Wiele zmieniło się od czasu kiedy poprzednio pisałem o Phantasy Star Online 2. Przede wszystkim Sega zapowiedziała anglojęzyczne wydanie gry na rok 2013. Mimo to przeważają głosy sceptyczne, gdyż osoby grające w poprzednie sieciowe odsłony serii Phantasy Star w dalszym ciągu pamiętają żenujące opóźnienia we wprowadzaniu nowych aktualizacji w stosunku do japońskiego wydania. Na to by przekonać się, czy firma od niebieskiego jeża nauczyła się na własnych błędach, czas przyjdzie później.
Poprzedni wpis poświęciłem na ogólne przedstawieniu gry, więc tym razem skupię się na jej wadach i zaletach. Zapraszam do recenzji japońskiej wersji Phantasy Star Online 2!
Na wszelki wypadek zacznę od krótkiego zarysu gry. PSO2 to sieciowe RPG w stylu Vindictusa i Guild Wars, gdzie do dyspozycji graczy oddano 3 rasy i 3 klasy, a sama rozgrywka przypomina raczej strzelanki TPP lub gry w stylu GoWa niż WoWa.
Wizualnie
Wymagania sprzętowe PSO2 są śmiesznie małe. Mimo to gra nie wygląda tragicznie – wręcz przeciwnie, grafika cieszy oko, chociaż nie należy spodziewać się wodotrysków. Miły dla oka efekt jest głównie zasługą ogólnego designu, charakterystycznego dla serii Phantasy Star. Najwięcej uwagi poświęcono postaciom graczy, co sprawia, że warto spędzić trochę czasu w kreatorze. Z powodu ogromnej ilości opcji sprawia on wrażenie gry w grze i daje ogromne pole do popisu.
Niestety część obszarów, gdzie wykonujemy questy wygląda dość monotonnie. Zarówno Las, Pustynia, jak i Lodowiec potrafią wizualnie dość szybko się znudzić. Sytuację ratuje dodana w niedawnej aktualizacji Kopalnia, skrajnie różniąca się od reszty lokacji.
Skoro o grafice mowa, części przeciwników dotknęło popularne w RPG-ach zjawisko „przekolorowania” ich silniejszych wersji. Na szczęście nie dotyczy to zbyt wielu typów wrogów.
Dźwiękowo
Sieciowe odsłony Phantasy Star zawsze zawierały bardzo dobry podkład muzyczny. Nie inaczej jest i tym razem, gdyż BGM-y są bardzo przyjemne dla ucha.
O samych efektach dźwiękowych ciężko powiedzieć coś więcej niż to, że są. Ot, świsty, trzaski – standard. Na uwagę zasługuje jednak fakt, iż wszystkie kwestie podczas przerywników w questach związanych z główną historią są czytane. W japońskiej wersji głosy podkładają dość znani aktorzy i jestem bardzo ciekawy, czy Sega zatrudni nowych na potrzeby wersji anglojęzycznej.
Gameplay
Zabawa jest szybka i efektowna. Zależnie od klasy całkowicie zmienia się styl gry, z przypominającego biedną wersję DMC/GoWa stylu gry Huntera, do kojarzącego się raczej ze strzelaninami TPP Rangera i Force’a.
Powracają także MAGi, znane z PSO latające przy graczu małe roboty, których poziomy zwiększać można przez karmienie podopiecznych przedmiotami. Oprócz wsparcia w postaci leczenia i innych automatycznych umiejętności, na 30 levelu MAG ewoluuje i otrzymujemy możliwość przyzwania jego potężnej formy.
Sama rozgrywka dużo bardziej skupia się na akcji niż w pierwszym PSO i zapewne znajdą się osoby, którym ta zmiana nie przypadnie do gustu, ale ja osobiście jestem wręcz urzeczony. Dodatkowym plusem jest możliwość posiadania wszystkich trzech klas na jednej postaci i bezproblemowego przełączania się między nimi podczas pobytu na statku-bazie.
