Tegoroczne targi Consumer Electronics Show trwały od 7 do 10 stycznia. Dwa dni po ich finiszu postanowiłem podsumować to, co według mojego uznania, było w nich najciekawsze. Oczywiście nie biorę pod uwagę organizacji samych targów, bowiem z oczywistych względów mnie tam nie było, ale przytoczę najlepsze urządzenia/technologie/gadżety, jakie zostały zaprezentowane.
Telewizory
Jako że telewizory przeżywają ostatnio okres wybitnej świetności spowodowany co rusz wcielanymi w nie nowymi technologiami, zacznę właśnie od nich. Rozdzielczość 4k(która wbrew pozorom oczywiście nie jest 4krotnie większa od fullHD) w połączeniu z matrycą OLED(coś jak AMOLED) to obecnie najlepsza recepta na wspaniałe doznania wizualne. Ponadto telewizory rosną niczym smartfony, bowiem najmniejszy TV ze wspomnianymi parametrami, ma 50 cali. Aby tego było mało, producenci tego sprzętu zgodnie doszli do wniosku, że da się sprawić, by zachowując dany rozmiar, wyświetlany obraz sprawiał wrażenie znacznie większego, toteż panującym standardem nowoczesnego TV, jest również zakrzywiony po bokach ekran. Do przodu. Temat jest bardzo mocno eksploatowany przez najpopularniejszych producentów: LG, Samsung, Panasonic. Co pokazali na CES 2014?
LG
Flagowym produktem koreańskiej firmy na targach był 105 calowy telewizor w formacie 21:9 i rozdzielczości 5k(5120x2160), LG105UC9. Nie mamy tu jednak matrycy typu OLED, lecz Ultra IPS, co nie zmienia faktu, że jakość obrazu robi piorunujące wrażenie.
W ten model i w kilka innych zaimplementowano (i po raz pierwszy zaprezentowano) system webOS, który charakteryzuje się możliwością wykonywania kilku czynności w tle, dzieląc jedynie obraz –bez potrzeby wchodzenia do głównego menu. Będzie to standardowe oprogramowanie dla nowych telewizorów tej firmy.
Samsung
Zaskoczyła mnie funkcja ich prototypowego telewizora. Niby OLED, 4K ale teraz to już nie wystarczy. Samsung stworzył i zaprezentował działanie opcji automatycznej regulacji zakrzywienia ekranu. Możemy dostosować zakrzywienie tak, by w zależności od odległości od telewizora, nasze wrażenia były jak najlepsze – będzie do tego dołączona instrukcja. To prawda, że LG również zaprezentował taki model -77calowy, ale prototyp Samsunga wydaje się bliższy premiery, a poza tym o LG już pisałem.
Panasonic
Panasonic zdeklasował rywali. Zaprezentował ścianę stworzoną z zakrzywionych telewizorów. Co ciekawe, zakrzywionych w obie strony – zarówno w do przodu, jak i do tyłu. Połączono 6 telewizorów 55”, gdzie co drugi zakrzywiony był w drugą stronę. W efekcie powstała krzywizna na wzór litery „S”. Efekt nie byłby tak fenomenalny, gdyby nie wyjątkowo dobre kąty widzenia. Zresztą zobaczcie sami:
Lenovo i jego smartfony
To ciekawy przypadek, bowiem firma o której mowa, prężnie rozwija się na rynku mobilnym. Jeszcze jakiś czas temu firma była kojarzona jedynie z tanimi, mało ufnymi smartfonami i takimi samymi tabletami na półkach większych lub mniejszych marketów. Nadal tak jest, choć tablety ich autorstwa coraz częściej odchodzą od marketowych marek, i konkurują z poważnymi firmami na średniej półce cenowej.
