Wojownicy ninja to postacie będące mitem dobrze wszystkim znanym. Zwykle ubrani w czarne kostiumy z wyłącznie odkrytymi oczami. Na plecach dźwigają miecz, a do pasa przywieszone mają noże kunai, shurikeny, albo torebki z bombami dymnymi. Są to zwykle ludzie (choć nie zostało to potwierdzone) szkoleni w takich środowiskach, że na sam słuch o nich zaczyna opadać szczęka. Biegający bezszelestnie, poruszający się gdzieś w taki sposób, że nie można ich zobaczyć, potrafiący swobodnie przemieszczać się po ścianach. Tak się ich najczęściej definiuje. Kiedy spada ci na głowę ptasia kupa, to tak naprawdę nie wiesz czy to był po prostu przypadek, czy ninja w jakiś sposób odwrócił twoją uwagę, by ominąć cię bez narażania zdrowia… twojego rzecz jasna. Ci wojownicy pojawiali się już w wielu dziedzinach kultury masowej. Znamy ich choćby z filmów i gier, ale patrząc przez to jaki temat artykułu obrałem, to skupię się będę bardziej na tej drugiej branży. W końcu wytypuję pięciu najlepszych wojowników ninja w przemyśle gier komputerowych! Nie ma co! Musicie rozwinąć ten tekst!
Mroczne postacie, w jeszcze mroczniejszych strojach są zwykle kojarzone przez każdego nieco inaczej, choć wszyscy wiemy, że są to istoty z mocą porównywalną do tej, którą dysponuje Chuck Norris, otoczeni zresztą równie pokręconymi legendami. Każdy ninja przez środowisko internetowe jest postrzegany jako człowiek, którego nie możemy dostrzec. Teorie spiskowe głoszą, że w każdym z pokoi siedzi grupa owych wojowników, jednakże nikt nie potrafi ich zobaczyć, bo tak świetnie się kamuflują. Jak to bywa w Internecie i oni nie mogli obejść się bez paru śmiesznych obrazków, które odwołują się do ich tematyki.
A jak ninja mają się w grach i filmach? Niestety, kinematografii nie znam aż na tyle dobrze, jednakże moja pamięć podpowiada mi, że naprawdę godnych obejrzenia seansów z tymi postaciami w rolach głównych prawie w ogóle nie ma. Większość pochodzi z azjatyckich wytwórni, tam zaś filmy akcji są bardzo… specyficzne. Całe szczęście „wojownicy cienia” mają się czym popisać jeśli chodzi o występy w grach, bo tych mają sporo, a są one zaliczane do jak najbardziej pozytywnych. Produkcji w których grają oni główne skrzypce jest całkiem duża ilość, ale i niektóre ich epizodyczne role są godne pochwał. Jesteście ciekawi którzy zasługują na to, żeby zostać wyróżnionym w najbardziej prestiżowym TOP 5 w mojej wsi? Bez zbędnych ceregieli. Oto i oni!
Główny bohater Mark of the Ninja
Niestety jak dotąd jego tożsamość nie jest nam znana, ale wiemy, że jest on członkiem klanu Hisomu, którego zresztą dobre imię musimy ocalić w tejże grze zręcznościowej. Jego idea walki i poruszania się jest jak najbardziej zbliżona do prawdziwego ideału ninja, czyli jak najcichsza eliminacja, tudzież pokonywanie danej odległości bez zwracania na siebie jakiejkolwiek uwagi. Nie wypowiada on w trakcie opowieści żadnego słowa, ale jego postać w jakiś sposób mnie ujęła. Posiada on bardzo ciekawe techniki, które przyjemnie wykorzystuje się podczas rozgrywki. Długoletnie szkolenia w ojczystej wiosce pozwoliły mu wykonywać akrobacje, które nie dość, że nieźle pieszczą oczy, to są niezwykle przydatne podczas misji. Wspinaczka po ścianach, zwisanie na haku z sufitu, wpadanie w grupę przeciwników i ucieczka przy pomocy bomy dymnej, eliminowanie światła, cicha eliminacja oponenta z cienia, to wszystko wygląda tak pięknie, wręcz bezcennie. W dodatku końcówka wyprawy tego wojownika potrafi wzbudzić u gracza współczucie, żal, a nawet litość. Cała gra Mark of the Ninja, jak i jej główny bohater to rzeczy zasługujące na jakiekolwiek miejsce w moim zestawieniu. Najbliższy ideałowi ninja z umiejętnością poświęcenia się dla dobra swojego klanu. Chwała mu za to!
