Sprawa gwałtu w zapowiedzianym na wiosnę 2012 restarcie serii Tomb Raider stała się mieczem obosiecznym dla twórców gry. Z jednej strony wywołano mały skandal, który skutecznie podkręciły serwisy piszące o grach, przez co o grze dowiedziała się szersza widownia. Jednocześnie przedstawiciele Crystal Dynamics wykazali się brakiem konsekwencji zaprzeczając temu, co było doskonale widoczne na zaprezentowanym niedawno zwiastunie.
Krótkie przypomnienie afery: w czasie ostatnich targów E3 studio pokazało nowy zwiastun Tomb Raidera (zatytułowany Crossroads), w którym w jednej ze scen widzimy rozbitka napastującego młodą Larę. W jednej chwili gość kładzie łapska na jej biodrach, moment później już nie żyje. Jest to prawdopodobnie pierwszy raz, kiedy panna Croft pozbawia kogoś życia.
Sam zwiastun nie wywołał burzy, a raczej zachwyty nad poziomem gry, jej realizmem, ukazaniem znanej wszystkim bohaterki gier w nowym świetle. Kontrowersje pojawiły się dopiero w kilka dni później po publikacji wywiadu z Davidem Gallagherem, szefem studia pracującego nad grą:
Jej najlepszy przyjaciel zostaje porwany, a ona zostaje schwytana przez rozbitków z wyspy. Próbują ją zgwałcić.
[Lara] jest zamieniona w zwierzę w potrzasku. To olbrzymi krok w jej rozwoju: albo będzie walczyć, albo umrze. Właśnie to pokazaliśmy.
W tamtej chwili wszyscy przejrzeli na oczy. Nagle każdy redaktor zaczął widzieć we wspomnianym zwiastunie próbę gwałtu, a nie chęć rozmowy o pogodzie. Serwis za serwisem prześcigały się w informowaniu o tym przerażającym fakcie, tak jakby wcześniej nikt nie widział tego, co w zwiastunie jest wyraźnie widoczne:
Większość najbardziej popularnych gier polega na tym, że kogoś mordujemy. Ładujemy w wirtualne postaci całe tony ołowiu, dostajemy premie za trafienia w głowę, czasem też za wyrywanie kończyn, spalanie albo rozjeżdżanie przechodniów. Żadne to novum, bo te patenty istnieją w grach już dobre dwadzieścia lat. Przyzywczailiśmy się do tych widoków, przeważnie są już nam nawet obojętne, choć gry są coraz bliżej fotorealizmu i coraz częściej mówi się, że zastępują filmy. Skąd więc ta histeria z powodu PRÓBY gwałtu?
Niestety, po publikacji licznych artykułów o Tomb Raiderze zawierającym scenę napaści seksualnej uległo samo studio. Zamiast stać się kolejnym studiem, które nie wystraszy się i w miarę dojrzale podejdzie do tematu zbliżeń fizycznych, jak to zrobili chociażby twórcy Heavy Rain, Catherine czy Wiedźmina, Crystal Dynamics podkuliło ogon i wycofało ze słów o gwałcie. Darell Gallagher, który namieszał przytoczonym wyżej cytatem, zamieścił na stronie studia wyjaśnienie:
Jakakolwiek seksualna napaść nie jest tematem poruszanym w tej grze.
Jak można tak mówić, jeśli w zwiastunie każdy zobaczył coś odwrotnego? Lara staje się zabójcą - ledwie pełnoletnia dziewczyna dosłownie odbiera życie innemu człowiekowi - właśnie po napaści seksualnej. To jest dla niej punkt zwrotny, przekroczenie granicy, za którą nie da się wrócić. Dlaczego mamy więc uwierzyć, że temat w ogóle nie jest poruszany?
Restart Tomb Raidera rodzi wielkie nadzieje między innymi ze względu na całkowicie nowy sposób ukazania Lary. Wcześniej znana jako bezwględna zabójczyni, tym razem w imię realizmu jest wystawiana na niewyobrażalnie ciężkie próby. Twórcy nie bali się pokazywać jej związanej, zakrwawionej, spadającej na kamienie i gryzionej przez wilki. Do tej pory nie mieli skrupułów poddając ją różnym fizycznym i psychicznym cierpieniom. Skąd więc strach przed paroma internetowymi tabloidami?