Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.
Wciąż jesteśmy zaangażowani w walkę na trzech frontach, z szansami na potrójną koronę. Nawet ja byłem trochę zaskoczony postępami swojej jedenastki, która dzielnie walczyła z dużo silniejszymi drużynami w lidze i pucharach. Czy to będzie ten rok, Sabadell w wielkim stylu zajmie miejsce w gronie największych gigantów światowego futbolu? Real Madryt, Barcelona, Atletico czy Spartak nie zamierzały do tego dopuścić.
I w ten sposób na początku 2018 roku miałem pełne ręce roboty. Poukładałem już sobie kadrę, więc teraz mogłem skupić się na przygotowywaniu drużyny do kolejnych potyczek w Primera Division, rewanżu w półfinale Pucharu Króla i nadchodzącego wielkimi krokami starcia ze Spartakiem w Lidze Mistrzów. Nie było łatwo, więc z ulgą przyjąłem fakt, że reprezentacja Walii do czasu mundialu gra już tylko mało znaczące sparingi.
Odpuściłem więc sobie drużynę narodową, grając kolejne mecze towarzyskie bez obciążenia i długich przygotowań, a całą energię poświęcając Sabadell. Wiem, że ryzykuję utratę zaufania kibiców i poparcia władz federacji, ale za dużo jest do stracenia w klubie. Niestety godziny spędzone z tabletem, materiałami wideo i analizami skautów wydawały się iść na marne, bo moja jedenastka jakby z każdym kolejny tygodniem grała coraz gorzej.
Zaczęło się od Athletiku Bilbao. Spokojne prowadzenie 1:0 moi podopieczni trwonią w samej końcówce potyczki, jakby nagle zupełnie zapominając do czego zdolny jest grający u Basków Jeremy Menez. Wprowadzeni w drugiej odsłonie Tanase i Coentrao Marafona zawodzą. Zamiast uspokoić grę, trzymać piłkę i nie dawać szans rywalom, gubią się i biegają po boisku bez celu. Trudno, wpadki się zdarzają, więc tłumię gniew. Panowie, daliśmy plamę z Athletikiem, teraz naprzeciw nas stoi słabsze Getafe. To musi być pogrom, pokaz siły, stać was na to – motywuję w szatni przed pierwszym gwizdkiem.
Uderzam jednak jak grochem o ścianę, słowa pozostają bez reakcji. Niby niektórzy piłkarze na boisku starają się coś stworzyć, ale gra się nie klei, efektów nie widać. Jeden atak Getafe wystarcza, by pogrążyć Sabadell. Dwie porażki z rzędu, tak słabej serii nie miałem od dawna. A tu zaraz za rogiem rewanż z Atletico, które jest świadome naszej aktualnej słabości. W Madrycie będzie walka na noże.
Na Vicente Calderon wypuszczam najlepszy skład, stawiając na doświadczenie i ogranie. Stoian, Brugman, Sepulveda, wierzę, że oni utrzymają skromną zaliczkę z pierwszej potyczki. Początek jest obiecujący, ale znowu brakuje nam szczęścia pod bramką. Nawet zrykoszetowana od obrońcy po strzale Stoiana piłka mija słupek od centymetry. Handanović ma powody do radości. Potem pierwsza akcja Atletico przynosi gospodarzom gola. Dżagojew strzela głową, wygrywając pojedynek w powietrzu z Ruizem Barrero. Pustym wzrokiem wpatruję się w środek boiska, zagryzam wargę. Szukam pomysłów, ale w głowie pustka. Wreszcie dostrzegam z piłką kapitana Sabadell, Trebela. Kiwam głową z poważną miną i rzucam do niego w myślach - wszystko w twoich rękach, kapitanie. Były zawodnik Nantes dobrze czuje się w roli lidera i znowu to pokazuje. Jego rozegranie z klepki z Dimitru daje nam wyrównanie. Potem pierwszy od tygodni podyktowany dla nas rzut karny. Trebel pewnie wykorzystuje jedenastkę i jest 2:1. Atletico po zmianie stron rzuca się do ataku, mecz się otwiera, ale bramkarze solidarnie popisują się świetnymi paradami. W końcu to my przełamujemy obronę, Novothny ustala wynik na 3:1. Oddech ulgi, szał radości, jesteśmy w finale. Zagramy z Realem Madryt, który w drugim półfinale pokonał Barcelonę 4:3.
Czyżby znów miał powtórzyć się scenariusz z Chateauroux? Świetne występy i wyniki w krajowym pucharze nie znajdą potwierdzenia na ligowych boiskach? Do końca rozgrywek jeszcze kilka tygodni, więc wszystko jest możliwe. Teraz jednak nie czas i miejsce na takie rozważania. Pod stadion Sabadell właśnie podjeżdża autokar w barwach Spartaka. Ćwierćfinał Ligi Mistrzów w debiucie w prestiżowych rozgrywkach? Marzenie. Może je zrealizujemy?
Quiz:
W poprzedniej rundzie krisleap i pyzior nie punktowali, z czego skrzętnie skorzystali ich konkurenci. Swój dorobek powiększyli damiaszg, który wytypował wynik półfinału Pucharu Króla Real-Barcelona w mojej karierze, a także uwagastrzelam i legia2396. Kto najlepiej wypadnie w trzydziestej rundzie pytań?
1. krisleap 42 pkt
2. pyzior 40 pkt
3. damiaszg 34 pkt
4. uwagastrzelam 22 pkt
5. Krasoslaw 19 pkt
6. legia2396 17 pkt
7. bezniku 4 pkt
8. Krycherrr 3 pkt
9. footballdream 2 pkt
- Kruk 2 pkt
- Baloon 2 pkt
- Mercury_99 2 pkt
13. Bitten Apple 1 pkt
Trzydziesta runda pytań:
1. Jak nazywają się trzej zawodnicy, którzy w rozgrywkach Copa Libertadores w 2012 roku strzelili najwięcej goli? (2 pkt) Który z nich najwcześniejszej zagrał w barwach drużyny z Europy? (2 pkt)
2. W miniony weekend Monaco przegrało w Ligue 1 z Bordeaux 1:4. Kiedy poprzednio i w jakich rozgrywkach piłkarze ze Stade Louis II stracili cztery bramki? (3 pkt)
3. Z jakiego klubu trafił do Legii Warszawa w 2001 roku Stanko Svitlica? (2 pkt)
4. Ile klubów aktualnie występujących w niemieckiej Bundeslidze ma w swoim herbie przynajmniej jedną cyfrę? (3 pkt)
5. W którym z czwartkowych meczów Ligi Europejskiej padnie najwięcej goli? – można podać trzy typy, pytanie otwarte do czwartku do 15:00.