Zjawisko internetowego piractwa jest tak powszechne, że mogłoby leżeć na półkach sklepowych między pieczywem, a cukrem. Nie mam bladego pojęcia, jak to wygląda w Polsce i jakie z tego tytułu ponoszą konsekwencje sami piraci, ale w Niemczech nikt się z tym nie cacka, a wali z grubej rury. Od niespełna 10 lat na terenie Bundesrepubliki funkcjonuje specjalna jednostka Policji, powołana właśnie do walki z piractwem internetowym. I jak pokazuje dzień dzisiejszy, działa bardzo skutecznie. Według wezwania, które dane było mi dzisiaj obejrzeć, wiem o prawie 250 tysiącach rozesłanych wezwań do zapłaty za nielegalne pobieranie wszelakiej treści z Internetu, za okres od 31 listopada 2011 do 5 stycznia bieżącego roku. A bardzo prawdopodobnym jest, że takich wezwań będzie jeszcze więcej.
Siedmiostronicowe wezwania, które leży obok mnie, nie zawiera żadnych informacji odnośnie wysokości kar pieniężnych za poszczególne treści pobrane w sposób nielegalny. Jednak kwota, na jaką jest wystawione już robi wrażenie. A i szczegółowość informacji na temat samej osoby, która dopuściła się niecnego czynu, także jest imponująca. Mamy dokładną informację, co zostało pobrane i skąd z wyszczególnieniem jaki to był dzień, która godzina i z jakiego adresu IP. Dodatkowo mamy podane dokładne dane teleadresowe delikwenta, a także model routera oraz informacje na temat wykupionego pakietu abonenta, który został w tym czasie wykorzystany. Ktoś zaraz napisze, że jak ktoś ma dynamicznie przydzielane IP, to nic nie mogą zrobić. Guzik prawda. Strona czwarta wezwania zawiera wykaz adresów IP z jakich w okresie od 31 listopada 2011 do 5 stycznia 2012 roku łączył się "pirat" z Internetem. Co się okazuje, pula dynamicznych adresów powtarza się cyklicznie, co jest w bardzo ładny sposób zobrazowane na czerwono.
Do końca roku 2011 można było takie wezwania ignorować pod warunkiem, że było to pierwsze takie wykroczenie. W przypadku każdego następnego nie dość, że wzrastała wysokość kary, to zmieniały się także sankcje prawne wobec "pirata" z możliwością nawet pozbawienia wolności do lat 4. Od 1 stycznia 2012 roku zignorowanie już pierwszego wezwania pociąga za sobą naprawdę nieprzyjemne konsekwencje, również z możliwością pozbawienia wolności, lecz tym razem już do lat 6. Wysokość kary w wezwaniu, które posiadam, to 5.001,00€. Ktoś pomyśli sobie, że jak za piracenie przez jeden miesiąc to chyba i tak stosunkowo mało. Niestety na taką kwotę opiewa dosłownie jeden album muzyczny, pobrany w formacie MP3 poprzez sieć BitTorrent. Jak na tacy widnieje w wezwaniu kompletna lista piosenek z ich tytułami, czasem trwania, rozmiarem, a także bitratem. Jak widać bardzo szczegółowe dane.
Jedynym dobrym akcentem w tym wszystkim jest fakt, iż brak możliwości zignorowania pierwszego wezwania zastąpiono pewną "ofertą". Mianowicie zamiast 5.001,00€ można uiścić opłatę wysokości 1.200€. Można przeboleć. Problem jednak w tym, że okres w którym należy ową kwotę wpłacić, to zaledwie 3 dni od momentu otrzymania wezwania. Gdyby nie fakt, że trzeba podpisać odbiór osobisty przy listonoszu, można by było zagrać na zwłokę. A tak dupa zbita. Tak czy siak wychodzi na korzyść wymiaru sprawiedliwości.
Dlatego bądźcie czujni, bo nigdy nie wiadomo, jak to się może potoczyć w Waszym przypadku. Ja także przechodziłem przez ten proces, choć nie na tak dużą kwotę, ale jednak. Do śmiechu mi nie było, a domowy budżet miałem znacząco uszczuplony. Strzeżcie się, a już najlepiej będzie gdy w ogóle zaprzestaniecie tegoż haniebnego procederu!
Poniżej macie wymowną ankietę. Kliknijcie na TAK nawet w przypadku gdy kiedykolwiek pobraliście jedną jedyną nielegalną treść z Internetu i nigdy więcej. Ja jako pierwszy kliknę na TAK, bo skłamałbym twierdząc, że nigdy tego nie zrobiłem.
Część druga: Piractwo nie popłaca. Niemieckie prawo się cieszy! #2