To znowu ja piszący o Katamari (polecam się przyzwyczaić)... Powód jest jednak zacny, gdyż rezolutna kulka pchana przez małego zielonego koleżkę została zaprezentowana w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku. Będzie to część wystawy Century of the Child: Growing by Design 1900-2000 co można bardzo koślawo przetłumaczyć na „stulecie dziecka: dorastanie przez projekty 1900-2000” (Jessssu, jak brzydko i koślawo). Motywem przewodnim całej akcji jest pokazanie sztuki inspirowanej przez design dziecinnych rzeczy, zabawek i gadżetów...
Nazwa inspirowana jest powieścią „Stulecie dziecka” szwedzkiej pisarki, Ellen Key.
Chyba każdy przyzna, że Katamari Damacy to rewelacyjny wybór. Miło jest zobaczyć, że osoby z kręgów sztuki potrafią docenić magnetyzm i przekaz gry Keity Takahashiego. Zresztą jej intro do dziś bawi i zaskakuje:
Nie jest to oczywiście pierwsza sympatyczna akcja związana z Katamari, przykładowo w 2010 roku w Portland ponad czterdziestu komiksowych artystów wykonało prace inspirowane niezwykłą kulką w celu wsparcia akcji charytatywnej. Poniżej macie zdjęcie Keity, który zaszczycił rysowników swą obecnością, a na spodzie wpisu galerię ich prac:
I jeszcze moja ulubiona piosenka z KD:
Mógłbym tak jeszcze długo... Katamari to kawał świetnej idei elastycznie dostosowującej się do różnych tematów. Z pewnością PlayStation 2 z tą grą w napędzie stanie się jednym z najciekawszych eksponatów nowojorskiego muzeum.
Ciekawe kiedy na "salony" trafi Journey od thatgamecompany...