E3 to dla wielu graczy nie tylko wielkie wydarzenie, ekscytacja, hype i wysyp zwiastunów. To też nadzieja. Nadzieja, że zapowiedzą kontynuację ulubionej serii. Że w końcu pojawią się jakieś informacje o projekcie, którego twórcy od dawna milczą. Że pojawi się coś nowego, co wgniecie w fotel. Jest kilka tytułów, na które czekam od dawna. Tytułów, których los jest niepewny, które już dawno powinny były się ukazać, a tymczasem w eterze panuje cisza. E3 zawsze wiążę się dla mnie z nadzieją, że może w końcu twórcy przerwą zmowę milczenia i w końcu pokażą coś, co mnie uspokoi odnośnie losu tych gier. Oto one.
Pełnoprawna kontynuacja Deus Ex
Square Enix strzeliło sobie w stopę, budując atmosferę przed zapowiedzią nowego Deus Exa tylko po to, by okazało się, że The Fall to popierdółka na smartfony. Chyba nikt się tego nie spodziewał. Bo problemem nie jest, że gra powstanie, problemem jest, że graczy nakręcono na pełnoprawną kontynuację świetnego Human Revolution, ewentualnie coś związanego z filmem aktorskim, o którym ploty krążą po sieci od dawna, a zamiast tego dano im ładne, może nawet całkiem smaczne, ale ochłapy. Tak się nie robi. Dlatego nieśmiało ośmielam się myśleć, że może jednak to było celowe zagranie, że SE zagrało na nosach graczy, celowo zdenerwowało swoich fanów, by na samych targach walnąć z grubej rury i pokazać prawdziwego nowego Deus Exa. Jeśli tak, brawa dla nich. Jeśli nie, to hejtuję was dalej.
Final Fantasy Versus XIII
Dawno, dawno temu, seria Final Fantasy była naprawdę uwielbiana przez fanów. Kolejne jej odsłony szybko otrzymywały status kultowych, a spory między graczami, czy najlepsza jest siódemka, czy też może ósemka, końca nie miały. W tej generacji miało być podobnie. Projekt „Fabula Nova Crystalis” robił olbrzymie wrażenie. XIII na pierwszych zwiastunach prezentowała się obłędnie, ale i tak przyćmiewał ją Versus XIII – mroczniejsza, doroślejsza, niesamowicie klimatyczna gra osadzona w tym samym świecie. Tymczasem XIII została wydana, wielu osób nie zadowoliła, doczekaliśmy się też jej słabiutkiego sequela XIII-2 oraz spektakularnej porażki, jaką był FF XIV. Teraz na horyzoncie trzecia część „Trzynastki”, próba ratowania „Czternastki”, coraz głośniej mówi się też o „Piętnastce”. A ja ich nie chcę. Ja chcę w końcu „Versusa XIII”, gry, która zapowiadała się na Finala idealnego. Mrocznego, poważnego, klimatycznego, z odmiennym systemem walki, świetnym zestawem umiejętności głównego bohatera. Zamiast tego Square Enix karmi mnie ciągle tylko lakonicznymi wypowiedziami, że gra nie została skasowana i ktoś tam wciąż nad nią pracuje.
The Last Guardian
Nad kolejną grą twórców fenomenalnych Ico i Shadow of the Colossus również zbierały się czarne chmury. Po pierwszych, zapowiadających kolejny nietuzinkowy projekt prezentacjach, Sony nagle nabrało wody w usta. Kolejne targi gier upływały bez jakichkolwiek nowych doniesień, w międzyczasie pojawiły się informacje, że główny projektant odszedł ze studia. Na szczęście w wypadku tego projektu wszystko ma szansę dobrze się skończyć. Fumito Ueda owszem, odszedł ze studia, ale nadal sprawuje piecze nad Ostatnim Strażnikiem. Japońska korporacja potwierdziła zaś, że na tegorocznych targach w końcu doczekamy się nowych materiałów związanych z tą grą. Można powiedzieć tylko jedno – nareszcie!
Kingdom Hearts III
Swego czasu Kingdom Hearts było jedną z moich ulubionych serii gier. Ten nietypowy miks animacji Disneya oraz Final Fantasy okazał się być naprawdę niezwykłą produkcją, łącząc ze sobą najlepsze cechy wszystkich składników, z których powstał. Pierwsza część była świetna, druga jeszcze lepsza. A potem się zaczął wysyp spin-offów. A to prequel, a to historia poboczna, a to remake, a to już-już-prawie-niemal-sequel. Owszem, w większości trzymały poziom, ale ileż można. Nie pomagał też fakt, że kolejne części wydawano na wszystkie możliwe konsole. W końcu nastąpiło zmęczenie materiału, odpuściłem sobie dalsze śledzenie losów Sory, Rikku i spółki i od tego czasu czekam, aż w końcu pokażą prawdziwą, pełnoprawną kontynuację. Niedawno Internet obiegło zdjęcie prezentujące logo trójki z dopiskiem, że gra ma wyjść na Playstation 4, więc może w końcu się doczekam. A może to czyjś głupi żart. Cóż, E3 pokaże. Miło by było, jakby w końcu Square Enix wydało coś, czego fani „naprawdę chcą, a nie na co zasługują”.
Tekken x Street Fighter
Capcom i Namco Bandai mieli naprawdę fajny pomysł. Zamiast robić jeden crossover swoich flagowych bijatyk, kombinować, jak by tu połączyć totalnie odmienne systemy walki, zdecydowano się na dużo bardziej eleganckie wyjście. Powstać miały dwie gry, Street Fighter x Tekken, oparty na systemie walki Ulicznego Wojownika i dorzucający do tego postacie z Tekkena, oraz Tekken x Street Fighter, w którym to bohaterowie serii gier Capcomu mieli zostać dopasowani do systemu walki z Króla Żelaznej Pięści. Tymczasem lata mijają, Street Fighter x Tekken wydano już dawno temu, a o dużo bardziej interesującym mnie, jako wielkiego fana serii Namco TK x SF, nadal nic nie wiadomo. Namco, najwyższy czas to zmienić!
A Wy macie jakieś gry, na które czekacie od dawna zaniepokojeni brakiem jakichkolwiek informacji o postępie prac? Liczycie na zapowiedź kontynuacji Waszej ulubionej serii, którą nie wiadomo dlaczego nikt nie chce się zająć?
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, byłoby miło, gdybyś zalajkował/a moją stronę na FaceBooku. Pojawiają się tam informacje o moich tekstach nie tylko z GP, ale także prywatnego bloga oraz z GOLa. Za korektę odpowiada Polski Geek, zachęcam też do odwiedzenia jego serwisu.