O Wiedźminie słyszeć musiał każdy, kto choć parę razy w życiu zawędrował zdradliwą dla portfela ścieżką gracza. Co ważniejsze, nie ma teraz znaczenia, czy jesteście graczami komputerowymi czy też tymi, którzy stawiają na domowe centra rozrywki w postaci konsol. Wiedźmin przetoczył się przez growy świat w taki sposób, że na długo pozostawił za sobą ślad w historii gier, a dla nas, Polaków, był, a w sumie to nadal jest, powodem do dumy, bowiem produkcja swoje korzenie ma w polskiej historii i na polskiej ziemi (jak patetycznie) została stworzona. A teraz, kiedy pojawił się nowy materiał wideo prezentujący rozgrywkę, można spędzić masę czasu nad samym wychwalaniem gry w niebiosa.
Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze z dumą patrzyłem na to, jak świat odbierał Wiedźmina 2 przez ostatnie lata, wynosząc go czasem na piedestał nie tylko jako grę roku, ale nawet jako tytuł wszechczasów (ludzie robili to bardzo często). Teraz, kiedy zostaliśmy już sowicie nakarmieni informacjami o najnowszych przygodach Geralta z Rivii w wersji cyfrowej, świat ponownie nastraja się na odpowiednie fale, łapiąc przy tym radiostację pod nazwą „HYPE”. Z historii, nawet tej najbardziej aktualnej wiemy, że hype budowany wokół gier był często dymną zasłoną. Ktoś, siedząc w fotelu, rozporządzał tym, jak przedstawiony ma być na świecie produkt, aby wzbudzić w Nas zaufanie jeszcze przed faktem opublikowania materiałów, na podstawie których można by wyrobić sobie pierwsze zdanie. W przypadku Wiedźmina oznaczonego numerem 3 można póki co wierzyć, że hype ma swoje solidne podstawy, a my, jako gracze, może po raz pierwszy dostaniemy grę dokładnie w takiej formie, w jakiej obiecują nam to twórcy.
Mój dzień pracy zaczynam zawsze od szybkiego przeglądu RSS. Codziennie rano, wymęczony bardzo wczesną pobudką, mam chwilę na to, aby zapoznać się z tym, co rzucone zostało w moje łapska za pomocą tego zbawiennego rozwiązania. Już na początku wpadłem na 35 minutowy materiał wideo prezentujący rozgrywkę z The Witcher 3: Wild Hunt, który okraszony został dodatkowo deweloperskim komentarzem. Wygospodarowałem więc sobie owe 2100 sekund i rzuciłem się w wir lekko reżyserowanej przygody Geralta. Spodziewałem się oczywiście tego, że to, co zobaczę, będzie tworem najwyższych lotów, nie byłem jednak świadom tego, że mogę się aż tak bardzo zaskoczyć. Wychodzi na to, że nowy Wiedźmin 3 przerasta moje najśmielsze oczekiwania.
Jeśli ktoś miał (nie)przyjemność trafiać na moje poprzednie wpisy, to z pewnością zauważył, że często do gier odnoszę się w kontekście mojego idealnego wyobrażenia tytułu, na który od lat czekam, a którego jeszcze chyba nie odnalazłem. Piszę wtedy o otwartym świece i tętniącym w nim niezależnym od nas życiu, które w każdej chwili można zakłócić, pokierować na inny tor czy też po prostu obserwować z boku, ciesząc oko żyjącymi na własną rękę wykreowanymi postaciami. W The Witcher 3: Wild Hunt, wydaje się, dostaniemy to, na co czekałem jeśli chodzi o gry. To, co widzimy na materiale, to fragment faktycznej rozgrywki, którą będzie można odbyć, jeśli tylko macie jedną z konsol nowej generacji bądź solidny komputer oraz jeśli doczekacie cierpliwie do dnia premiery. Przeprowadzeni zostajemy za rączkę przez ten rozległy, niezależny świat, a zdradzający nam szczegóły narrator zapewnia nas, że wszystko to, co widzimy w świecie gry, jest możliwe do eksploracji. Nie ma niewidzialnych granic, a nasz „zasięg” ogranicza tylko i wyłącznie wyobraźnia i chęci do przemierzania dużego świata gry. Momenty z materiału wideo, jak choćby 5:15, czy też 11:30, zapierają swym widokiem dech piersi.
Oceniać Wiedźmina 3 już teraz jest ciężko, a tym cięższą pracą się to staje, im bardziej związani jesteśmy z produkcją, toteż każdy sam powinien wyrobić sobie zdanie poświęcając odpowiednią ilość czasu na zamieszczony materiał. Mną kierują pobudki regionalne/patriotyczne, bo kim byłbym, gdybym nie docenił faktu, iż nowa produkcja CD Projekt jest dziełem w całości polskim, które rzucone zostaje w świat jako reklama naszego kraju na międzynarodowej arenie deweloperskiej. A teraz, po obejrzeniu tego materiału, nie będę już mógł spojrzeć na inne gry w ten sam sposób, jak jeszcze robiłem to wczoraj, bowiem od nich będę już podświadomie wymagał tego, czego spodziewam się po Wiedźminie 3. A takie coś zapewnić mi może tylko The Witcher 3: Wild Hunt. Obym się nie mylił.
Zajrzyj na mój profil na Facebooku oraz na Google+.