Pechowa liczba? Taki problem to nie problem... chyba, że jest się Japończykiem.
Czytając wiele historii o tym jak przesądny i przywiązany do tradycji jest to naród, złe skojarzenia zawarte w nazwie nowej konsoli, której produkcja pogrążyła cysterny pieniędzy, mogą okazać się zbyt dużym ryzykiem. Jak zatem postąpi Sony, wprowadzając na tamtejszy rynek PlayStation 4? Czy Orbis okaże się jego finalną nazwą?
Artykuł opublikowany kilka miesięcy temu na Kotaku wyjaśnił jak twórcy elektroniki (i pewnie nie tylko) radzą sobie z tą fatalną przeszkodą. Zacznijmy jednak o tego skąd się ona w ogóle wzięła:
Zamieszanie polega oczywiście na zawiłościach pisma japońskiego, które składa się z kilku alfabetów. I tak czwórka to 四 które można czytać na dwa sposoby: jon i shi - shi w kanji zapisuje się jako 死 i oznacza śmierć, a to zły omen. Czwórki unika się przez to do tego stopnia, że tamtejsze szpitale, dmuchając na zimne (ekhem), nie mają czwartego piętra na którym trzymałoby się pacjentów.
Poza tym, to tylko moje domysły, ale może mieć coś wspólnego z Yakuzą. Japońscy gangsterzy są bardzo dobrze zorganizowani i kierują się rygorystycznym kodeksem, w którym zawiera się także taki termin jak Yubizume – czyli odcięcie sobie małego palca u ręki w ramach przeprosin (najczęściej swojego szefa). Jeżeli zatem zobaczy się na ulicy Kraju Samurajów człowieka, którego dłoń jest niepełna najlepiej nie wdawać się z nim w dyskusję, gdyż jest/był kimś bardzo groźnym. Obraz ten jest na tyle silny w zbiorowej świadomości, że bohaterowie kreskówek mają albo trzy albo pięć palcy, unika się od tego jakichkolwiek odstępstw.
Przykład? Gdy porównamy sobie europejską i japońską okładkę drugiej części Crash Bandicoot, ujrzymy, że u nas kwestia jego dłoni jest umowna, gdyż w Europie i USA nikt nie przywiązuje do tego uwagi. Crash, ma więc cztery palce, jak chociażby Królik Bugs i wiele innych postaci z naszych kreskówek. W Japonii dorysowano mu jednak piąty, by nie kusić losu:
*Więcej o tym zagadnieniu pisał Bartek Nagórski na Jawnych Snach.
Jak widać sprawa czwórki jest ważna dla interesów. Czy wpłynie ona na nazwę najnowszej konsoli Sony?
Odpowiedź brzmi: NIE, gdyż znaleziono prosty sposób na rozwiązanie tego problemu – który sprawdził się już w przypadku gier. Otóż Japończycy zamiast swojskiego shi mówią angielskie four, obchodząc w ten sposób „wytyczne” dotyczące nieużywania rodzimej czwórki. Dzięki temu na rynku ląduje Mario Party 4, na które mówią po prostu Mario Party Four, a nie Mario Party Shi i wszyscy są szczęśliwi, nie przejmując się zakazaną liczbą śmierci na pudełku. Oczywiście Four zapisuje się na swój własny sposób: フォー.
Żeby nie było – nie ma w tym niekonsekwencji - posługiwanie się angielskim zamiennikiem nie dotyczy tylko jednej liczby. Przykładowo, w Japonii PlayStation 2 to PS Two, a nie PS Ni („ni” to „dwa” po japońsku), a PlayStation 3 to PS Three, a nie PS San („san” = „trzy”). Na nowy sprzęt Sony wszyscy będą zatem wołać PlayStation Four.
Jeżeli zatem komuś spędzały sen z oczu zabobony dotyczące tego czy PlayStation 4 faktycznie będzie się tak nazywać, i czy Sony nie wymyśli czegoś specjalnego dla swej ojczyzny, to myślę, że powyższe tłumaczenie, opierające się na tekście Briana Ashcrafta, jest wystarczające, by rozwiać wszelkie wątpliwości.
Mam nadzieję, że do czegoś się wam to przyda ;) Pozdrawiam.