Na targach zaprezentowano nowe modele bardzo dobrze zapowiadających się smartfonów od Lenovo właśnie. Są to:
Vibe Z – Wydaje się być gwoździem programu, bowiem jako pierwszy w historii firmy, telefon ten obsługuje łącze LTE. Oferuje wyświetlacz 5.5” z matrycą IPS, w rozdzielczości fullHD. Na pokładzie android 4.3, czterordzeniowy Snapdragon 800 (2.2Ghz), 2gb RAM, 16gb pamięci wewnętrznej i aparat z tyłu 13, z przodu 5Mpix. 549$
S930 – Sześciocalowe monstrum o znacznie słabszych parametrach – procesor Mediatek 4 rdzeniowy, 1gb RAM, 8gb wewnętrznej, Android 4.2, 8Mpix,dualSIM. Rozdzielczość HD. 319$
S650 – Specyfikacja taka sama, wyświetlacz natomiast 4.7” o rozdzielczości 960x540px, akumulator 2000 mAh, zamiast 3000 mAh jak wyżej. 229$
A859 – wersja wyżej wymienionych modeli, dla ubogich. Oferuje to samo poza słabszym procesorem, wyświetlaczem 5”, HD. Jest trochę gorzej wykonany – białe, śliskie plecy, jest też nieco grubszy od kumpli „z wyższych sfer” – 219$
Firma Lenovo zaprezentowała również ciekawy 28” monitor w 4k. Obfity w wbudowane głośniki JBL oraz kamerkę internetową o rozdzielczości 1080p. Będzie się kręcił gdzieś w okolicach 800$, przez co ślinka może nie cieknie, ale pewien jestem, że niebawem, albo trochę później, stanieje
Galaxy Tab Pro 12.2
Na targi zawitał również Samsung z nową serią tabletów Galaxy Tab Pro. Gwoździem programu bez wątpienia wydaje się być największy z braci – Galaxy Tab Pro 12.2. Nazwa zdradza oczywiście wielkość ekranu, którego rozdzielczość jest co najmniej satysfakcjonująca, to aż 2560x1600px. Tablet dostępny będzie w dwóch wersjach. Sercem pierwszej będzie nowy, autorski procesor Exynos 5 Octa, oraz łącznością Wi-Fi i 3G. Drugi to znany Snapdragon 800, w tym wypadku obsługuje łączność LTE.
W obu przypadkach mamy do czynienia z 3GB pamięci RAM, 32/64GB pamięci wewnętrznej i całkiem pojemny akumulator 9 500mAh. Nad wszystkim zawładnie KitKat, Android KitKat 4.4 oczywiście. To może być naprawdę udany model, choć należy pamiętać, że układu graficznego i samej ceny na razie nie znamy. Poznamy jednak szybko, bo nowa seria zadebiutuje jeszcze tej wiosny. Czekamy.
Ciekawy tablet z Androidem i Windowsem
Transformer Book Duet TD300, tak wabi się nowy tablet Asusa. Jest nieco większy niż standardowe tablety i w rzeczywistości bliżej mu do notebooka, ale bez stacji dokującej funkcjonuje bez najmniejszego problemu. W zależności od konfiguracji, możemy otrzymać nawet czwartej generacji procesor i7, 4gb RAM i dyski SDD(do 128gb)/HDD (do 1TB). Przełączanie się między systemami polega na przyciśnięciu jednego dosłownie przycisku – jest on zarówna na tablecie, jak i stacji. TD300 sprzedawany będzie ze stacją dokującą, a jego cena w najsłabszej konfiguracji zaczyna się od 599$.
Mimo wszystko, nie jest technologia, którą opracował Intel –łączącą aplikacje i programy z obu systemów, odpalane na jednym. Ciężko mówić o jej powodzeniu, bowiem zarówno Google, jak i Microsoft sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu. To jednak ciekawy temat, którego rozwój i dalsze fazy będą zdecydowanie ciekawe.
Potężny procesor Nvidii
Nieraz mówi się, że mobilne granie to już nie to samo granie, co na konsoli, czy pececie. Ograniczenia w sterowaniu, mniejszy komfort kontrolowania ruchów, słabsza moc obliczeniowa –gorsza oprawa wizualna. Również trzymam się tej tezy, choć okazuje się, że ostatni argument właśnie został wykluczony. Wszystko za sprawą nowego układu Nvidii – Kepler K1, znacznie wydajniejszego niż możliwości konsoli Xbox360 i PS3. W skład układu wchodzą oczywiście procesor i układ graficzny, ten drugi zawiera aż 192 rdzenie CUDA(Tegra 4 ma ich tylko 72). Wydajność i energooszczędność jest znacznie większa niż w przypadku PS3 i Xbox360. Dostępne będą dwie wersje. Pierwsza, 32bitowa opancerzona w 4rdzeniowy ARM-Cortex A15(2.3GHz) dostępna będzie w pierwszej połowie tego roku, natomiast 64bitowa, z dwoma rdzeniami Denver (2.5GHz) zostanie oddana pod koniec roku.