Wojownicze Żółwie Ninja (Teenage Mutant Ninja Turtles)
Kto z nas w młodości nie chciał być członkiem tej paczki, składającej się z czterech zmutowanych żółwi ninja? Robiły one w końcu wszystko to, o czym każdy młody chłopak zawsze marzył. Żarli cały czas pizzę, mieszkali w kanałach, byli nieraz opakowani gadżetami, sporo grali w gry wideo i walczyli ze złem, po prostu kopiąc mu tyłek jakimś kijem, czy innym mieczem. Leonardo, Donatello, Michelangelo, Raphael i ich mistrz Splinter to postacie, które często gościły w różnych filmach, kreskówkach, a nawet grach. Te ostatnie z żółwiami w roli głównej zwykle pochodziły z gatunku beat ‘em up, który jak najbardziej pasuje do charakterków owych żółwi. Produkty te nie były jakoś szczególnie rewolucyjne, ale potrafiły porządnie zabawić dzieciaki, które wręcz kochały wszystko, co było związane z tymi postaciami. Wymienieni tu wojownicy ninja byli bardzo charyzmatyczni, uniwersalni, a każdy z tej czwórki w znaczący sposób się od siebie różnił, aczkolwiek różnice te nie przeszkadzały w zgraniu się całej grupy. Każdy z żółwi jakoś się uzupełniał. Paczka ta była w zasadzie nie do zbicia, także należyte miejsce czwarte jest im dane!
Grey Fox (Metal Gear Solid) [SPOILER ALERT]
Cyborg-ninja, który jak do tej pory najbardziej mnie zauroczył. Poznajemy go w pierwszej części Metal Gear Solid (jego pierwszy występ był już we wcześniejszych częściach serii Metal Gear, ale powiedzmy, że ten oficjalny wypada na tą odsłonę serii). Jego obecność jest bardzo pomocna, choć pierwsze wrażenie bywa złudne, bo owy ninja na początku wydaje się nie być po naszej stronie, a wręcz utrudnia nam życie jeszcze bardziej. Zmienia się to później wraz z przebiegiem fabuły, bo to właśnie od tego cyborga nieraz uzyskujemy cenne informacje, a on sam często i efektownie oczyści nam drogę w cut-scenkach. Solid Snake później uświadamia sobie, że tak naprawdę w skafandrze zakuty jest jego stary przyjaciel Grey Fox, co jeszcze bardziej dodaje pikanterii, zaś śmierć tego kompana bardzo porusza gracza. Wojownik ten ujmuje nas swoją techniką walki przy każdym spotkaniu z nim. Wywija on ostrzem jak szalony, a efektowność podczas oglądania jego potyczek, często przekracza skalę epickości. Tego wręcz nie da się opisać. Musicie albo zobaczyć filmik na którym on się znajduje, albo powtórzyć sobie takie cudeńko jak Metal Gear Solid.
