Niestrudzeni internetowi lurkerzy i inni szperacze, którym musi się wyjątkowo nudzić w pracy i nawet strzelanie smarkami z nosa w kolegę z biurka obok już ich nie bawi, znaleźli na stronie domaintools.com (zajmującej się zbieraniem informacji o niedawno zarejestrowanych domenach internetowych) wielce interesującą ciekawostkę - Sony Pictures, dwa dni temu, dnia 23 sierpnia, rozpoczęło zaklepywanie adresów internetowych. Jakich?
Oto lista zarejestrowanych domen:
console-war.net
console-warmovie.com
console-wars.net
console-warsmovie.com
consolewar-movie.com
consolewar-movie.net
consolewar.net
consolewarmovie.com
consolewars-movie.com
consolewars-movie.net
consolewarsmovie.com
theconsolewar-movie.com
theconsolewar-movie.net
theconsolewar.net
theconsolewarmovie.com
theconsolewars-movie.com
theconsolewars-movie.net
theconsolewarsmovie.com
Jak na razie, Internet może tylko spekulować o co chodzi. Domniemywać jednak należy, że takowy film jest albo w planach, albo w produkcji, choć nie zdecydowano się jeszcze na konkretny tytuł (wyjasniałoby to ilość zarezerwowanych adresów). O wiele ciekawsza od samej nazwy wydaje się jednakowoż treść takiego obrazu - mając na uwadze, że bierze się za niego oddział Sony, (pamietajcie, to wciąż tylko spekulacje) możemy się spodziewać dwóch rzeczy:
1. Robienia sobie jaj z konkurencji i udowadniania, kto ma najlepszy sprzęt, tuż przed wymianą obecnej generacji konsol
2. Dokumentu o tym, jak Sony weszło na rynek gier video
W tym drugim przypadku nie ma się czym podniecać, natomiast jeśli Sony postanowi jednak zaatakować z grubej rury i pójść pierwszą ścieżką (a przecież PRowcy firmy znani są z dość kontrowersyjnych posunięć reklamowych), moze być śmiesznie. I to nie dlatego, że scenariusz takowej produkcji będzie wyjątkowo zabawny, o nie. Śmieszna będzie reakcja zarówno fanów, jak i przeciwników Sony, a prawdopodobna kolejna wojna platform przy premierze nowej generacji będzie miała jeszcze więcej kolorytu.
Ja trzymam kciuki za pierwszą opcję - ilość popcornu i coli, jaką będę musiał spożyć nie w kinie, a przed monitorem, śledząc obelgi i bluzgi pojawiające się na wszelakich forach, wydatnie uszkodzi moją wątrobę, ale będzie warto.
Jak obstawiacie - czy w scenariuszu uwzględnią odwieczną dyskusję na gamefaqs i upartych liczmistrzy pikseli na ekranie telewizora?