Im się udało czyli z YouTube do telewizji. - Qualltin - 18 marca 2014

Im się udało, czyli z YouTube do telewizji.

Jeszcze względnie niedawno telewizja była głównym medium dostarczającym informacji i różnej maści rozrywek całym społeczeństwom. Były nawet rodziny, w których rytualnie - co niedzielę - zasiadano, by oglądać starannie wyselekcjonowany pod wszystkich domowników teleturniej. Ostatnimi czasy jednak coraz częściej rósł udział Internetu w ogólnym udziale wszelkiego rodzaju źródeł informacji i rozrywki w naszym życiu, aby w ostatecznym momencie osiągnąć wręcz coś określanego mianem dominacji. Niechętnie te dwa światy, telewizyjnego show i sieciowego życia, ze sobą współpracowały, jednak są od tego pewne wyjątki, za sprawą których możemy bohaterów z Internetu zobaczyć w pełnoprawnych programach telewizyjnych.

Nie oszukujmy się – telewizja nienawidzi wręcz Internetu. Jest to dla niej główny przeciwnik w walce o zainteresowanie ludzi żądnych informacji, rozrywki, edukacji. Jeszcze nie tak dawno stacje telewizyjne stroniły od jakiegokolwiek kontaktu z sieciową modą. Można jednak zauważyć pewne postępy w tej materii, gdyż zarządy coraz śmielej próbują ze swoją ramówką wskoczyć do internetowego świata, oferując zainteresowanym możliwość choćby oglądania seriali nie z użyciem telewizorów, a ekranów komputerów, nie zmuszając przy tym nikogo do dostosowania się do często niewygodnych godzin emisji. Ostatnio można też było zauważyć, że internetowy świat coraz częściej pojawia się w telewizji, o czym świadczyć mogą choćby udziały blogerów czy youtuberów w wywiadach i materiałach tematycznych realizowanych przez serwisy informacyjne czy programy specjalistyczne. Telewizje przestały traktować komputerowy i internetowy świat po macoszemu widząc, że jest to nowa siła, której okiełznanie może dostarczyć im nowych sposobów na zarabianie.

Ze świata YouTube, uważanego nadal przez wielu konserwatystów za tylko i wyłącznie miejsce na zabawę, a nie poważne materiały realizujące nakreśloną z góry, ambitną wizję, udało się jednak paru osobom „wybić” trochę ponad ograniczone grono odbiorców – subskrybentów ich kanałów. Pierwszą z nich jest Radosław Kotarski, którego kanał Polimaty w ostatnim roku zyskał niesamowicie na popularności, co miało z pewnością związek z oryginalną, nietuzinkową tematyką, której realizacja odbywa się przez dobrą technicznie, edukacyjną formę łatwą w odbiorze niezależnie od wieku i upodobań odbiorcy. Nie da się przecież ukryć, że na wszelkiego rodzaju popularno-naukowe kanały zapotrzebowanie nadal jest wysokie, niewielu jednak jest w stanie sprostać wymagającemu fragmentowi tego rynku. Wspomniany prowadzący przeskoczył ostatnio z hermetycznego dotychczas, youtubeowego świata, do telewizyjnego teleturnieju (nienawidzę tego słowa), emitowanego w TVP2, noszącego nazwę „Tylko Ty!”, którego formuła opiera się na brytyjskim „Pointless”. W kierowanym przez Tomasza Kammela programie, Radek Kotarski pełni rolę specjalisty/eskperta.

Nie jest to przypadek odosobniony. Ostatnio TVN Turbo dość mocno reklamował się z nowym programem „Emil łowca fotoradarów”, który prowadzony jest przed właściciela kanału pod nazwą TVBigos (niech nie zwiedzie Was nazwa). Pan Emil od dawna zajmował się wyłapywaniem wszelkiego rodzaju nieprawidłowości przy kontrolach z użyciem tych znienawidzonych przez kierowców urządzeń, zachodząc za skórę Straży Miejskiej, co owocowało dużą ilością pozwów przez nią składanych (a które oczywiście przegrywała). W nowym programie cel pozostał ten sam – „łowca” nadal zajmuje się swoją „pracą” (choć jest to tylko jego hobby), której całości dopełnia zawodowy montaż materiału (czego brakowało w przypadku samego kanału).

Z pewnością nie jest łatwo z ekranów monitorów przedostać się do telewizji, jednak jest to, jak pokazują te osoby, wykonalne i zgaduję też, że pewnie opłacalne (nie tylko w tej czysto materialnej, pieniężnej formie, bo taki program skutkować może też znacznym wzrostem zainteresowania ich pierwotnymi formami działalności). Okazuje się więc, że YouTube może być tylko przystankiem na drodze do telewizyjnej kariery.  Wierzę jednak w to, że dla tych osób początkowo YouTube był docelowym obszarem ich działań, a wszystko to „ponad” jest tylko ukoronowaniem ich zaangażowania, pracy, pomysłu, starań i wielu innych czynników, które składają się na ogólnie pojęty sukces. Znacie jeszcze jakieś przykłady wpisujące się w ten motyw?

Qualltin
18 marca 2014 - 18:53