Hejka. W poniższym tekście zebrałem kilka newsów oraz informacji odnośnie książek, jak i komiksów powiązanych z grami wideo. Tych z Polski oraz tych ze świata. Postaram się nie rozpisywać o superbohaterach i w miarę możliwości wrzucać info wcześniej jako zapowiedzi, a nie stare zapomniane plotki. W pierwszym próbnym wpisie będzie o Dragon Age, StarCraft, Bloodborne oraz Plants vs. Zombies. I coś darmowego od Riot Games. Zapraszam na newsy Biblioteczki Gracza.
Z Good Game Expo można było, jak się uprzeć, wyjść niezadowolonym. Wystarczyło źle się nastawić przed przekroczeniem progu gigantycznej hali wystawowej, by po kilku godzinach zwiedzania poczuć się zawiedzionym. Bo to nie są typowe targi gier, na które przyjeżdża się, by ograć najnowsze produkcje, obejrzeć projekcje dopiero zapowiedzianych tytułów i zapoznać się z technologicznymi nowinkami. Good Game Expo to coś bardziej w stylu święta graczy, w trakcie którego mogą oni przyjemnie spędzić wolny czas.
W ostatni weekend do Polski trafiła kolejna duża impreza e-sportowa, czyli finały europejskiej ligi League of Legends. Nie było to może wydarzenie dorównujące skalą IEM Katowice, ale emocji również nie brakowało.
W krakowskiej Tauron Arenie rozegrano pojedynki o 3 oraz 1 miejsce, które decydowały o tym, jakie drużyny pojadą na jesienne Mistrzostwa Świata w Stanach Zjednoczonych. Podczas sobotniego meczu mogliśmy oglądać zespoły Unicorns of Love i H2K, a w finale walczyły ze sobą G2 oraz Splyce. W odróżnieniu jednak od turnieju w Katowicach, impreza ta skierowana była przede wszystkim do osób na bieżąco śledzących wydarzenia na esportowej scenie LoLa. Wstęp na mecze był płatny (każdy dzień wymagał osobnego biletu za 50zł), a komentarz i cała impreza prowadzone były wyłącznie w języku angielskim. Organizatorzy przygotowali co prawda kilka pobocznych wydarzeń, takich jak pokaz cosplayu czy spotkanie z gwiazdami polskiego internetu, ale działo się to wszystko poza główną sceną, na której królowały wyłącznie e-sportowe rozgrywki. Jeżeli ktoś oczekiwał growej imprezy dla całej rodziny, to był raczej mocno zawiedziony.
Shane Duffy, tak się nazywał człowiek, którego podejrzewano o włamanie na serwery League of Legends w 2011 i 2013 roku. To dwudziestotrzyletni Australijczyk. Oskarżenia dotyczyły sprzedawania danych za tysiące dolarów.
Wczoraj zakończyła się dziesiąta edycja turnieju Interl Extreme Masters, którego finały rozgrywały się ponownie w katowickim Spodku. Obecni na arenie widzowie oraz internauci przed monitorami mogli m.in. śledzić rozgrywki e-sportowe w Counter-Strike: Global Offensive, StarCraft II oraz League of Legends.
Gry wideo to niesamowite pochłaniacze czasu. Wystarczy przysiąść do nich dosłownie na moment, dobić sobie poziom w ulubionym RPG-u, żeby krótko potem obudzić się z zegarkiem wskazującym okropnie późną porę. Są jednak produkcje, które wciągnęły nas do tego stopnia, że dziesiątki spędzonych przy nich godzin wydają się niezwykle małą jednostką. Patrząc w przeszłość, myślimy już o dniach czy tygodniach, jakie trwoniliśmy na „syndrom jeszcze jednej tury/levelu”. Ja znalazłem takich gier 4 i w tym artykule chciałbym je Wam zaprezentować, a przy okazji wspomnieć czemu to właśnie one zżarły kawał mojego życia.
Każdy z nas, graczy, czuje niewiarygodnie dużą radość, kiedy to postać protagonisty otrzymuje następny poziom umiejętności i uzyskany punkt możemy wydać na to co chcemy w sporych drzewkach. Czy to zwiększenie ilości many, zasięgu łuku, bądź obrażeń fizycznych zadawanych bronią obuchową, zawsze daje to dodatkowego kopa do zagłębiania się jeszcze bardziej w produkcję, a co za tym idzie zwiększanie immersyjności. Ciężki boss w Dark Souls? Znacie to uczucie szczęścia, kiedy przejdziecie cholernie trudny etap? Powtarzany nawet kilkudziesięciokrotnie? Z pewnością jest tutaj wielu z nas, którzy stawiają sobie wyzwania w grach, a po ich przejściu, mają ochotę podzielić się swoją radością z całym światem. Kto by przypuszczał, iż dzielenie się czymś tak pozytywnym doprowadzi do zjawiska wyprowadzającego z równowagi i zamieniającego szczęśliwych graczy w hieny potrafiące jedynie wyśmiewać innych. Do czego dążę? Mam tutaj oczywiście na myśli coś, co obserwujemy już od bardzo długiego czasu, a w dobie potężnej popularności na internetowe streamy, gameplay'e, let's play'e nie mogło być inaczej. E-penis stał się powszechnym doświadczeniem wśród graczy.
W życiu każdego gracza w końcu nadchodzi moment przełomowy, podczas którego określa siebie samego, czyli rozpoczyna przynależność do którejś z grup lub wielu grup podobnych sobie. Nie jestem pewien, czy istnieje faktycznie jakikolwiek podział zatwierdzony, którym się operuje przy określaniu graczy, oprócz geek, czy nerd. W internecie można znaleźć kilka filmików, a nawet tekstów, które wyjaśniają te pojęcia, bądź nawet w formie walki przedstawiają wady i zalety, jednych jak i drugich. W moim tekście nie pójdę tym tropem. Podziały graczy można wymyślać na wiele sposobów: od rodzaju produkcji, w które przychodzi im najczęściej (bo nie zawsze) prowadzić rozgrywkę, sposób grania, zachowanie się podczas sesji z dziełem, a także wiele innych.
Ileż można było czekać! Ileż można było prosić? Po naprawdę długim oczekiwaniu, setkach tysięcy próśb, dziesiątkach milionów modlitw, Riot w końcu wysłuchał swoich wiernych wyzn… fanów, dając im to, na co od dawna czekali. I nie, nie mówię tutaj o całkowitym zakazie gry dla Rosjan – do League of Legends już niedługo trafi tryb The True Support, który miałem okazję testować w ostatnim tygodniu. Dlaczego jest on aż tak ważny dla gry, tak naprawdę ciężko powiedzieć. W końcu jednak mamy okazję wcielić się w… warda!
Katowickie IEM Expo cieszyło się w tym roku ogromnym zainteresowaniem, tysiące odwiedzających i wielkie turnieje goszczące najlepsze drużyny e-sportowe na świecie. Topowi gracze pokazali się, zagrali i wyjechali z całkiem pokaźnym dorobkiem, jak na trzy dni zmagań… Dlatego dziś będziemy mówić o liczbach. Ile można zarobić na e-sporcie?