Mistrzostwo w palcach – turniej Evo 2012 za nami - Cascad - 9 lipca 2012

Mistrzostwo w palcach – turniej Evo 2012 za nami


Wczoraj w Caesars Palace (Las Vegas) zakończyło się Evo 12. Wielu osobom zbitka E-V-O kojarzy się co prawda z motoryzacją i firmą Mitsubishi, gracze jednak wiedzą, że jest to popularna nazwa Evolution Championship Series – wielkiego turnieju o otwartej strukturze, w którym najlepsi zawodnicy z całego świata walczą o pieniądze i uznanie. Nawet jeśli jest się laikiem można docenić ich kunszt. Dlatego właśnie zapraszam do zajrzenia do świata mistrzów bijatyk:
 


Historia Evolution Championship Series sięga 2002 roku. Od tego czasu wydarzenie to nieprzerwanie rośnie w siłę – rozgłos i wielkie nagrody przyciągają na Evo zawodników z całego świata, najczęściej jednak jest to mieszanka elity z Ameryki (co nie dziwne), Japonii, Korei i Wielkiej Brytanii, swoje chwile sławy mieli też Francuzi i Grecy, pojawiał się nawet zawodnik z Arabii Saudyjskiej…
 

Dodatkowo w sprawach informacyjnych: Na samym początku zawody rozgrywane były na automatach, później na konsolach (była to w oczach wielu najbardziej zatwardziałych fanów bardzo kontrowersyjna decyzja), dziś sprzętem przewodnim Evo jest PlayStation 3. Evolution Championship Series zostało rozpoczęte za sprawą Tonye’go Cannona z największej strony dla fanów bijatyk – czyli shoryuken.com.
 


Walki rozgrywane są w systemie podwójnej eliminacji, innymi słowy: rozpisane są dwie drabinki, jeżeli przegra się w jednej spada się do drugiej (odpadając z niej kończy się już turniej) – zwycięzcy obu drabinek spotykają się w finale.
 

Czemu w ogóle wspominam o tej imprezie? Bo doznałem niemałego szoku oglądając tegoroczne finałowe walki z dwóch gier - Virtua Fighter 5: Final Showdown i The King of Fighters XIII. To co pokazali w nich finaliści to po prostu kosmos, który każdy powinien umieć docenić.
 

Zacznijmy może od tego na czym znam się lepiej, czyli VF5:FS. Oto pojedynek Shironuko z Fuudo:


Zwróćcie uwagę na mnogość ruchów jakie oferuje piąta część Virtua Fightera. Oboje zawodnicy korzystali z różnych metod na odbijanie przeciwnika od ścian, rzutów, kombosów i postaw, dynamicznie zmieniali tempo i poruszali się w pełnych trzech wymiarach, co chwilę się zaskakując. Naprawdę, od czasu pierwszego Soul Calibura nie widziałem tak różnorodnej i wyważonej bijatyki 3D (oczywiście pomijam VF4, bo to także był kolos). Japończyk wygrał po bardzo wyrównanym starciu.

 

Kolejnym pojedynkiem na nieziemskim poziomie była ostatnia potyczka w turnieju The King of Fighters XIII:
 


Komentatorzy słusznie się podniecali (posłuchajcie co się działo w czwartej minucie). Już pierwsza runda w której Cafeid MadKOF (Korea) był bliski trzech zwycięstw pod rząd, a potem IGL Bala (Meksyk) odwrócił szale na swoją stronę pokazała, że nigdy nie wolno odpuszczać. Dalsza część zakończyła się jednak świetną egzekucją kombosów przez Azjatę. Losy tego pojedynku zmieniały się jednak tak szybko, że ciężko było nie przeżywać tych wszystkich akcji (kontra z 7:24 to przecież poezja śpiewana). Piekna walka.

 

Robi wrażenie prawda? Tak się wygrywa, tak to robią najlepsi z najlepszych.
 


Evo 2012 to piękna impreza, którą warto śledzić chociażby pobieżnie – sprawdzając co roku kilka walk, przeglądając na szybko zdjęcia i obserwując tabele. Z pewnością fani bitek będą mieli co tu podglądać żeby potem szpanować na domowym turnieju.

 

Ja już czekam na to co będzie za rok – wtedy też najprawdopodobniej do rosteru dojdzie wyczekiwane przeze mnie Dead or Alive 5!
 
 

PS Niebawem opublikuję tekst stanowiący wprowadzenie do świata bijatyk – wiem, że lepiej byłoby zrobić to przed tą „relacją” z Evo 12 jednak nie mogłem już po prostu wytrzymać. Te walki zrobiły na mnie kolosalne wrażenie.
 

PS2 Oczywiście nie były to jedyne gry, w które grano w Caesars Palace. Odbyły się tam także turnieje Super Street Fighter IV: Arcade Edition (wersja z 2012), Ultimate Marvel vs. Capcom 3, Mortal Kombat, Soulcalibur V i Street Fighter X Tekken.
 

Cascad
9 lipca 2012 - 17:34