Achievements - dobre i złe strony - Grins - 17 lipca 2012

Achievements - dobre i złe strony

Zastanawialiście się kiedyś nad ideą wyzwań w grach? Teraz, w lekkim przestoju premierowym gier, postanowiłem odwiedzić swoją aleję dokonań. Tzw. achievements atakuje nas już od samego uruchomienia gry. Brucevsky napisał kiedyś o tym, że dawniej sami stawialiśmy sobie wyzwania. Nikt nie potrzebował, a nawet nie myślał o tym, że producent może podsunąć nam jakieś cele czy wyznaczy jakąś granice.

Aż tu nagle, w grach pojawiły się osiągnięcia. Można by rzec, że w końcu po ukończeniu przygody z grą mamy coś jeszcze do zrobienia i wcale nie musimy odkładać jej na półkę. Niestety, coraz częściej osiągamy cel przez samo uruchomienie gry czy oddanie pierwszego, celnego strzału. Nie do końca takich wyzwań chciałbym się spodziewać po dobrych tytułach. Z lekko sceptycznym nastawieniem, udałem się więc do mojego xbox’owego panelu, aby sprawdzić co do tej pory osiągnąłem. Byłem mile zaskoczony, choć nie tym czego się spodziewałem. Przechodząc każdą kolejną grę myślałem, że zdobyłem już większość achievement’ów, które były dostępne. Ku mojemu zdziwieniu, w ponad 70% gier nie zdobyłem nawet 50% osiągnięć, a w niektórych okienkach nie wierzyłem własnym oczom.

Yes, We can!

Więc co takiego pominąłem? Zacząłem sprawdzać, przejrzałem każdy kolejny tytuł. Spodziewałem się braku ukończenia gry Alan Wake, Battlefield 3, Max Payne 3 itp. na najtrudniejszym poziomie, ewentualnie braku  znalezienia wszystkich „znajdziek” w grze. Było i to, ale było coś jeszcze. Znalazłem wyzwania, których szczerze nie wykonałbym w żadnej z gier, jeżeli nie sprawdziłbym wymogów. Przytoczę kilka przykładów:

Call of Duty Modern Warfare 2 (odblokowanych osiągnięć 20/50)

-”Podłóż C4 w „Alpiniście”, nie alarmując, ani nie raniąc nikogo podczas zamieci śnieżnej”

 Assassin’s Creed 2 (odblokowanych osiągnięć 34/50)

- „Zafarbuj swoje ubrania następującymi kolorami: heban z Mokradeł i kość słoniowa z Mokradeł”

Alan Wake (odblokowanych osiągnięć 30/50)

- „Dostań się nad Cauldron Lake bez oddania jednego strzału w misji „W drodze nad Cauldron Lake”

Max Payne 3 (odblokowanych osiągnięć 7/46)

- „Przetrwaj poziom bez środków przeciwbólowych”

Niektóre z zadań jestem jeszcze w stanie zrozumieć, ale były też takie, które zmuszały mnie do zastanowienia się nad celem gry, a nawet interpretacją zamiarów producenta, np.:

Fable III (odblokowanych osiągnięć 17/50)

- „Zagraj w każdym mieście jako wirtuoz lutni”

- „Jako władca Albionu weź ślub sześć razy i zabij dwóch współmałżonków”

- „Wydaj królewski wyrok w przebraniu kurczaka”

I w tym właśnie elemencie, Fable III bije na głowę swoich growych braci. Mogę użyć wielu stwierdzeń co do zaistniałej sytuacji, ale chyba najlepiej pasuje klasyczne „WTF?!”, ewentualnie popularne „lol”.

Poza ww. achievements’ami znalazły się jeszcze takie, których w moim przypadku, po prostu nie da się wykonać, m.in.:

Forza Motorsport 3 (odblokowanych osiągnięć 12/50)

- „Ukończ szósty rok trybu sezonu” – napisałem, że się nie da, ponieważ w Forze mogę grać tylko i wyłącznie for fun, tzn. przejechać od czasu do czasu jakiś wyścig bez zbędnej monotonii i setek spędzonych godzin na wyścigach.

Assassin’s Creed’y

- „Osiągnij 100% synchronizacji we wszystkich sekwencjach” – dlatego, że niektóre misje traciłyby smak, ewentualnie dlatego, że musiałbym powtarzać wiele z walk, aż do rozładowania baterii w padzie.

Znalazłem również ciekawe wyzwanie postawione przez EA Sports:

FIFA 12 (odblokowanych osiągnięć 8/45)

- „Przegrywając 3 bramkami w drugiej połowie, wygraj mecz z przeciwnikiem sterowanym przez SI” – być może EA inspirowało się sławnym mecze Liverpoolu z AC Milan, gdy głównym bohaterem był fenomenalny Jerzy Dudek. A być może EA testuje ambicje graczy – w końcu, żeby ukończyć to osiągnięcie musimy dać sobie strzelić wymagane trzy bramki.

W niektórych produkcjach zabrakło kilku solidnych achievement’ów, np. w grze Dark Souls umieściłbym coś dla najwytrwalszych graczy: „Ukończ grę, nie ginąc ani razu”.

Może postać nieodpowiednia, ale achievement ironiczny jak sama idea

Krótka konkluzja. Achievements’y powstały po to, aby normalny gracz zapamiętał w jakiś dodatkowy sposób dany tytuł. Niestety w wielu produkcjach jest to niemożliwe, ponieważ oferowana nam fabuła jest liniowa i powracanie do niej, tylko po to, aby odblokować osiągnięcie „Przejdź grę na najwyższym poziomie trudności” jest bez sensu. W końcu i tak siła przeciwników na „hardkorze” stanie się dla nas normalnością i będziemy pokonywać ich bez większych problemów. Kilka produkcji oferuje za to solidne cele, np. seria Assassin’s Creed oprócz znajdziek, proponuje nam zabicie jakiejś tam liczby przy użyciu jakiejś tam broni. Wg mnie osiągnięcia, odnajdują się świetnie w grach, które nie są po to, by je przejść, lecz po to by się bawić – m.in. FIFA, NHL, NBA, UFC i inne Tekkeny. To gry, które pasują idealnie do zabawy ze znajomymi. Wprowadzanie ich do gier fabularnych jest dość słabym pomysłem. Zamiast achievements’ów wolałbym więcej przedmiotów do znalezienia czy odkrycia. Dla mnie - osoby, która miała styczność z wieloma produkcjami, bezapelacyjnym mistrzem w tworzeniu barwnych osiągnięć jest ekipa Lionhead – odpowiedzialna za Fable III.

Pytanie do was, czy spotkaliście się już z jakimś wyzwaniem, które wydaje się być za trudne, ewentualnie tak specyficzne, że warto się nim podzielić? Zapraszam do komentowania.

Grins
17 lipca 2012 - 22:27