...Niby prosta rada, niby każdy o tym wie, ale i tak codziennie mijamy/wpadamy na masę spoilerów. Wyczekiwanie na jakiś tytuł, granie w grę, sprawdzanie opinii innych – to część życia gracza, które pełne jest przykrych niespodzianek, takich jak nagłe natknięcie się na wyjawienie finału jeszcze nie ukończonego tytułu podczas prozaicznego przeglądania komentarzy na youtube...
Krew zalewa na samą myśl.
Rozwiązanie tego problemu niby jest proste – wyłącz Internet aż nie skończysz danej gry. Jasne. Bywa jednak, że czasem sprawdzamy opinie innych przed zakupem i wpadamy na spoiler, bywa, że przypadkowo wejdziemy na forum gdzie omawiana jest gra sprzed kilku miesięcy, o której myślimy i tam też spotka nas spoiler, wreszcie – bywa, że obejrzymy zawszoną recenzję na GameTrailers pełną ujęć z kluczowych/końcowych fragmentów gry. Każdy, wszędzie, stara się nam opisać nowy tytuł nie potrafiąc oprzeć się pokusie zdradzenia naprawdę ważnych dla scenariusza sytuacji, bez których da się przecież opowiedzieć rzeczowo o najnowszej produkcji studia XYZ.
Oczywiście demonizuję nieco całą sprawę, gdyż tak naprawdę w większości przypadków nie ma co spoilować (a gdyby ktoś mi powiedział w marcu jakie będzie zakończenie Mass Effect 3 to bym mu nawet nie uwierzył) i spinanie się nad tym, że Halo: Reach kończy się w sposób w jaki musiało się skończyć jest bezsensowne... Bywają jednak pozycje, przy których zdradzenie zakończenia powinno być sądzone na równi ze zbrodnią wojenną – takie coś mogę powiedzieć o Prince of Persia z 2008 roku, Enslaved, Red Dead Redemption, LA Noire, Assassin's Creed: Brotherhood (mimo wszystko) czy Ico... Przyznam jednak, że nie było mi łatwo wpaść na tą wyliczankę. Ech, ludzka pamięć.
Jest to zdecydowany problem dzisiejszych gier, tak samo jak problemem staje się przesadny marketing zdradzający każdy element nadchodzącej produkcji. Nie bez winy są też recenzje, które nawet jeśli nie chcą dotykać scenariusza, to wyjawiają zbyt wiele atrakcji oferowanych przez omawiany tytuł. To też można już podciągnąć pod spoiler.
Bo wiecie... chciałbym sam przekonać się podczas grania w Vanquisha do czego można użyć papierosa, jaka mini gra czeka w barze Stray Sheep, co oznacza misja z tygrysem w Saint's Row: The Third, jakie właściwości w Shadows of the Damned ma Johnson, i tak dalej i tym podobne – niemożliwość odkrycia pewnych mechanizmów zabiera część wrażeń z poznawania nowej gry i wielu recenzentów o tym nie pamięta. Takie coś to też spoiler.
I wracamy do początku wywodu – żeby uniknąć tego wszystkiego należałoby odciąć się od świata, siedzieć w szopce na biegunie, i tam w spokoju kontemplować nad świeżo ogrywaną pozycją, a że tak się nie da, to trzeba liczyć się z tym, że czasem po prostu dowiemy się zbyt wiele.
Oj, ciężkie życie.
PS Aeris ginie.