Tegoroczne targi Consumer Electronics Show trwały od 7 do 10 stycznia. Dwa dni po ich finiszu postanowiłem podsumować to, co według mojego uznania, było w nich najciekawsze. Oczywiście nie biorę pod uwagę organizacji samych targów, bowiem z oczywistych względów mnie tam nie było, ale przytoczę najlepsze urządzenia/technologie/gadżety, jakie zostały zaprezentowane.
Ucichł chwilowo zgiełk wokół Steam Machine. Gdy Valve ogłosiło swój pomysł jakiś czas temu, wielu – a w tym i ja – przyjęło go z zadowoleniem i zaciekawieniem, bowiem zapowiadało się na to, że wypełni to lukę pomiędzy światem konsol a światem komputerów stacjonarnych. Dzieło właściciela platformy Steam mogło by stać się pomostem pomiędzy dwiema zwaśnionymi stronami growego społeczeństwa, w którym jedna strona obstaje za wyższością komputerów osobistych z racji ich wielozadaniowości (w sensie, że nie służą tylko do grania), natomiast ci drudzy twardo bronili swoich racji co do uznawanej przez nich myśli przewodniej, że nie ma gier bez pada i uogólnionej, uniwersalnej specyfikacji sprzętowej pozwalającej usunąć obawy dotyczące możliwości takiej, że kupiona gra może najzwyczajniej w świecie się nie uruchomić. Czy Steam Machine nie jest jednak oznaką pewnego syndromu, którym naznaczane są kolejne pokolenia graczy?
Premiera pierwszej wersji SteamOS nastała dnia wczorajszego, dzięki czemu już teraz możemy wypróbować możliwości wymienionej wyżej platformy. Stworzony przez Valve system został oparty w głównej mierze na linuksie, o czym było już głośno jakiś czas temu. Twórcy z kolei zapewniali, iż ich dzieło będzie posiadało otwartą strukturę. Jednak jak się okazuje, nie wszystkie zapewnienia okazały się takie, jakie być powinny.
Valve zaskakuje. Kto z nas jeszcze kilka lat temu pomyślałby, że platforma dystrybucji cyfrowej, jaką jest Steam doczeka się tak kolosalnego rozwoju? Możliwe, że jesteśmy właśnie świadkami wydarzenia, kiedy to komputery i konsole jako platformy do gier stają się niemalże takie same. Czy Steam Machines, Steam Controller oraz Steam OS zdetronizują Sony i Microsoft?
Valve próbowało szczęścia w salonach naszych domów już wcześniej, implementując w Steam opcję Big Picture. Teraz idąc krok dalej zaczyna straszyć molochów rozrywki video swoimi nowymi pomysłami. Co ciekawego ma dla nas ekipa Gabe’a Newell’a?
Czego Valve się dotknie, okazuje się w moment magiczne. Gabe Newell jest czarodziejem, który zrobił całkiem sporo dla całej branży gier wideo. Niestety sporo jego poglądów jest mocno kontrowersyjnych, przynajmniej jak dla mnie. Tak samo boli mnie fakt, że spod jego rąk może wyjść Steam Machines. Pomyślałem na początku, że jest to żart na Prima Aprilis, ale ciężko gadać o kawałach na początku w cholerę chłodnej jesieni. Powiedzcie, że jestem hejterem i człowiekiem uwstecznionym, ale jak dla mnie SM to wielkie jedno wyciąganie szmalcu z naszych portfelików.
Kto by jeszcze niedawno pomyślał, że Steam, flagowy produkt Valve nada pecetom nowy ton? Pamiętam okolice premiery Half-Life 2, który na złość już w 2004 roku wymagał połączenia z internetem nie tylko do instalacji gry ale i jej uruchomienia. Wtedy narzekania na taki system miały sens, bo nie każdy jeszcze miał stałe połączenie z Siecią. Steam potrzebował jeszcze paru lat, by stać się istną potęgą na rynku pecetowym i jednocześnie udowodnić, że na PC też da się zarobić spore (naprawdę spore) pieniądze ze sprzedaży gier.
Trzydziesty ósmy odcinek naGRAnia stał się w końcu faktem. Audycję udało nam się nagrać w weekend, dziś mamy zaszczyt przedstawić ją szerszemu gronu słuchaczy. Dwie godziny pogadanek o grach, tak długiego podcastu chyba jeszcze nie nagraliśmy.
Rozmawiamy o naszych oczekiwaniach względem gier mających ukazać się w pierwszej połowie obecnego roku, obgadujemy zapowiedzi nowego sprzętu od NVidii, rozmawiamy troszkę o Wii U, fenomenie żywych trupów i zwiastunie Cyberpunka 2077. Zapraszamy do odsłuchania.
Chociaż ostatnie kilka lat było swoistym przestojem w branży, od długiego czasu spekuluje się o nextgenach i przyszłości gamingu jako takiego, to od niedawna zaskakiwani jesteśmy coraz to ciekawszymi informacjami z branży. Najpierw zasyp gier z Kickstartera (sporo porządnie zapowiadających się tytułów ujrzy światło dzienne, a wymagane kwoty zebrało piorunem) , teraz zasyp konsol. Co to znaczy dla przeciętnego gracza, kto na tym zyska, a kto może stracić? Szykuje się powtórka z historii, kiedy w 1983 roku nastąpił gamingowy krach?
Valve, gamepad, konsola, patent? Atmosfera się zagęszcza...
To, co widzicie powyżej, to ciekawe znalezisko wyszperane przez internetowych detektywów z serwisu Reddit. Rzecz bardzo ciekawa w obliczu wielu plotek o rzekomym Steamboksie - sprzęcie do grania od twórców serii Half-Life. Ile prawdy jest w tym, że Valve rzeczywiście produkuje konsolę - nie wiemy. Pod tym linkiem jednak kryje się rzecz niespodziewana. Pomysł na gamepad z trackballem. Coś genialnego w swej prostocie i być może narzędzie, które uprzyjemni rozgrywkę w FPS-ach na padzie. Mało tego. Analogową gałkę i trackball można zamienić stronami! Bombowo.
Patent, zgodnie z informacjami na powyższej stronie, został złożony w maju 2011 roku. Wypłynął zaś dopiero teraz. Przypadek? Być może Valve po prostu chce zaoferować światu najlepszy kontroler do grania w cokolwiek i nie ma to nic współnego z jakąkolwiek konsolą. Mi się pad z trackballem bardzo podoba i jestem niezmiernie ciekawy, co będzie dalej z tym pomysłem. I mam nadzieję, że nie jest to jeden wielki pic na wodę. Szczególnie, że mój niespecjalnie zaawansowany pad marki Tracer chyba dokonuje pomału żywota...
PS Kształtem valve-pad przypomina konstoler do X360... To dobrze?