Demonstracyjny czar czyli Sacrifice - myrmekochoria - 19 października 2013

Demonstracyjny czar, czyli Sacrifice

 

Mam mały problem z tym cyklem, ponieważ ciężko napisać coś o grze na podstawie nostalgii, momentów, które się zapamiętało i, co najważniejsze, wersji demonstracyjnej. Zwrócę się zatem do graczy, którzy skończyli Sacrifice, aby mi o niej opowiedzieli w komentarzach.

Świat Sacrifice, w moim umyśle, jest spowity atmosferą magii, abstrakcji, mistyki, absurdalnych stworzeń przyzywanych przez humanoidalnych magów podobnych do egipskich bóstw. Nigdy, jak na owe czasy, nie widziałem czegoś podobnego. Przypominało to nieco dzielnicę potworów z Hellboya 2, tajemnicze, niezrozumiałe, obce, skomplikowane pełne przepychu – rzeczywistość działająca na zupełnie innych zasadach niż nasza. Nawet grafika była odmienna, skapana w wizjach  malarzy spod egidy abstrakcjonizmu: powykręcany krajobraz, zniekształcona symetria, groteskowe proporcje, pastelowe kolory. Zawsze jednak można było dopatrzyć się piękna w tym świecie: skrzydła wiatraka ozdobione roślinnymi ornamentami, kapliczki bóstw, gigantyczne monumenty stanowiące miejsca mocy. Słowem, jedna z bardziej oryginalnych gier pod względem designu i oprawy graficznej.

Moc magiczna w tym miejscu opierała się chyba na poświęcaniu dusz i pozyskiwaniu z nich energii. Dusze unosiły się z martwych ciała a dziwna jednostka zabierała je do kamiennego, monolitycznego kręgu i odprawiała jakiś złowieszczy rytuał. Bóstwa, którym słuzą magowie, są uosobieniem danych „sił” występujących we Wszechświecie. Charnel (bóg śmierci i zniszczenia: "I am Charnel, God of Strife. God of Slaughter, God of ... DEATH! Where there is pain, I am there. Where there is suffering, I flourish. Where there is joy... yes, well, one could hardly have joy without another's suffering, no?"), Pyro (bóg ognia i wzorowy XIX wieczny kapitalista : "I am Pyro. God of Fire. They will tell you I am God of Destruction and Chaos, but that's not really true. I am the spark of imagination and the engine of industry. I am the bringer of knowledge and the bearer of light."”), Persephone (bogini harmonii, dobra i współczucia: "We are Persephone. We are the essence of life. You have seen Us in the sweet virgin, the gentle mother, and the wise crone. Love Us, and we shall requite thy love a hundred-fold."), Stratos (bóg powietrza noszący ciśnieniomierz za naszyjnik, który ma wspaniały opis: I am Stratos. God of Air and Supreme Lord of the Heavens. Bringer of Storms. Mover of the firmament. Ah, lets do be honest, shall we, in any halfway-civilized world, I would be the only god."),  James (bóg ziemii, który zupełnie przypomina Dżdżownice Jima: "I am James, God of Earth. You know, rocks and soil and stuff. Some nice gems too. Oh, it's not all brown and grey you know. Just... mostly."). Trzeba przyznać, że bóstwa mają specyficzne poczucie humoru, zresztą cały świat jest podszyty ironią, delikatnym cynizmem i erudycyjnymi uwagami. Dla tych bóstw potyczki magów zdają się być rozrywką i jednocześnie metodą poszerzania swoich wpływów w tym dziwnym, metafizycznym świecie. W zależności od wybrania patronującego nam bóstwa otrzymujemy nowe czary, umiejętności i stworzenia do przyzwania, które biorą udział w bitwach.

A stworzenia są fascynujące i groteskowe jednocześnie. Istoty w Sacrifice noszą znamiona wczesnorenesansowych bestiariuszy. Widać inspiracje Hieronimem Boshem i średniowieczną, wciąż pogańską, kolektywną wyobraźnią. Uważni nawet mogą dopatrzeć się wielu nawiązań do nieco zapomnianych już politeistycznych religii. Raczej ciężko opisać poszczególne jednostki, najlepiej zobaczyć je w akcji.

Nasz protagonista nosi znamiona bohatera faustowskiego, który zaprzedał wszystko, aby poznać tajemną wiedzę, choć cena była całkiem spora. Fabuła jest bardzo dojrzała i perfekcyjnie poprowadzona. Opowiada o błędach, próbie stawienia czoła własnym niepowodzeniom, szukaniu odkupienia, poświęceniu się na rzecz dobra. Po raz kolejny będę musiał napisać, że ma to wiele wspólnego z gnostycyzmem i cyklicznością zdarzeń. Poza tym warto byłoby przyjrzeć się bliżej wierzeniom cywilizacji żyznego półksiężyca, aby zrozumieć wiele nazw i aspektów gry. Nie zaszkodziłoby również poszperać w tezach New Ageu coś.

Sacrifice jest specyficzną strategią, w której nie zbieramy zbyt wielu surowców. Z perspektywa trzeciej osoby przywołujemy kreatury, ustawiamy je w szyk bojowy i walczymy z przeciwnikiem. Jako dowódca zostajemy z tyłu i wspieramy nasze jednostki wybranymi czarami. Być może jest to nietrafione porównanie, ale Sacrifice przypomina mi Demigod. Pokręcone i ciekawe mapy, genialnie zaprojektowani bohaterowie, strategia nastawiona na walkę a nie na ekonomiczny aspekt.

Ostatnim czasem gry, a zwłaszcza filmy, zwróciły się w stronę remakeów. Moim skromnym marzeniem byłby remake Sacrifice, być może na nowa generacje konsol z wspaniałą grafiką, która ożywiła by na nowo ten niezwykły świat. Dodajmy jeden z najbardziej oryginalnych i zapomnianych światów w historii gier komputerowych.   

P.S. Robię prawdopodobnie kolejną przerwę. Brak czasu i motywacji. Nie wiem, jak często będą się teksty pojawiać, ale dzięki wszystkim za czytanie. Jak komuś się nudzi, to może podążać za mną na twitterze, choć nie jest to dobry pomysł. Sacrifice nalezy się jakiś kompletny, długi tekst, zwłaszca, że jest to jedna z najoryginalniejszych gier - może kiedyś jak przejdę do końca i zbiorę się w sobie.

myrmekochoria
19 października 2013 - 13:29