'Batman: Atak na Arkham' - Batman prosto z gry! - Joorg - 20 sierpnia 2014

"Batman: Atak na Arkham" - Batman prosto z gry!

Wszystkim fanom Batmana placówka Arkham Asylum jest bardzo dobrze znana. To w niej znajdziemy największych bandziorów z Gotham, schwytanych przez człowieka-nietoperza. I to właśnie więzienie jest głównym miejscem akcji najnowszej animacji o Batmanie, która umiejscowiona jest w uniwersum znanym z ostatnich gier Rocksteady i Splash Damage.

Mimo, że tytuł produkcji brzmi "Batman: Atak na Arkham", bohater z maską nietoperza został potraktowany trochę po macoszemu. Animacja skupia się głównie na zupełnie innych postaciach, które razem tworzą Suicide Squad. W skład drużyny wchodzą tym razem Harley Quinn, Captain Boomerang, Black Spider, King Shark, Killer Frost oraz Deadshot. To właśnie ten ostatni jest największą siłą napędową, nie tylko drużyny, ale i całego filmu.

Akcja umiejscowiona jest w uniwersum znanym z serii gier Batman: Arkham, zaraz po wydarzeniach z Batman: Arkham Origins. Gdy Batman ratuje Człowieka Zagadkę przed ludźmi Amandy Waller, ta postanawia powołać kolejną wersję Suicide Squad. Jest to drużyna tworzona przez największych zwyrodnialców ściganych bądź więzienych przez rząd USA, którzy w zamian za złagodzenie wyroku biorą udział w niebezpiecznych zadaniach. Co więcej, każde podejrzane działanie jej członków wiąże się z wysadzeniem bomb wszczepionych w ich kręgosłupy. Tak tylko, żeby ekipa miała więcej motywacji. Nie mając większego wyboru, Suicide Squad rozpoczyna swoje niezwykle trudne zadanie: dostanie się do Arkham Asylum i odnalezienie Człowieka-Zagadki.

Prócz wcześniej wymienionych członków tej niecodziennej drużyny, zobaczymy również kilku innych, słynnych mieszkańców więzienia Gotham. Nie mogło przecież zabraknąć Jokera, Stracha na wróble czy Pingwina. Fani uniwersum na pewno będą zachwyceni miejscem akcji. Arkham Asylum to dokładnie ta sama placówka, którą znamy z gry. Co więcej, film nie jest skierowany do dzieci, o czym świadczy jego brutalność. Twórcy nie tylko uśmiercają wiele postaci, ale nie boją się używać ostrzejszego języka czy pokazywać nagości. Pod tym względem produkcja trochę mnie zaskoczyła. Na plus zasługują również dialogi okraszone dużą dawką humoru.

Nie obyło się jednak bez kilku zgrzytów, które w wielu miejscach trochę przeszkadzały. Fabuła filmu, mimo doroślejszego podejścia do niektórych kwestii, jest do bólu przewidywalna, a główny zwrot akcji zaskoczyłby co najwyżej przedszkolaka. A ten raczej po tę produkcję sięgać nie powinien. Raczej. Do tego czepiłbym się trochę nieścisłości w postępowaniu Batmana, ale tutaj nie chcę za bardzo spoilerować. Uważny widz dostrzeże to samodzielnie. Samo zmarginalizowanie superbohatera tak bardzo nie przeszkadza. Oczywiście początkowo nastawiony byłem na film, w którym to właśnie on będzie na pierwszym planie, jednak po krótkim namyśle doszedłem do wniosku, że w sumie fajnie jest zobaczyć w akcji kilka mniej znanych postaci z uniwersum DC.

Na koniec pochwalę również obsadę animacji, która spisała się na złoty medal. Kevin Conroy po raz kolejny udowodnił, że jest najlepszym głosem Batmana. Hynden Walch jako Harley Quinn jest niezwykle autentyczna. Również Troy Baker jako Joker wypadł całkiem nieźle, mimo że ta postać ma bardzo zawyżoną poprzeczkę. Co do reszty, to naprawdę nie ma do czego się przyczepić.

"Batman: Atak na Arkham", mimo zgrzytów, bardzo dobrze ogląda się do samego końca. Dziwi mnie jedynie to, że całość obserwujemy z perspektywy Suicide Squad, a samego Batmana obserwujemy zaledwie przez kilkanaście procent filmu. Bardziej adekwatnym tytułem byłby "Suicide Squad: Atak na Arkham", ale jak widać twórcy woleli zagrać tutaj marketingowo. Niemniej jednak, jest to na pewno jedna z ciekawszych produkcji z Batmanem w tle, na pewno o wiele lepsza od ostatniego "Son of Batman". Tytuł ten polecam wszystkim miłośnikom człowieka-nietoperza, zwłaszcza tym, którzy grali w ostatnie gry Rocksteady i Splash Damage.

7/10

Zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku.

Joorg
20 sierpnia 2014 - 12:43