Scorpion i Sub-Zero (Mortal Kombat)
Ktokolwiek w jakimś stopniu interesuje się grami komputerowymi to kojarzy te dwie postacie. Są to dwaj odwieczni rywale, którzy występują w każdej części serii Mortal Kombat od samego jej początku. Na pierwszy rzut oka różnią się od siebie tylko kolorem strojów (Scorpion – żółty, Sub-Zero – niebieski), ale później na jaw wychodzą również inne ciekawostki. Scorpion jest nieumarłym i swoje ciosy opiera głównie na sile, ale w jego arsenale znajdą się również techniki powiązane z władaniem ogniem, szybką teleportacją, tudzież jednym z najbardziej charakterystycznych elementów gier – hak wysuwający się z ręki. Przyciąga on nim oponentów, krzycząc „Get over here!”, rzecz jasna takim głosem, że ciarki przechodzą po całym ciele. Sub-Zero potrafi władać lodem, co wiąże się z tym, że w naszym asortymencie znajdą się różne umiejętności, które będą w stanie spowolnić, albo zamrozić wroga. Ciosy obu tych dżentelmenów są niezwykle efektowne, a walkę, gdzie uczestnikiem jest jeden z nich, albo oni obaj na raz, ogląda się z zapartym tchem. Są to moje dwie ulubione postacie, jeśli chodzi o całe uniwersum MK i gdy uruchamiam kolejną jego część, to zaraz zaczynam poszukiwania obu tych wojowników, by opanować ich wszystkie ciosy (z tym akurat nie jest u nich trudno). Moi ulubieni ninja z tej bardzo popularnej serii tytułów na należytym drugim miejscu.
Ryu Hayabusa (Ninja Gaiden)
No nie mówcie, że widząc tytuł wpisu nie spodziewaliście się tego osobnika na tej liście? Jest to największy bad-ass w dziejach slasherów i wszystkich ninja! Zwykle służy jako przykład tych wojowników w grach wideo, choć jego styl walki jest bardzo brutalny. Sporo osób kojarzy go z bijatyk o tytule Dead or Alive, jednakże Ryu ujawnia swoje prawdziwe oblicze dopiero w serii Ninja Gaiden, gdzie gra główną rolę. Ninja Gaiden: Black, tudzież Ninja Gaiden 2 wydane na konsole poprzedniej i obecnej generacji to wręcz ikony hardcorowych „ciachanek”! Są one naprawdę trudne do ukończenia na niższych poziomach trudności, nie mówiąc już o tych wyższych. Poza tym Ninja Gaiden zawsze mocno kojarzyło się również z dużą brutalnością starć oraz hektolitrami posoki płynącej po ekranie. Obraz obcinania rąk mieczem, tudzież jeszcze brutalniejszego wykańczania oponentów na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Gracz, aby w pełni opanować możliwości Ryu musi przesiedzieć jakieś dobre parędziesiąt godzin przed monitorem, ucząc się jednocześnie na pamięć listy dostępnych kombinacji, niczym katolickie dzieci modlitw na lekcjach katechezy (to nie było zbyt dobre porównanie). Jednakże wszystko to wynagradza symfonia ciosów, jaką potem możemy podziwiać. Niezależnie czym Ryu włada (a mógłby zwalczać hordy przeciwników widelcem) robi to z wielką gracją, precyzją, a oponentom nie okazuje żadnej litości. Wszyscy jego wrogowie popełniają wielki błąd, stając przeciw niemu. Postać ta nie ma jakoś szczególnie ciekawej przeszłości, nie wygłasza ujmujących za serce dialogów, ale wybacza się jej to, gdy chwyta za jakieś ostrze. Warto także napomnieć, że nieraz towarzyszą mu bardzo ładne, kształtne panie, także dlatego należy mu się tytuł najlepszego wojownika ninja w grach komputerowych! No może jeszcze z paru innych powodów…
Wyróżnienia dla:
Naruto – w zasadzie za wszystko co jest z nim jakkolwiek związane.
Rikamaru (Tenchu) – bo zabrakło dla niego miejsca. ;(
To by było na tyle, jeśli chodzi o zestawienie pięciu największych wojowników ninja znanych z gier wideo. Jeśli macie swoje typy, tudzież chcecie podyskutować na temat samego wpisu to zapraszam do zostawiania komentarzy pod tym wpisem! Niechaj rozpocznie się dyskusja!
Zapraszam do odwiedzania oraz lajkowania mojego fanpage na facebooku, jeżeli chcecie być na bieżąco z tym, co dzieje się u Rasgula, albo po prostu macie czas na czytanie różnych przemyśleń, czy innych głupot.