Niestety, o ile zabijanie przeciwników jest przyjemne, a droga do maksymalnego poziomu nie zajmuje zbyt wiele czasu, nawet bez użycia dostępnych za prawdziwe pieniądze dopalaczy doświadczenia, między 20 a 30 poziomem do gry wkrada się monotonnia. Spowodowane jest to wprowadzeniem na tym etapie levelowania nowego poziomu trudności do starych zadań, zamiast nowych lokacji. Na szczęście to jedyna taka niedogodność po drodze do maksymalnego levelu, którego osiągnięcie zajmuje około sto godzin.
Endgame, jak w przypadku innych gier z serii sprowadza się głównie do polowania na rzadkie itemy.
Jak z fabułą? Nie jest zbyt ambitna, a kolejne jej części poznajemy przez wypełnianie "Matter Board", co w praktyce sprowadza się głównie do szukania określonych przedmitów. Z drugiej strony sporo z nich jest naprawdę przydatnych, więc nie ma raczej powodów do narzekań.
Co dalej?
Sega bardzo odważnie oznajmiła, że planuje przynajmniej raz na miesiąc wydawać nową aktualizację do PSO2. Na razie z obietnicy wywiązują się koncertowo – w lipcu otrzymaliśmy Kopalnię wraz z ogromnym roboto-statkiem, przypominającym jedno ze starć w Zone of the Enders 2:
08.08 ma mieć miejsce druga część aktualizacji sierpniowej, wprowadzająca nową lokację - Latające wyspy wraz z nowymi przeciwnikami oraz ogromnego Kryształowego Smoka. Poniżej obejrzeć możecie jej zapowiedź:
Dodatkowo na wrzesień zapowiadana jest bardzo duża aktualizacja zawierająca 3 nowe typy broni, 5 nowych klas, nowe story questy i wiele więcej. Osobiście nie mogę się doczekać.
Jeśli o planach na przyszłość mowa, nie można także zapomnieć o wersji na PlayStation Vita, która ma zawitać na japońskie konsole na początku 2013 roku. Zapowiadana jest również uproszczona wersj na Smartfony. W obu przypadkach będzie można używać swojej postaci z wersji PC, więc jest na co czekać.
Free 2 play, czy Pay 2 win?
Phantasy Star Online 2 pozwala na darmową zabawę. Bez żadnych opłat wykonywać można wszystkie quest etc. Gdzie jest haczyk? Za realną walutę kupić można dostęp do statusu „premium”, który daje dostęp do sprzedaży przedmiotów innym graczom (przez My Shop, coś jak Auction House zawierający tylko „Kup Teraz”), wymianę przedmiotów między graczami (oboje muszą być użytkownikami Premium), możliwość korzystania z osobistego pokoju oraz zwiększenie ilości otrzymywanych codziennie punktów FUN używanych w zdrapkach.
Zablokowanie wymiany przedmiotów dla graczy nie płacących boli, podobnie jak brak możliwości sprzedawania swoich rzeczy innym, ale spójrzmy prawdzie w oczy, firma jakoś zarabiać musi. Bardzo cieszy mnie brak ogromnej ilości grindu podczas levelowania, który zwykle kojarzony jest z azjatyckimi MMO.
Drugie źródło dochodu Segi to ogromna ilość dodatkowych strojów, które wygrywać można przez zdrapki. System ten jest w Japonii bardzo popularny w tytułach freemium i społecznościówkach, a biorąc pod uwagę ile widuję poprzebieranych tak osób, tu również okazał się sukcesem. Pozostałe płatne przedmioty to na przykład dopalacze punktów doświadczenia, automatyczne wskrzeszenie, dodatkowe MAGi, nowe strony drzewek umiejętności i tym podobne, chociaż nie są to raczej zbyt popularne „produkty”.
Werdykt
Wydaje mi się, że mogę śmiało polecić PSO2 wszystkim spragnionym dynamicznej akcji fanom gier sieciowych. Oczywiście nie jest tytuł idealny i jeśli komuś nie uśmiecha się przechodzenie tych samych questów po kilka razy, nie powinien sobie robić zbyt wielkich nadziei. Z drugiej strony płatne aspekty gry nie są wciskane graczowi na siłę i równie dobrze można bawić się za darmo. Warto wspomnieć jeszcze, że ukazał się nieoficjalny patch zangielszczający grę, więc swoich sił spróbować możecie również na serwerach japońskich.