Piractwo nie popłaca. Niemieckie prawo się cieszy! #2 - Goozys - 12 stycznia 2012

Piractwo nie popłaca. Niemieckie prawo się cieszy! #2

Temat ten sam, treść zgoła inna, generalnie chodzi wciąż oto samo. W poprzednim wpisie przybliżyłem Wam poniekąd sytuację, w której znalazła się jedna z osób, które znam. Niezbyt to dla niej przyjemne, lecz można rzec, że prosiła się oto już od dłuższego czasu. Rozwiązała się między Wami bardzo ciekawa dyskusja, co bardzo mnie ucieszyło, tym samym potwierdzając, że temat piractwa internetowego jest wciąż na topie. W jednym z postów, dokładnie w [88], nadmieniłem, że to nie koniec "przygody" i tak oto przed Wami obiecywany ciąg dalszy. Tym razem już nie o wymiarze sprawiedliwości, a o konsekwencjach haniebnego czynu, jakim jest bez wątpienia piractwo internetowe. A także o tym, jak w takiej sytuacji normalne funkcjonowanie w społeczeństwie zostaje zaburzone i staje się wręcz niemożliwym. Zapraszam do króciutkiej lektury i ewentualnej dyskusji.

Trzy dni po otrzymaniu wezwania do zapłaty za pobranie z Internetu treści nielegalnej, znajomy (Łukasz) dostał pismo, informujące go o rozwiązaniu umowy między nim a Bankiem. Argumentem, jakim posłużył się Bank, był fakt dokonania przestępstwa internetowego. Bojąc się o swoich klientów, a także traktując go jako potencjalne zagrożenie, zarząd postanowił postąpić właśnie w ten sposób. Dodatkowo w treści pisma Łukasz został nazwany "hakerem". Chłopak ma dobrze płatną pracę i od pewnego czasu ubiegał się o dofinansowanie przy budowie domu. W tej sytuacji będzie musiał z tym trochę poczekać. 

Druga sprawa tyczy się sklepu internetowego OTTO, bardzo popularnego wśród Niemców. Łukasz był ich klientem od ponad 10 lat. W tym czasie zdążył zakupić u nich masę sprzętu RTV/AGD, ciuchów, a także kompletne wyposażenie mieszkania, co wszystko razem dało prawie 50.000€. Trzy dni po otrzymaniu wezwania do zapłaty w związku z wiadomym czynem, otrzymał pismo, informujące go, że zarząd OTTO zadecydował o zawieszeniu jego konta do momentu wyjaśnienia całej sprawy. Czyli do chwili gdy zostanie uiszczona przynajmniej kwota w wysokości 1.200€. Dodatkowo zostały cofnięte wszystkie rabaty, których Łukasz nie zdążył wykorzystać. Do tego wszystkiego dołożył się Neckermann oraz Toys'R'Us, argumentujące swoje decyzje identycznie jak OTTO. Neckermann pofatygował się nawet, by o pewnych sprawach poinformować Łukasza telefonicznie. O "wyczynie" zostały poinformowane także placówki wychowawcze, do których uczęszczają jego dzieci. Oczywiście tutaj nie nałożono jakichkolwiek sankcji, ale złe wrażenie jak najbardziej pozostało.

Jak widać niemiecki wymiar sprawiedliwości potrafi skutecznie uprzykrzyć życie osobom, które w świetle prawa zostają uznane za przestępców, co dla mnie osobiście jest już lekką przesadą. Oczywiście Łukasz będzie dochodził swoich praw w sądzie, jednak mimo to, on i jego rodzina przez najbliższy czas będą musieli żyć w przeświadczeniu, że są przestępcami. Możecie także wyobrazić sobie, jak wygląda teraz ich życie prywatne. A to przecież był dosłownie jeden album. Nie mam zamiaru go bronić, bo jak napisałem we wstępie, od pewnego czasu kusił los. Z drugiej strony to co zrobił, nie kwalifikuje się na aż tak podłe traktowanie.

W jednym z postów Stalin_SAN napisał do mnie - "To wracaj do polski jak nie czujesz się w Niemczech bezpiecznie (...)". Mieszkam tutaj już jakiś czas i czuję się bardzo bezpiecznie. Dali mi pracę, o której w Polsce mogłem tylko pomarzyć. Nie mam nic do ukrycia, a przyznam nawet, że taka inwigilacja bardzo mnie cieszy, bo być może pomoże w zatrzymaniu naprawdę groźnych przestępców wszelkiej maści (pedofile itp). Nie ukrywam jednak, że to co się wyrabia w ostatnich dniach, to naprawdę przegięcie. Nie zamierzam także z tego powodu uciekać. Ja również przechodziłem przez ten sam proces co Łukasz i wiem, że jest to bardzo trudny okres zarówno dla niego, jak i dla jego rodziny. Mnie się udało, gdyż trafiło na moment, w którym wezwania do zapłaty nie zawierały kompletnie żadnych informacji potwierdzających zarzuty. Tak więc zignorowałem całą tę maskaradę i sprawa ucichła. Niestety jak pokazuje przytoczona przeze mnie historia, obecnie już tak kolorowo nie jest.

Część trzecia: Piractwo nie popłaca. Niemieckie prawo się cieszy! #3

Goozys
12 stycznia 2012 - 23:34