich miejsce pojawi się jakaś zupełnie nowa frakcja. Byłby to jednak dość karkołomny zabieg ze strony Ubisoftu - w końcu krasie mają swoje poczesne miejsce w "piątce", w związku z czym ich całkowite wymazanie mogłoby być problematyczne.
Jeśli chodzi o zmiany mechaniczne, jakie zapewne nas czekają, możemy spodziewać się zróżnicowania rozwoju jednostek - tak, jak w Dzikich Hordach. Z pewnością urozmaici to rozgrywkę, możemy też mieć nadzieję, że nieco ją zbalansuje. Szczególnie przydałoby się tutaj dodać do Inferno i Twierdzy oddziały leczące - bez nich obydwa te zamki ustępują pozostałym frakcjom.
Pewną ciekawostką, która być może pojawi się w następnych częściach, może być kolejny surowiec - siarka. Raz na kilka tygodni zdarza się w "szóstce" tydzień, w którym zwiększone zostają przychody z odkrywek tego zasobu, który, jak głosi napis, "jest wykorzystywany w dalekich krainach Ashanu". Może to jednak być żart twórców gry - i takiej możliwości nie możemy przecież wykluczyć.
O kolejnych nowościach moglibyśmy gdybać jeszcze długo - byłoby to jednak przede wszystkim myślenie życzeniowe, a nie opieranie się na faktach. Dlatego też pozwolę sobie skończyć moją wyliczankę w tym miejscu, resztę pozostawiając Wam.
Jak sądzicie, co czeka herosów w niedalekiej przyszłości?