Być jak Wojtek: mini recenzja mini gry Fire Point - siwy - 1 stycznia 2014

Być jak Wojtek: mini recenzja mini gry Fire Point

Strażak to jeden z najtrudniejszych i niebezpiecznych zawodów jakie istnieją mimo to wśród Nas znajdzie się wiele osób, które jako dzieci marzyły, aby w przyszłości walczyć z żywiołem. Znajdą się też tacy, którzy mieli inne plany jednak zawsze byli ciekawi i pełni podziwu dla Panów Strażaków. Ta bardzo potrzebna profesja gasząca pożary, usuwająca skutki powodzi czy pomagająca przy wypadkach komunikacyjnych uczestniczyła w elektronicznej rozrywce już setki razy. Maleńka, niezależna i darmowa produkcja pod tytułem FIre Point także wykorzystuje motyw straży pożarnej. I robi to całkiem konkretnie.


W grze wcielamy się w dzielnego strażaka, któremu na potrzeby tekstu nadam imię Wojtek. Wojciech jest jednoosobowym odziałem do zadań specjalnych, całkiem wysoko skaczę, szybko biega i wspina się po drabinach. Jego kontrola jest dla Nas bardzo prosta i ogranicza się do kilku klawiszy. Strzałkami kierunkowymi poruszamy się naszym bohaterem, a także strumieniem wody/piany(góra-dół), natomiast klawiszami ASD kolejno skaczemy, podnosimy przedmioty(gaśnicę, drabiny, wąż strażacki) oraz ludzi. Jeśli komuś ta sekwencja nie będzie odpowiadać to w opcjach może ją sobie zamienić na zestaw liter niżej czyli ZXC.


Fire Point to gra zręcznościowa, która swoją stylistyką przypomina produkcje mające premierę kilkanaście lat wstecz. Całą akcję obserwujemy z boku, a do naszych uszu dobiega prosta, aczkolwiek bardo przyjemna warstwa dźwiękowa. Nie możemy regulować głośności, ani nawet oddzielić muzyki od efektów dźwiękowych, ale nie uważam tego za wadę ponieważ udźwiękowienie nie jest w żaden sposób irytujące. Co prawda nie jest to poziom Hotline Miami, gdzie ścieżka dźwiękowa była tak genialna, że zostawała w głowie jeszcze długo po zakończeniu gry, ale jest dobrze. Ogólnie oprawa audiowizualna zasługuje na piątkę z plusem.


Nie będzie dla nikogo zdziwieniem jeśli powiem, że w grze chodzi oto aby gasić pożary oraz ratować ludzi i koty. Jednak aby to zrobić musimy się wykazać się zdolnością myślenia i podejmowania mądrych decyzji. Wojtek nie ma jakiegoś oszałamiającego ekwipunku, tak naprawdę to przy sobie nie ma go w ogóle. Na swoim wozie ma drabinę, która sięga na jedno piętro, a także wąż strażacki, który ma ograniczoną długość. W większości lokacji porozmieszczane są także dodatkowe drabiny oraz gaśnicę. Dziwne trochę, że Nasz strażak nie chociaż jednej gaśnicy ze sobą, ale nie możemy się do tego czepiać bo to nie jest żadna symulacja życia strażaka.

Nie możemy się także czepiać tego, że zarówno woda jak i piana w gaśnicy jest nieograniczona. Jednak fakt, że wąż ma swój zasięg, drabiny są krótkie, a gaśnice znajdują się najczęściej po drugiej części budynku zmusza nas do kombinowania. W między czasie kiedy tłumimy płomienie, musimy także wynosić ludzi i zwierzęta ze strefy zagrożenia. I tak jak w prawdziwym życiu w Fire Point pożar potrafi się rozprzestrzeniać, z tą różnicą, że o tym kiedy pojawi się więcej ognia informuje nas wskaźnik czasu w prawym górnym rogu. Dlatego nie warto tracić cennych sekund na zabawy – trzeba działać.

Zgadnijcie co się zaraz stanie...


Często zdarza się, że zanim przejdziemy dany etap musi się zorientować do której postaci ogień zbliża się najszybciej i którą trzeba najpierw ratować. Fajną, a zarazem oczywistą rzeczą jest to, że jeśli opanujemy ogień i zgasimy wszystkie źródła to licznik czasu się zatrzymuję i możemy już bez stresu zajmować się ludźmi, jednak zdarza się to niezbyt często. Jednak w ratowaniu żywych istot pomaga nam fakt, że Wojtek jest na tyle silny aby wziąć po jednej z nich na swoje ramiona i wynieść, wyrzucić poza strefę zagrożenia. I słowo wyrzucić jest tutaj odpowiednie i ma też swoje realne konsekwencje, ponieważ jeśli zrzucimy człowieka ze zbyt dużej wysokości to z Naszej akcji ratowniczej nici.


Etapy, zachowania ludzi i pożaru nie są generowane dynamicznie, co oznacza, że po prostu możemy się nauczyć sytuacji, które na danej planszy wynikną i po kilku próbach nic nie jest wstanie nas zaskoczyć co owocuje tym, że przejść etap bezbłędnie. Powtarzając po raz drugi to, że musimy zrobić mały rekonesans chcę przez to powiedzieć, że często będziemy ginąć. Jednak nie było to dla mnie ani trochę frustrujące – co uważam za duży plus. Wojtek ginie za każdym razem kiedy choć przez chwilę dotknie ognia Misja zakończy się niepowadzeniem także w przypadku kiedy zginie ktoś inny lub nie zdążymy kogoś uratować. Ogólnie gra nie jest trudna, ma bardzo wyważony poziom trudności, wymaga trochę skupienia, poznania planszy i mechaniki gry. Wojciech przynosi także ze sobą jakąś szczątkową fabułę w nieco humorystycznym tonie – przed rozpoczęciem planszy dowiadujemy się skąd się wziął pożar.


W Fire Point nie doświadczymy rażących błędów psujących zabawę, jest to produkcja z tych, którym ciężko wytknąć jakąś wadę. Znajdą się oczywiście ludzie, którzy będą narzekać na monotonie i kilka nieścisłości, ale wydaje mi się, że nie można wymagać wszystkiego od gry, która po rozpakowaniu waży niecałe 20mB i jest całkowicie za darmo. To bardzo dobry tytuł, który z całą pewnością ucieszy każdego fana niezależnych gier platformowych.

Z serdecznymi pozdrowieniami dla wszystkich strażaków. :)


Poważny walor edukacyjny:
W żadnym wypadku nie żartuje sobie z ognia, bo z ogniem żartów nie ma. Każdy przypadek kiedy coś się pali i sieje realne zagrożenie należy zgłaszać na straż pożarną(numer 112 bądź 998).
Działa to też w drugą stronę: nieuzasadnione wezwanie służb ratowniczych jest w naszym kraju karane.

Strona gry:
http://gamejolt.com/games/platformer/fire-point/19625/

siwy
1 stycznia 2014 - 12:24