TED – epidemia pomysłów opanowuje świat! - Klaudyna - 4 czerwca 2012

TED – epidemia pomysłów opanowuje świat!

Powszechnie wiadomo, że najgroźniejszymi z wirusów nękających ludzkość są idee. Rozprzestrzeniają się zaskakująco szybko, infekując podatne  jednostki. Ci, którzy boją się choroby, powinni od razu przerwać czytanie, gdyż będę namawiać przegorąco do zarażania się na masową skalę. Tych odważnych zapraszam do dalszej lektury - poznajcie TEDa.

Nowe technologie, zaskakujące odkrycia czy wynalazki zwykły być prezentowane na wszelakiej maści konferencjach. W 1984 roku Richard Saul Wurman, amerykański architekt, spostrzegł, iż konferencje, na jakich bywa nie mają polotu. Myślę, że każdy z nas spotkał się z sytuacją, gdzie prezentacje trwają za długo, interesujące tematy ujmowane są w nieciekawy sposób lub język zupełnie nie jest dostosowany do odbiorcy. W związku z tymi niedogodnościami Wurman postanowił zorganizować własną nietypową imprezę, której nowatorskie zasady ożywiłyby nieco konwencje konferencji. Pierwszym założeniem było zebranie wybitnych jednostek z zakresu trzech dziedzin – technologii, rozrywki i projektowania. W ten sposób powstała nazwa – Technology, Entertainment, Design, czyli w skrócie TED. Wurman każdemu uczestnikowi powierzył określoną liczbę minut. Twierdził, że 15 minut to zdecydowanie za mało, by w pełni oddać problem, 19 minut to z kolei  za dużo. Siedemnastka jest zła ze względu na to, iż jest liczbą pierwszą (sic!). Zatem ideałem jest 18 minut. Prócz określonego czasu, postawiony został jeszcze jeden warunek – na konferencji miały zostać przedstawione pomysły, idee, rozwiązania, które warte byłyby rozpowszechniania. Impreza miała odbyć się tylko raz. Tymczasem do dziś TED organizowany jest co roku i cieszy się niesłabnącą popularnością, o czym może świadczyć powstanie podobnych spotkań na całym świecie, zwanych TEDx (x = independently organised event), organizowanych na licencji oryginalnego TEDa. W Polsce mamy TEDxPoznań, TEDxKraków, TEDxWarsaw.

Jak TED wygląda obecnie? Impreza trwa 6h. Długość mów jest zróżnicowana – są przemówienia trwające 3, 6, 9, 12 lub 18 minut. Konferencji towarzyszy zazwyczaj podział na bloki tematyczne.  Amerykański, oryginalny TED, zrzesza zazwyczaj wielkie osobistości ze świata nauki, biznesu oraz świata rozrywki. Mowy wygłaszali już między innymi Bill Clinton, J.J. Abrams, Al Gore, Antonio Damasio, Richard Dawkins. Sądzicie pewnie, że 3 minuty to ekstremalnie mało i nic sensownego z tym czasem nie da się zrobić. Okej. Koniec z teorią. Sprawdźmy więc, do czego Was, drodzy panowie, doprowadzi nieograniczony dostęp do Internetu, gier i... pornografii :)

Zgłębiając TEDowe filmiki, zaczęło mi się marzyć uczestnictwo w takiej imprezie – oczywiście jako widz. Jednak okazało się (jak zwykle), że każdy medal ma dwie strony. Wspaniali goście, inspirująca tematyka – powstaje pytanie... za ile i dla kogo? Niestety odpowiedź jest porażająca – dla wybrańców i to w dodatku bogatych. Każdy TED ogląda na żywo tysiąc osób. By znaleźć się wśród wybranych należy złożyć stosowną aplikację z uzasadnieniem, dlaczego to akurat my powinniśmy zasiąść na widowni. Jeśli zostaniemy wyłonieni z grona chętnych, dzielić nas będzie tylko jeden krok do pełnego uczestnictwa, mianowicie... 6 tysięcy dolarów. Ku szerszej publiczności wyszedł nowy nabywca licencji TEDa – Chris Anderson. Od 2006 roku funkcjonuje strona internetowa – www.ted.com, gdzie publikowane są wystąpienia. Niemniej jednak elitarny charakter konferencji wciąż jest zachowany.

TED Talks to prawdziwa kopalnia wiedzy. Chcesz wiedzieć, dlaczego szkoły zabijają kreatywne myślenie? Jak wyrobić sobie mięsień muzyczny? Co myślą dzieci? Jak uzyskać przyszłość bez korków ulicznych? A może dla rozrywki – wspólne, intuicyjne śpiewanki z Bobbym McFerrinem? Wszystko to ma TED. Nie brakuje również zabawy, absurdu i sprawnego żonglowania faktami, jak na przykład tutaj:

Jeśli macie ochotę na więcej i nie wzbraniacie się przed informacjami – proponuję zerknąć, jak wybitny specjalista w dziedzinie neurologii, opowiada o neuronach lustrzanych. Żałuję bardzo, że w szkole nikt w ten sposób nie uczył biologii...

Aby w pełni zrozumieć fenomen TEDa, trzeba poświęcić chwilę i pogrzebać w archiwalnych filmikach, do czego serdecznie zachęcam. Ostrzegam jednak – to niesamowicie uzależnia!

Na sam koniec mała ciekawostka dla tych, którzy już nie mogą się doczekać w kinie Prometeusza. Niewiele osób wie, że scenarzysta Prometeusza, Damon Lindelof, jest zapalonym fanem TEDa. W związku z tym, iż TED prezentuje pomysły przekraczające najśmielsze scenariusze wytworzone przez literaturę science-fiction, zaś akcja filmu dzieje się w przyszłości, Lindelof zaczął się zastanawiać, jak wyglądałoby przemówienie na TEDzie, prezentujące idee przedstawione w filmie. W wyniku współpracy scenarzysty z TEDem, powstał całkiem zgrabny viral. Zatem na koniec – przemówienie Petera Weylanda z roku 2023!

Klaudyna
4 czerwca 2012 - 22:43