Wiele w swoim życiu widziałem gier wyścigowych, od rozbudowanych symulacji z setkami samochodów, przez proste zręcznościówki, aż po zmagania miniaturowych maszynek na blacie kuchennego stołu. Twórcy pozwolili mi zasiąść za kierownicą wielu supersamochodów i pojazdów, których w rzeczywistości nigdy nie miałbym okazji poprowadzić. Dzięki temu dzisiaj mogę nawet stwierdzić, że przez te wszystkie lata częściej jeździłem autami wyścigowymi, wyposażonymi w potężne silniki, niż zwykłymi pojazdami dostępnymi w każdym salonie samochodowym. Częściej na torach wyścigowych walczyłem z oponentami za kierownicą lamborghini, ferrari czy mclarena, niż prowadząc renault, hondę lub skodę. Z tym większym zainteresowaniem przyjrzałem się propozycji pracowników studia Davilex Games, którzy wybrali garaż do Europe Racer według dość osobliwych kryteriów.
Dzisiaj pewnie niewiele osób w ogóle pamięta, że taka produkcja kiedykolwiek pojawiła się na komputerach osobistych i PlayStation. Nigdy nie był to tytuł rewelacyjny i rewolucyjny (spora część osób pewnie powie, że nie był nawet dobry), ale jednak warto o nim wspomnieć, choćby ze względu na zaproponowane przez autorów zasady rywalizacji. Oto bowiem w wielkim wyścigu po Starym Kontynencie, po najważniejszych i największych metropoliach Europy, ściga się grupa zapaleńców reprezentująca kilka zespołów z różnych państw. Nic niezwykłego, prawda? Ciekawiej robi się jednak, gdy okazuje się, że każda ekipa ma własny zestaw pojazdów, którymi próbuje osiągnąć sukces. Ich dobór i sposób rozdzielenia na trzy kategorie wydaje się momentami zaskakujący, ale przez to wyróżnia też tę pozycję na tle licznej konkurencji.
Kategoria - auta sportowe
Brytyjczycy wiedzą, czym stawić się na starcie zawodów aut sportowych i wyciągają z garażu potężnego mclarena F1. Swojej atuty w pełnej okazałości prezentują też Włosi, którzy zjawiają się w lamborghini countachu, a także Amerykanie, chwalący się dodge’em viperem. Porsche boxter Niemców także wydaje się rozsądnym wyborem i nie przekreśla ich szans na końcowy triumf. Na razie bez specjalnych zaskoczeń, prawda? Holendrzy wyciągają asa z rękawa, rodzimy projekt, donkervoorta D8, którego wielu na pewno uznałoby za futurystyczny supersamochód. Japończycy chyba za to padają ofiarą zbyt dużego wyboru i ku zaskoczeniu wszystkich wystawiają „tylko” hondę s2000. Już mniej emocji wywołuje wjazd na pozycję startową alpine GTA Francuzów. Nikt jednak nie spodziewa się, że Rosjanie wystawią przeciwko takiej stawce ... ładę 110. To się nazywa zaufanie do ojczystej marki! Łada 110 kontra mclaren, zapowiada się pasjonująca rywalizacja.
Kategoria – sedany
Chyba najbardziej wyrównana klasa. Każdy kraj ma godnego reprezentanta i może liczyć na zwycięstwo. Japończycy wystawiają subaru imprezę i mają prawo wierzyć, że poradzi sobie on z peugeotem 406 Francuzów, volvo S40 Holendrów i alfą romeo 156 Włochów. Znów silni są Brytyjczycy, którzy ruszają do akcji fordem mondeo i Amerykanie ze swoim lincolnem town car. O spokój Niemców ma zadbać za to mercedes-benz SLK, a świetlaną przyszłość Rosjanom zapewnić ... łada samara. No tak, ekipa ze wschodu znów najoryginalniej.
Kategoria – SUV-y/terenówki
Tutaj robi się naprawdę ciekawie, bo co rusz pojawia się zaskakujący kandydat do wygranej. Amerykanie grają klasycznie i stawiają na jeepa wranglera. Ich śladem idą Anglicy ze swoim range roverem, a także Włosi, którzy zabrali komuś jeden z 328 wyprodukowanych egzemplarzy lamborghini LM002. Na tle takiego rywala trochę blado wypadają japoński isuzu amigo i niemiecki opel frontera. Rosjanie tradycyjnie wykazują się patriotyzmem i liczą, że wygraną zapewni im niezniszczalny UAZ-469. Tym razem przynajmniej mają jakiekolwiek obiektywne przesłanki, by tak twierdzić. Niewiele do powiedzenia mogą za to mieć Francuzi, których renault scenic w tej klasie to jakieś nieporozumienie.
Grałbyś?
Stosunkowo niewiele na rynku jest tytułów, w których gracze mogą zasiąść za naprawdę szeroką gamą modeli różnych marek. Z reguły w nowych hitach pojawia się kilka klasycznych pojazdów znanych z ulic (vw golf, honda civic, audi a8), a resztę garażu tworzą superszybkie i efektowne maszyny sportowe. Zwykłymi autami, które każdy może zobaczyć w dowolnym salonie, pozwalają jeździć głównie molochy – symulacje w stylu Gran Turismo czy Forza Motorsport. Fakt, że w takiej prostej zręcznościówce jak Europe Racer znalazło się więc miejsce dla tak wielu rzadko spotykanych, ale jednocześnie do bólu zwyczajnych aut jest więc godzien podziwu. Inna sprawa, że ten atut na niewiele się zdał, bo dzisiaj produkcja Davilex Games to jedna z setek przeciętnych i zapomnianych zręcznościówek, o których istnieniu wiedzą tylko najwięksi fanatycy.
To kto grał?