Siedząc w sieci łatwo paść ofiarą trolli, flamerów i tabunów inszych porąbańców. W każdej dyskusji znajdzie się osobnik, który z niespotykanym umiłowanie będzie obrażał innych użytkowników. Generalnie nikt nie traktuje takich osób serio, ale jak wiemy od każdej reguły są wyjątki. Przekonał się o tym osiemnastoletni Justin Carter, który w podczas ostrej wymiany zdań na "fejsiku" posunął się o krok za daleko i niedługo potem pod drzwiami znalazło się kilku smutnych panów z odznakami...
Justin uczestniczył w dyskusji na temat popularnej gry League of Legends. W pewnym momencie jeden z dyskutantów stwierdził, że Carter jest walnięty i najwyraźniej szalony ("Oh you're insane, you're crazy, you're messed up in the head"). Justin sarkastycznie potwierdził i napisał, że pójdzie z bronią do szkoły i zje serca uczęszczających do niej uczniów, po czym dodał "lol jk" gdyby ktoś był skłonny wziąć niesmaczny żart na serio. Mimo to jego wypowiedź ktoś potraktował serio (internet twierdzi, że jakaś Kanadyjka). Jego nazwisko przepuszczono przez Google, znaleziono w miarę wiarygodny adres i... wezwano policję. Chłopaka aresztowano w lutym... i sprawa zamarła na miesiąc (!), bo dopiero wtedy przeszedł pierwsze przesłuchanie podczas, którego stwierdził, że jest mu przykro i, że więcej nie będzie robił takich żartów. Nikt oczywiście mu nie uwierzył i dopiero jakiś tydzień później (!!!) policja z odpowiednim nakazem przeszukała jego dom. Żadnej broni nie znaleziono, ale jako że od aresztowania minął miesiąc nikt się tym specjalnie nie przejął i Justin nadal siedzi za składanie gróźb związanych z terroryzmem. Żeby było śmieszniej (nie dla niego oczywiście) grozi mu do ośmiu lat więzienia. Całą sprawę pogarsza fakt, że Justin Carter mieszka koło szkoły podstawowej...
W internecie oczywiście zawrzało, ale opinie są podzielone. Jedni twierdzą, że cała sprawa to szczyt paranoi związanej z amerykańskim podejściem do spraw terroryzmu, a inni widzą w tym jedynie pogwałcenie praw młodego człowieka, który zrobił jedynie niesmaczny żart. Są też tacy, którzy są zadowoleni z takiego obrotu spraw, bo nie mieści im się w głowie, że ktoś mógłby zdecydować się na tak "krwisty" dowcip. Zresztą duża część dyskutantów uważa, że nawet jeśli jest niewinny to w imię wyższego dobra (bezpieczeństwo) nie zaszkodzi mu jak posiedzi do procesu... a jakie jest wasze zdanie?
Byłbym zapomniał, gdyby ktoś poczuł taką potrzebę to możecie podpisać petycję w sprawie uwolnienia chłopaka: