Czego potrzebuje Starcraft II: Heart of the Swarm? - sathorn - 15 listopada 2012

Czego potrzebuje Starcraft II: Heart of the Swarm?

Znamy już datę premiery Starcraft II: Heart of the Swarm – 12 marca 2013 roku. Twórcy gry coraz śmielej poczynają sobie w kwestii budowania hype’u i zdradzania konkretów dotyczących pierwszego rozszerzenia do największej obecnie gry strategicznej czasu rzeczywistego. Powiedziałem największej? Miałem na myśli – jedynej*.

Nie chcę dramatyzować, ale od ilości i jakości zmian, jakie planuje wprowadzić Blizzard w trybie sieciowym zależy przyszłość gatunku. Nie mam tutaj na myśli tego, co wiemy, że pojawi się już w dniu premiery HotS, choć one również są potrzebne. Chodzi mi raczej o kierunek, które one wyznaczają i w którym, miejmy nadzieję, deweloper pójdzie dalej.

*znaczącej

Pierwszą kwestią jest rozwinięcie idei Battle.net 2.0. Dlaczego do tej pory jeszcze Starcraft II nie doczekał się kompleksowego wsparcia dla klanów czy przełączania się między regionami, tego nie wiem. Pierwsze powinno było być oczywistością w naszych czasach. Proste rozwiązanie jak dodawanie tagów czy emblematów można bez większego wysiłku (kreatywnego) dopieścić takimi bajerami jak zamknięte fora internetowe, „banki” replay’ów czy kalendarze turniejów. Nie mówiąc o turniejach sprzężonych z Battle.netem (Warcraft III się kłania!) Drugie to kwestia marginalna z punktu widzenia finansowego, ale znacząca dla osób dla firmy wartościowych, choć przez nią nieopłacanych – streamerów, pro-playerów, komentatorów, vlogerów. Dlaczego pośrednio zmuszono ich do kupna gry w dwóch-trzech wersjach (EUR, USA, KOR), pozostaje dla mnie tajemnicą.

Wyraźne są przesłanki, jakoby Blizzard przystawiał się do zaimplementowania rozwiązań znanych z gier free-to-play, mowa oczywiście o poziomach dla konta – chociaż mogą po prostu odrabiać zaległość z czasów Warcrafta III (gdzie przecież to już było!). System zdobywania doświadczenia i odblokowywanie portretów to moim zdaniem dopiero początek (a przynajmniej tak mi się marzy). Później możemy prawdopodobnie liczyć na dodatkowe skórki, ścieżki dźwiękowe i... tutaj niestety moja wyobraźnia zawodzi. Mam jednak nadzieję, że deweloperzy znajdą jakiś sposób, aby wynagradzać graczom kolejne godziny spędzone przy ich produkcji. Miejsce w rankingu to jedno, pytanie tylko, co z tymi, którzy nie mają już czasu lub umiejętności, aby wspiąć się wyżej, a wciąż grają? Jak ich zatrzymać? Jak ich „wkręcić” i sprawić, żeby załapali syndrom „jeszcze jednej rundy”?

Dlaczego wspomniałem o skórkach? Mam przeczucie, że Blizzard bardzo kusi sprzedawanie dodatkowej zawartości właśnie w tej formie. Nie zauważyłem, żeby ktoś zwrócił uwagę, że do Edycji Kolekcjonerskiej StarCraft II: Heart of the Swarm dodawany będzie kod na skórkę dla Ultraliska – a chyba bezpiecznie jest założyć, że będzie ona dostępna w trybie multiplayer. Gdyby twórcy gry zdecydowali się na taki ficzer, to oczywicie pozostało by sporo problemów natury praktycznej. Jak sprawić, żeby Marines zawsze wyglądali jak Marines? Jak często wypuszać nowe skórki? Ile gracze są w stanie zapłacić za to, żeby ich jednostki wyróżniały się od innych? Jak wyraźnie muszą wyróżniać się od siebie modele, żeby było warto je kupić? Czy nie zaleją nas naszekania graczy, ubolewających nad koniecznością wydania kilkudziesięciu (set?!) dolarów na przemodelowanie całej armii? A co najważniejsze – jak ich ugłaskać po tym, jak wyciągnęliśmy z nich 60$ na Wings of Liberty, a niedawno 40$ na Heart of the Swarm? Ja bym to rozwiązał oferując pierwszą  „falę” skórek za darmo dla posiadaczy wersji pudełkowych, a następnie przeszedł na pełne free-to-play.

Starcraft II potrzebuje zmian. Znaczących. Z niewiadomych powodów Blizzard przez długi czas opowiadał nam o kampanii dla pojedynczego gracza, zupełnie jakby kogokolwiek szczególnie obchodziło czy Kerrigan zabije Mengska, czy nie. Większość moich znajomych, grających na dosyć wysokim poziomie, nie odpaliło nigdy single-playera w SCII, a tych, którzy go skończyli, nie znam w ogóle. Tryb dla wielu graczy ciągnął wszystkie RTSy jakie zrodził Blizzard od czasów Warcrafta II. Tym razem nie będzie inaczej i to od niego zależy przyszłość uniwersum. Nie od nieścisłości w scenariuszu, które tak radośnie są prostowane w sesjach Q&A na stronie Battle.netu.

Serio? Who cares?

Jeżeli podoba Ci się mój materiał to będę Ci wdzięczny, jeżeli polubisz mój profil na Facebooku, albo zafolołujesz mnie na Twitterze. Wrzucam tam sporo rzeczy, które nie pojawiają się na Gameplay'u, albo pojawiają się ze sporym opóźnieniem. Reaktywowałem też niedawno swojego prywatnego bloga.

PS. Nie jest to kwestia projektowania, tylko balansu, ale w końcu doczekamy się znerfienia Infestorów! YEAAAAAAAAH!

sathorn
15 listopada 2012 - 08:10