AMD deklasuje G-Sync Nvidii
Ostatnio sporo mówiło się o nowym projekcie „zielonego” producenta układów graficznych. To technologia, która ma zlikwidować wieczny problem z rwaniem obrazu w pionie. Wymaga co prawda dodatkowego modułu zaimplementowanego w monitor, ale dyskwalifikuje odwieczny problem i synchronizacja pionowa nie zżera klatek. Amd natomiast zaprezentowało ich własną receptę na doskwierający problem. Free-Sync. Darmowe oprogramowanie, które działa z takim samym efektem. Obsłużą je wszystkie współcześnie produkowane monitory i choć na razie to tylko prototyp, ale jak działa, to znaczy, że można.
Steam Machines
Steamowskie maszyny miały okazać się strzałem w dziesiątkę, zdawałoby się, że to świetna okazja, by wypełnić lukę między graniem na komputerze osobistym, a konsoli. Po targach CES można być już pewnym, że tak się nie stanie. To zwykłe pecety zamknięte w mniejszej, zgrabniejszej obudowie, działające pod kontrolą systemu SteamOS. Gdzie tu akcent konsolowy? Zdaje się, że tylko pad, bowiem mając do dyspozycji urządzenie z otwartą konstrukcją jak komputer, równie dobrze możemy zainstalować windowsa. Mało tego, możemy zrobić ze swojego PC’ta steamOS, dokupując jedynie pada i instalując darmowy system. Przy okazji nie wypada mi nie odesłać was do poświęconego temu tematowi tekstu Qualltina.
Na targach w Las Vegas większość producentów, którzy podjęli współpracę z Valve, pokazała maszynki opracowane na swój sposób. Cena i specyfikacja jest naprawdę różna. Moje dalsze biadolenie zastąpię tą grafiką.
Razer buja w obłokach
Opaska Razer Nabu
Ta inteligentna opaska ma służyć głównie do współpracy ze smatfonem. Jej zadaniem jest informowanie o przychodzących połączeniach, wiadomościach, e-mailach. Nabu zawiera dwa wyświetlacze OLED, z których pierwszy umiejscowiony jest na górnej, zewnętrznej części i w formie ikonki informuje nas o tym, jakiego typu informacja do nas dotarła. Drugi, ulokowany na dole zawiera jednak szczegółowe informacje, np. treści sms’ów, adresata połączenia/wiadomości. Poza tym, razerowa opaska będzie mierzyć aktywność fizyczną i inne dane związane ze stanem organizmu. Informacje takie jak położenie, przebyty dystans, bądź cykl snu, nie mają więc stanowić żadnego problemu. Producent zapewnia, że to otwarta platforma i tworzenie aplikacji przez zewnętrznych deweloperów ma sprawić, że powyższy opis to tylko pierwiastek możliwości opaski. Mam nadzieję, bo na tą chwilę po prostu szkoda kasy. Ma kosztować zapewne w okolicach 200zł, bowiem wersja deweloperska wyceniona została na 49$.
Project Christine – modułowy PC
Projekt ciekawy, projekt nie głupi, projekt nie na teraz. Razer wyszedł z propozycją modułowego komputera, który –jak nazwa wskazuje- nijak nie będzie przypominał znanych obecnie konstrukcji. Nie będzie bowiem prostokątnego pudła z płytą główną i doczepianymi dziesiątkami okropnych przewodów. Zastąpiono, a raczej –planują to zastąpić panowie z Razera, osobnymi, doczepianymi modułami. Jeden odpowiedzialny za układ graficzny, drugi za procesor, trzeci za dysk i tak dalej. Sama konstrukcja, wygląda dość futurystycznie. Charakterystyczna , matowa czerń z zielonymi panelami świetlnymi robi wrażenie. Nie ma tu jednak przewodów i trzeba mieć to na uwadze, bo bez nich moja obudowa też robi wrażenie. Sam system modułów nie jest zły i bądź co bądź, przyszłość prawdopodobnie będzie należeć do nich. Nie na tą chwilę. To dzieło Razera, trudno więc mówić o niskiej cenie, a poza tym jedna firma i ich ciekawy pomysł nic nie zmieni. Może okazać się tak, że Project Christine rzeczywiście trafi do sprzedaży detalicznej, ale słaba sprzedaż spowoduje, że Razer nie będzie rozwijał kolejnych modułów dla kilku tysięcy osób. To spory krok, fajny pomysł, ale nie teraz.