Jeśli śledziliście ostatnio moją aktywność na Gameplay.pl, to pewnie zauważyliście, że coraz bardziej pochłaniają mnie przygodówki ze stajni Artifex Mundi. Nie mogłem więc odpuścić sobie ostatniej paczki Humble Indie Bundle, w której to znalazło się kilka ciekawych pozycji tego studia. Jedną z nich była gra o tajemniczym tytule Legendy Wampirów: Prawdziwa Historia Kisilovy...
„Na podstawie prawdziwych wydarzeń… które doprowadziły do pierwszego udokumentowanego przypadku wampiryzmu.
Kisilova, Imperium Habsburgów, Rok Pański 1725.”
Tym oto tajemniczym napisem otwierają się Legendy Wampirów, gra z gatunku HOPA, czyli Hidden Object Puzzle Adventure (mieszanka odnajdywania przedmiotów i rozwiązywania łamigłówek) wydana na pecety w listopadzie 2015 roku przez katowickie Artifex Mundi. Za produkcję wzięło się jednak trochę mniejsze studio o nazwie Organic 2 Digital Studio, które na swoim koncie ma zaledwie małą ilość minigierek i jedną inną przygodówkę z tego roku (mowa tu o Mythic Wonders: The Philosopher's Stone). Mimo małego doświadczenia O2D stworzyło tytuł dorównujący lepszym produkcjom od „Mundków”.
Akcja Legend Wampirów przenosi nas do Europy osiemnastego wieku, pięćdziesiąt lat po przejściu okrutnej plagi odpowiedzialnej za śmierć wielu tysięcy mieszkańców imperium Habsburgów. Bohaterką gry jest wysłanniczka cesarza, która razem ze swoim towarzyszem została wyznaczona do zbadania tajemniczych zgonów w serbskim miasteczku Kisilova. Z biegiem czasu sprawa robi się bardziej tajemnicza, a co jakiś czas ktoś uprzykrza życie detektywów, sabotując ich śledztwo. Wszystko wskazuje na to, że horror mieszkańców spowodowany został nie przez plagę, lecz wampira.
Twórcy od początku zabawy przekonują nas, że historia opowiadana w grze opiera się na prawdziwych wydarzeniach, lecz nie bardzo nas to interesuje. Umówmy się, fabuła do najoryginalniejszych nie należy, opiera się na standardowych kliszach i nie ona utrzymuje nas przy grze. Już nawet nie wspomnę, że prawie nic nie wiemy o sterowanej przez nas postaci i jej towarzyszu. Historia jest po prostu pretekstem do przechodzenia przez kolejne plansze i rozwiązywania zagadek. Całe szczęście ta część wpadła tutaj bardzo dobrze.
Rozgrywka to standardowe HOPA, czyli przechodzenie przez kolejne lokacje, szukanie przedmiotów mogących pomóc w naszym śledztwie i rozwiązywanie prostych (i kilka trudniejszych) łamigłówek. Co jakiś czas napotkamy scenkę, w której będziemy musieli odnaleźć daną ilość obiektów ze wskazanej listy. W sumie twórcy umieścili tutaj około 60 minigierek. Nie jesteśmy jednak zmuszeni do rozwiązywania wszystkiego. Kiedy zablokujemy się na etapie poszukiwań przedmiotów, możemy poprosić o podpowiedź, a gdy napotkamy jakaś wyjątkowo trudną zagadkę, możemy spokojnie ją pominąć. Wszystko po to by grało się przyjemnie i bez zbędnych frustracji. Co więcej, w trakcie śledztwa możemy w dowolnym momencie poprosić, by nasz kompan dał nam jakąś wskazówkę. Dodatkowo mapa zawsze pokaże nam lokację z dostępnymi akcjami, więc nie ma mowy tutaj o kręceniu się bez celu. Jeśli jednak ktoś preferuje wyższy poziom trudności, to na początku gry może wybrać jeden z trudniejszych trybów oferujących mniej ułatwień.
W Prawdziwej Historii Kisilovy odnajdziemy 62 ręcznie malowane, przepiękne lokacje. Każda z osobna jest niezwykle klimatyczna: horror i groza wylewają się z ekranu. Nawet muzyka jest tutaj bardzo dopracowana. Oczywiście nie napotkamy efekciarskich animacji i fajerwerków graficznych. Przygodówka studia O2D stawia w tej sferze na minimalizm, do czego ciężko jest się przyczepić, bo w końcu taka jest konwencja gatunku.
W Edycji Kolekcjonerskiej dostajemy dostęp do kilku ciekawych dodatków. Oprócz możliwości odsłuchania ścieżki dźwiękowej i obejrzenia grafik koncepcyjnych twórcy zamieścili tutaj również zdjęcia z ówczesnego miasta Kisilova oraz dwa wywiady koncentrujące się na wampiryzmie i na kisilovskim potworze. Takie małe smaczki. Największym atutem jest jednak nowa przygoda, która kontynuuje historię z „podstawki” i dostarcza dodatkową godzinę zabawy.
Legendy Wampirów: Prawdziwa Historia Kisilovy to całkiem udana HOPA, która mimo skromnej i mało oryginalnej fabuły zadowala rozgrywką. Gra jest krótka, dostarcza niecałe cztery godziny zabawy, ale nie nudzi i wciąga do samego końca. Jeśli więc macie ochotę na relaksującą przygodówkę a’la Artifex Mundi, to jak najbardziej polecam.
7+/10